Airbus jest lotniczo-kosmicznym, europejskim koncernem – największym na Starym Kontynencie. Specjalizuje się w produkcji samolotów, śmigłowców, a także satelitów, sond, rakiet nośnych oraz sprzętu kosmicznego. Polskim obywatelom jest znany najbardziej z rywalizacji z Boeingiem o prymat na świecie w segmencie samolotów pasażerskich.
Koncern od dłuższego czasu planuje wzmożenie ekspansji na polskim rynku. Głośno o rozmowach z naszym rządem było już rok temu, przy okazji Paris Air Show. Wtedy pojawiła się wiadomość, że PLL LOT stoi przed wyzwaniem wymiany floty i pozyskania nowych samolotów. Boeinga chciano zastąpić właśnie maszynami Airbusa. Jednak memorandum, które niedawno otrzymał wicepremier, dotyczy znacznie szerszego zakresu współpracy.
Żeby dokładniej określić, na jakim etapie prowadzone są rozmowy, warto dowiedzieć się, czym właściwie jest memorandum w kontekście prawnym. Zgodnie z definicją Słownika Wydawnictw Naukowych PWN jest to "pismo dyplomatyczne bez adresu, podpisu i pieczęci, przedstawiające najczęściej poglądy rządu na sprawy będące przedmiotem rokowań".
Memorandum jest też kojarzone z listem intencyjnym. To dokument stosowany najczęściej na wstępnym etapie rozmów pomiędzy stronami.
Listy intencyjne są deklaracją woli; wyrażają intencję stron i towarzyszą zwłaszcza długim i złożonym negocjacjom dotyczącym takich przedsięwzięć jak: umowy długoterminowe, fuzje, nabycie przedsiębiorstwa, czy też zakup dużych partii towarów
W informacji podanej przez "Rzeczpospolitą" polski rząd miałby dołączyć do Francji, Niemiec i Hiszpanii jako kluczowy akcjonariusz koncernu. "Rzeczpospolita" podaje, że Kosiniak-Kamysz miał być zainteresowany takim ruchem i przedstawił szczegóły Donaldowi Tuskowi. Za sprawą nabytych udziałów Polska współdecydowałaby o strategii Airbusa.
Żeby współpraca się ziściła, konieczne byłoby utworzenie grupy roboczej łączącej wiele resortów. Jak podaje "RZ" mieliby się w niej znaleźć m.in. przedstawiciele instytucji takich jak:
Jeśli polski rząd wypracowałby korzystne porozumienie dla naszego kraju, wiązałoby się to z szeregiem korzyści. Zwiększono by udział lokalnych dostawców z Polski w łańcuchu dostaw koncernu, otwierając dla nich zagraniczne rynki. Skorzystalibyśmy też strategicznie, wizerunkowo i geopolitycznie.
Objęcie udziałów w Airbusie byłoby dla Polski ważnym i atrakcyjnym rozwiązaniem służącym włączeniu polskiego przemysłu obronnego w szeroką współpracę z przemysłem obronnym kluczowych krajów Europy – Niemiec, Francji i Hiszpanii.
Jak podaje "RZ" aktualnie lista produktów dystrybuowanych przez polski przemysł lotniczy i obronny obejmuje tylko 50. pozycji. Dla porównania, Hiszpania, Niemcy, czy Francja zajmują się realizacją zleceń dla kolejno: 378, 1109, 2042 kategorii.
Jak aktualnie wygląda współpraca z Grupą Airbus? Na terenie Polski odbywa się produkcja samolotów wojskowych C295 i komponentów dla satelitów. W Łodzi znajduje się biuro projektów helikopterów, a w Gdańsku funkcjonują spółki zajmujące się systemami zarządzania samolotami i ruchem lotniczym. W przypadku sukcesu rozmów z koncernem ta lista mogłaby się wydłużyć.
Większe prawdopodobieństwo pojawiłoby się także w przypadku rozpoczęcia ekspansji Airbusa na rynku zamówień cywilnych. LOT-owi z pewnością byłoby łatwiej złożyć pierwsze zamówienie w historii. Aktualnie polska linia lotnicza jest jedną z nielicznych, które nigdy nie zakupiły maszyn Airbusa na wyłączność.