Absurd na płatnym parkingu. Wlepili mu karę, bo było nieodśnieżone

Natalia Gorzelnik
Śniegu nasypało tak dużo, że kierowca nie mógł wyjechać z miejsca parkingowego. Gdy poszedł szukać szufli do odśnieżania, przyszedł kontroler. I wlepił mu mandacik za przekroczony czas postoju w strefie płatnego parkowania.
Tegoroczna zima zaskoczyła wiele samorządów. Zdjęcie poglądowe. Fot. Tomasz Stanczak / Agencja Gazeta

Zasypane parkingi

O sprawie pisze trojmiasto.pl. Do kuriozalnej sytuacji miało dojść w Gdyni. Miasto zostało zaskoczone przez tegoroczne, intensywne opady śniegu i boryka się z problemem zasp na drogach i chodnikach. Pan Jacek dostał mandat, bo nie był w stanie wyjechać z miejsca postojowego.
Pan Jacek, czytelnik trojmiasto.pl

“Większość miejsc postojowych w Gdyni jest zasypana śniegiem, miejscami sięgającym do kolan. Jak wiadomo, zarządca dróg jest odpowiedzialny za ich odśnieżenie. W przypadku Gdyni - samo miasto, ponieważ sami się podjęli odśnieżania dróg w tym roku. Sprawa, która mnie interesuje, dotyczy poboru opłat za parkowanie w strefie. Czy pobór opłat może być dalej prowadzony, gdy miejsca postojowe nie są odśnieżone? Chodzi o sytuację, gdy w trakcie próby opuszczenia miejsca postojowego jest to niemożliwe, gdyż samochód jest tak zasypany śniegiem z ulicy lub oś napędowa się ślizga, uniemożliwiając opuszczenie tego miejsca. Wczoraj nie mogłem opuścić miejsca postojowego. Kiedy organizowałem szuflę do odgarnięcia śniegu od dozorcy sąsiedniej kamienicy, została nałożona na mnie opłata dodatkowa.”

Odpowiedź Gdyni

Dziennikarze zapytali urzędników, czy pobór opłat powinien być dalej prowadzony w przypadku nieodśnieżonych miejsc postojowych.

– Miejsca parkingowe są odśnieżane na bieżąco, także w godzinach nocnych, jednak w najbardziej uczęszczanych strefach stoją na nich przez większość czasu zaparkowane pojazdy, co nie pozwala na usuwanie śniegu i śliskości. Co do opłat - ustawa o drogach publicznych nie przewiduje możliwości zawieszenia ich pobierania, kiedy miejsca są nieodśnieżone – mówi Karol Kozak, kierownik Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni.


Trochę łatwiej byłoby załatwić tę sprawę w Gdańsku. Tam taki przypadek miałby szansę na indywidualne rozpatrzenie.

– Po pierwsze, brany jest pod uwagę czas, do kiedy został opłacony postój w SPP, kiedy kierowca próbował wyjechać z miejsca parkingowego i kiedy została wystawiona opłata dodatkowa. Po drugie, za każdym razem kontroler wykonuje zdjęcia samochodu: tablic rejestracyjnych oraz "szerszego planu", który ma pokazać samochód "w kontekście", na przykład czy okolica auta została zasypana śniegiem tak mocno, że kierowca faktycznie nie mógł ruszyć – tłumaczy Magdalena Kiljan, rzeczniczka GZDiZ.

Osoba kontrolująca zaparkowane auta ma jednak mimo wszystko obowiązek nałożyć opłatę dodatkową. Dopiero później, m.in. na podstawie wyjaśnień kierowcy i zebranej dokumentacji, możliwe jest rozpatrzenie reklamacji.

Bilecik przysypany śniegiem

W InnPoland opisywaliśmy również sytuację z Lublina. Mieszkańcowi tego miasta wlepiono karę, ponieważ dowód zapłaty leżał za szybą samochodu, na której spoczywała gruba warstwa śniegu. A że “kontrolerzy nie są od odśnieżania aut, tylko od sprawdzania obecności biletów parkingowych” - zakończyło się mandatem.
Czytaj także: „Kontrolerzy nie są od odśnieżania”. Dostał mandat, bo bilet za szybą przykrył śnieg
– Kontrolerzy nie mogą odśnieżać szyb zaparkowanych pojazdów – tłumaczy w rozmowie z „Kurierem Lubelskim” Justyna Góźdź z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin. – Sprawdzają natomiast w urządzeniach kontrolnych wniesione opłaty jednorazowe (w parkomatach i aplikacji mobilnej) i abonamentowe, co jest zgodne z zapisem obowiązującej umowy z operatorem – dodaje.

Sprawę na szczęście da się odkręcić. Aby uniknąć mandatu, trzeba złożyć wniosek o przeprowadzenie procedury wyjaśniającej w Biurze Strefy Płatnego Parkowania lub w miejskim Zarządzie Dróg i Mostów.