Zaprzysiężenie Bidena. Aż trudno uwierzyć, ile może kosztować inauguracja
Inauguracja nowego prezydenta to wielkie wydarzenie dla obywateli USA. Objęcie władzy przez Joe Bidena nastąpi już w środę i będzie się różniło od pozostałych, choć szacowany koszt może być podobny do poprzednich.
Koszt zaprzysiężenia Joe Bidena
Szacowane koszty zaprzysiężenia nowego prezydenta USA podaje "Fakt". Mimo że ostateczna kwota nie jest jeszcze znana, to pewne pojęcie na ten temat mogą dać inauguracje poprzednich głów USA.I tak: ceremonia obsadzenia Donalda Trumpa miała kosztować od 175 do 200 mln dolarów. Cena objęcia urzędu przez Baracka Obamę szacowana jest na niewiele mniej, bo 170 mln.
Choć teraz większość wydarzeń zostanie przeprowadzona wirtualnie, to koszty szacuje się podobnie. To za sprawą zwiększonych wydatków na bezpieczeństwo. Serwis podaje, że dotąd wydawano na nie nawet 100 mln dolarów.
Teraz, gdy Ameryką targają konflikty i napięcia, koszt ochrony wydarzenia wzrośnie. Do osłony Kapitolu, poza policją, zostanie zaangażowanych np. aż 20 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej.
Portal The Hill informuje, że sztab Bidena przyjmuje datki na inaugurację Bidena i Kamali Harris w wysokości do 1 mln dolarów od firm i do 500 tys. od zamożnych obywateli. Co ciekawe, ze zbiórki są wykluczone przedsiębiorstwa związane z paliwami kopalnymi wraz z ich zarządzającymi i lobbystami. Wpłacać może każdy poza cudzoziemcami.
Kim jest Joe Biden?
O postaci i majątku przyszłego prezydenta USA pisaliśmy już w INNPoland. Imię dostał po ojcu, który był sprzedawcą samochodów i próbował swoich sił jako przedsiębiorca. To go różni od Donalda Trumpa, którego ojciec, Fred Trump, był multimilionerem.Biden ukończył prawo na Uniwersytecie w Syracuse w 1968 r. i zaraz później dołączył do adwokatury stanu Delaware. Potem przez dwa lata zasiadał w radzie hrabstwa New Castle, by objąć mandat senatora. W izbie wyższej zasiadał aż 36 lat, bo do 2009 r.
W tamtym roku został wiceprezydentem pod Barackiem Obamą. Poza polityką zajmował się również pisaniem książek i pracą na Uniwersytecie w Pensylwanii, gdzie przewodził Penn Biden Center for Diplomacy and Global Engagement.
Czytaj także: Prześwietlamy majątek Joe Bidena. Nie miał tak łatwo jak Donald Trump