Leszek Balcerowicz czarno widzi przyszłość Polski. "Będzie jak w Grecji"

Natalia Gorzelnik
– Jeżeli będzie tak, jak do tej pory - że partie, które początkowo nie były populistyczne, ze strachu czy z kiepskich analiz popierają populistyczne rządy w myśl zasady "jeśli PiS daje, to my też musimy dać, a nawet więcej", to będzie scenariusz grecki – uważa Leszek Balcerowicz.
Leszek Balcerowicz. Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Gazeta.

Populizm w polityce

Były wicepremier był gościem programu WP “Newsroom”. Leszek Balcerowicz został zapytany m.in o to, czy widzi obecnie jakąkolwiek formację polityczną, która nie będzie się bała powiedzieć, że czeka nas kryzys demograficzny, powinniśmy dłużej pracować, a reforma 500 plus jest koniecznością.

Balcerowicz uważa, że populistyczny schemat działania polskiej polityki "nie może się dobrze skończyć". W łagodniejszej formie przełoży się on na spowolnienie tempa poprawy warunków wszystkich obywateli. W najgorszym - na spiętrzenie problemów w finansach publicznych i systemie bankowym.

Dziura budżetowa

Jak pisaliśmy w InnPoland, deficyt budżetowy w Polsce w 2020 r. wyniósł ok. 84 mld zł. Jest on mniejszy, niż zakładano m.in. z powodu niższej od rządowych prognoz skali recesji w Polsce - to przełoży się na wyższe od planowanych dochody podatkowe. Mimo to, dziura budżetowa w 2020 r., w Polsce, była największa w XXI wieku. Dotychczas nigdy nie przekroczyła 50 mld zł.


Tylko w grudniu rząd powiększył dziurę o około 70 miliardów złotych. Zdaniem ekspertów, środki przekazano poza budżet do różnych funduszy. Na przykład do Funduszu Solidarnościowego na trzynastki i czternastki dla emerytów w 2021 r. Środki mogły trafić też np. do Funduszu Kolejowego czy Drogowego przy BGK.

Czytaj więcej: 70 miliardów lekką ręka. W ciągu jednego miesiąca rząd wydał więcej, niż przez cały rok