Tak rząd zdusi #otwieraMY. Będą masowe kontrole policji i wysokie kary

Krzysztof Sobiepan
Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego zamierza zacięcie walczyć z ruchem #otwieraMY. Władze już przekazały rekomendacje do odpowiednich służb. W Polskę ze zdwojoną siłą ruszą policjanci i kontrolerzy sanepidu, którzy mają bezlitośnie karać zdesperowanych przedsiębiorców.
Mandat to jedno, ale może on zapoczątkować falę, która doprowadzi do bankructwa firmy. Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

Masowe kontrole policji i sanepidu 18 stycznia

Jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy RMF FM, "zmasowane kontrole" ruszą na biznesy już od poniedziałku 18 stycznia. Sanepid i funkcjonariusze policji mają sprawdzać w internecie, które biznesy chwalą się, że są otwarte. Potem zapukają do ich drzwi.

Uzyskanie takich informacji nie jest szczególnie trudne, bo ostatnimi czasy w mediach społecznościowych coraz popularniejsza staje się akcja i hashtag #otwieraMY. Wizyta służb to jednak dopiero początek nieprzyjemności.

Uchybienia w reżimie sanitarnym czy otwarcie wbrew zakazom na początku zaowocują mandatem karnym bądź karą administracyjną do 30 tys. zł. Od tych jednak można odwołać się do sądu.


Dalszy straszak na niepokornych przedsiębiorców to wyłączenie z wszelkich programów pomocy rządowej, takich jak Tarcza finansowa PFR cz tarcza antykryzysowa 6.0. W wielu przypadkach taki krok może być podjętym arbitralnie wyrokiem śmierci na dane przedsiębiorstwo.

Według informacji RMF rząd ma także apelować o rozsądek i zapowiadać rozszerzenie tarczy antykryzysowej na kolejne gałęzie przemysłu. Z ostatnich zapowiedzi przedsiębiorców wynika jednak, że ogólnopolskiego buntu raczej nie uda się zatrzymać przed 18 stycznia.

Odcięcie od tarczy antykryzysowej za złamanie zakazów dot. Covid-19

Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, rząd straszy niepokornych przedsiębiorców już od grudnia. Zanim ktokolwiek usłyszał o ruchu #otwieraMY, minister zdrowia Adam Niedzielski wywołał niemała panikę, zwłaszcza wśród hotelarzy.

Zagroził on, że jeśli biznesy będą łamać obowiązujące zasady wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa, to zostanie im odcięty kurek z państwowymi środkami z tarcz antykryzysowych.

Rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził później, że łamiące reżim sanitarny przedsiębiorstwa zostaną po kontroli ukarane, a następnie wyłączone z możliwości otrzymania środków z tarczy antykryzysowej.

W tym samym tonie wypowiedział się też wicepremier Jarosław Gowin, który po raz wtóry pogroził palcem właścicielom hoteli przyjmujących gości na wyjazdy "służbowe". Tak samo wtórował politycznym kolegom premier Mateusz Morawiecki, tym razem ostrzegając sklepy i galerie handlowe, że mogą zostać zamknięte.

Zapowiadane przez przedstawicieli rządu duże kary pieniężne, zamknięcie działalności i dodatkowa utrata środków pomocowych wydaje się trzystopniowym planem, po którym większości firm zacznie zaglądać w oczy widmo bankructwa.

Czytaj także: Dyskoteki otwierają się mimo obostrzeń. "Inaczej muszę wyprzedawać swój majątek"