Klapa rządowego programu strzelnic. Miało powstać kilkaset, zbudowano... dwie

Natalia Gorzelnik
Z zapowiadanych 380 strzelnic, które miały powstać w Polsce, stanęły tylko dwie – wynika z danych Ministerstwa Obrony Narodowej.
Większa liczba strzelnic miała zwiększyć umiejętności obronne obywateli. Zdjęcie poglądowe. FOT. Grażyna Marks / Agencja Gazeta

Strzelnica +

O sprawie czytamy w "Gazecie Wyborczej". "Strzelnica w powiecie" to program Ministerstwa Obrony Narodowej, który powstał w czasie, gdy szefem resortu był Antoni Macierewicz. W założeniach, w Polsce miało powstać 380 strzelnic.

“Większa liczba strzelnic zwiększy także umiejętności obywateli, które mogą okazać się przydatne w sytuacji kryzysu lub zagrożenia" - wyjaśniał MON.

Tymczasem na wtorkowym posiedzeniu sejmowych komisji sportu i obrony, MON przedstawił informacje, z których wynika, że do tej pory wybudowano zaledwie ... dwie strzelnice.


– Cały czas modyfikujemy, udoskonalamy program i ofertę, którą kierujemy do jednostek samorządu terytorialnego – mówił wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz.

W budżecie MON zagwarantowano 40 mln zł na realizację programu, a samorządy mogą się ubiegać o dofinansowanie 80 proc. kosztów inwestycji.

“Program zakończymy za 378 lat”

Do realizacji programu resortu obrony odniósł się m.in. poseł Lewicy Andrzej Rozenek. "Po 2 latach funkcjonowania programu pisowcy zbudowali 2 strzelnice. W tym tempie program zakończymy za 378 lat!" - wyliczył. Swój komentarz opublikował także były premier Marek Belka. "Nie krytykujmy rządzących za 'sukces' programu Strzelnica+. Przynajmniej raz nie wydali pieniędzy na kompletną głupotę" - napisał na Twitterze.

Krytyka MON

Program “Strzelnica w powiecie” to nie jedyny projekt resortu z czasów Antoniego Macierewicza poddany ostatnio mocnej krytyce. Niezależna grupa ekspertów pod kierownictwem Pawła Mosznera, byłego oficera jednostki specjalnej GROM, prowadziła kilkakrotnie testy z karabinkiem Grot.

Raport z tego badania był druzgocący. Grupa donosiła, że pod wpływem ciepła miała wyginać się lufa. A część elementów żołnierze mieli przypinać na trytytki, żeby ich nie zgubić.

Czytaj więcej: Przegrzewa się, zacina, nie strzela. MON wydał 500 milionów zł na bubel, a winę zrzuca na żołnierzy

– Prace nad tym modelem trwają już od 20 lat. Broń jest cały czas doskonalona, zgodnie z oczekiwaniami żołnierzy. Takie było zresztą założenie. Karabinek jest rozwijany od wersji początkowej A0 do obecnie wchodzącej na wyposażenie jednostek wersji A2, aż do projektowanych kolejnych dwóch jego nowych wersji - mówił dla InnPoland rzecznik Wojsk Obrony Terytorialnej, pułkownika Marek Pietrzak.

– On ma mnóstwo zalet – kontynuował. – Można go dowolnie modyfikować, ponieważ posiada modułową konstrukcję. Na bazie karabinka GROT Fabryka Broni oferuje inne modele np. karabin wyborowy lub subkarabinki. Do tego jest intuicyjny dla osób prawo- i leworęcznych, umożliwia dopinanie dodatkowego wyposażenia, jest ergonomiczny, wygodny w obsłudze, celny – wyliczał.

Czytaj więcej: “Grota krytykują ci, którzy nigdy nie strzelali z Beryla”. Terytorialsi bronią "lipnego" karabinka