"Panowie to co, dziś zabieramy 3 punkty do domu?" – zaczyna nagranie Nicola Zalewski. Razem z Sebastianem Szymańskim, Damianem Szymańskim i Bartoszem Bereszyńskim siedzą w samochodzie, prowadząc mało emocjonującą wymianę zdań o punktach za przekąski i tankowanie na stacjach Orlen.
Nagranie stylizowane jak materiał z TikToka, tylko zdaniem internautów, razem z amatorskim poziomem większości filmów.
Nie jesteśmy tutaj, aby osądzać naszą kadrę za takie występy. Wiadomo, że jak płacą, to robisz materiał najlepiej, jak umiesz. Jdnak sama jakość reklamy faktycznie pozostawia sporo do życzenia.
Zaczynając od niby tiktokowej melodyjki po tekst (które raczej ktoś inny im przygotował, wątpię, aby panowie improwizowali swoje kwestię) i przypomina coś, co robi się na zaliczenie na pierwszym roku studiów z marketingu… Efekt zdaniem wielu odbiorców jest drętwy.
"Poziom przedszkola; drętwo i jak z drewna (takie reklamy jak z czasów PRLu); to jest nie tylko głupie, ale i żenujące; o matulu, jaki cringe" – czytamy w komentarzach na mediach społecznościowych.
Z drugiej strony reklama się niesie. Z szumem, jaki wywołała, wpada w efekt "tak złe, że aż dobre", budząc rozbawienie wielu ludzi w sieci. I bądźmy szczerzy, zostanie dzięki temu zapamiętana dużo lepiej.
Porównując ją z ubiegłorocznym spotem (co czynią również internauci), może i tamten został wykonany lepiej, ale dla mnie zupełnie zatarł się w pamięci. I jakby nie patrzeć, teksty w nim również były "cringe" (wywołujące zgrzytanie zębami) na podobnym poziomie.
Warto też pamiętać, aby do właściwego źródła kierować krytyczne uwagi wobec reklamy. Nie oczekujmy, że wszyscy piłkarze w kadrze popiszą się talentem aktorskim, jak Jakub Błaszczykowski, rozchwytywany na lewo i prawo przez reklamodawców.
Atakowanie ich za poziom aktorstwa, gdy pracują z amatorsko zrobionym scenariuszem, nie jest w porządku. I tak potrafimy im suszyć głowę za wyniki.
Szczerze wątpię, by Orlenowi brakowało pieniędzy na porządny marketing i nakręcenie czegoś lepszego niż nagranie, które każdy może zrobić z grupą przyjaciół i smartfonem, gdzie koszt podjechania do stacji benzynowej byłby większy niż montaż. A i przepraszam – zorganizowanie koszulek sportowych naszej reprezentacji. Obowiązkowo z logo Orlenu.
Na Euro 2024 Błaszczykowski pojechał nie w roli zawodnika, a eksperta dla TVP Sport. Komentuje na gorąco w gronie innych gwiazd wydarzenia, do jakich doszło na murawie. Nie musi jednak grać, aby powrócić z niego zwycięsko. Jest nadal popularną twarzą w reklamach i podpisuje nowe umowy, w roli ambasadora takich marek jak Rossmann czy mPay.
Czytaj także: https://innpoland.pl/206699,jakub-blaszczykowski-nadal-popularny-reklamy-przyniosly-mu-miliony