Prezes mBanku nie przebiera w słowach. Według niego frankowicze są gorsi niż Covid-19

Krzysztof Sobiepan
Zyski mBanku spadły o 90 proc., lecz prezes instytucji Cezary Stypułkowski nie zasłania się szalejącą po Polsce epidemią Covid-19. Jego zdaniem to frankowicze i ich kredyty są głównym problemem banków, a nie zmiany gospodarcze wywołane globalną pandemią. Dostało się też sędziom, którym "brakuje wiedzy".
Prezes mBanku nie szczędzi słów. Fot. cezarystypulkowski.pl

Wielki spadek zysków mBanku

W cytowanym przez Money.pl liście prezesa do akcjonariuszy nie brakuje winnych obecnej sytuacji mBanku. Instytucja zanotowała aż 90-proc. spadek zysków za 2020 r., podczas gdy średnia obniżka w sektorze bankowym to o ok. 50 proc. Roczne zyski mBanku spadły z ponad miliarda złotych do niecałych 104 mln zł.

Właśnie to było przyczyną listu Stypułkowskiego, w którym tłumaczy czemu jego instytucja poradziła sobie aż tak źle. Jak się okazuje koronawirus to nic w porównaniu z falą upominających się o swoje frankowiczów.

"Wydawałoby się, że wiodącym czynnikiem wpływającym na wyniki Grupy mBanku w minionym roku była trwająca pandemia oraz jej różnorakie implikacje. Jednak poważniejszym uderzeniem w nasze rezultaty okazała się narastająca dyskusja wokół kwestii kredytów frankowych i fala towarzyszących im procesów sądowych" - wskazuje na początku listu prezes.


Całkiem realna ewentualność masowego przegrywania procesów frankowych sprawiła, że mBank musiał się jakoś zabezpieczyć. Powiększone rezerwy finansowe na spłatę ew. kwot zarządzonych w wyrokach znacznie obniżyły zyski firmy w minionym roku.

Wszystkiemu winne sądy

Stypułkowski ostro uderzył też w sędziów, którzy jego zdaniem są niekompetentni w tego typu sprawach finansowych.

"W skutek dramatycznie niekorzystnej dla banków linii orzeczniczej sądów, odpisaliśmy z tego tytułu ponad 1 mld zł. Stanowi to następstwo braku wiedzy sędziów o ograniczeniach regulacyjnych, w jakich działają banki oraz pewnej inercji nadzorców w publicznym wyjaśnianiu tych zagadnień, a także skrajnie prokonsumenckiej aury, która zapanowała od pewnego czasu w wielu branżach" - czytamy w liście.

Prezes sugeruje też, że "wielu kredytobiorców w celu uniknięcia konsekwencji świadomie podjętego ryzyka zmiany wartości waluty wykorzystuje fakt legalnego stosowania tabel kursowych do podważania całej klauzuli walutowej będącej istotą tego rodzaju kredytów hipotecznych".

"Chociaż jest to głęboko niesłuszne ekonomicznie, rujnuje stosunki zobowiązaniowe i rażąco narusza zasady proporcjonalności, jest niestety orzekane w polskich sądach" - podkreśla prezes mBanku.

Prezes mBanku o ugodach z frankowiczami

Stanowisko prezesa mBanku jest o tyle ciekawe, ze jeszcze niedawno mówił o podawaniu frankowiczom dłoni i chęci jak najszybszego zakończenia tej sprawy. Wzmianka o ugodach frankowych co prawda pojawia się w końcówce listu, choć nie jest to pierwszy raz, gdy Stypułkowski wypowiada się na ten temat.

Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, 9 lutego mBank upublicznił wyniki za 2020 r. W trakcie prezentacji wyników finansowych prezes Stypułkowski odniósł się do sprawy kredytów frankowych i ocenił, że niedawna propozycja szefa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) brzmi dobrze.

– Ta teza przewodniczącego, żeby sprowadzić kredyt do historycznego wymiaru kredytu złotowego, przez to niefaworyzowanie tych kredytobiorców – co też nie do końca jest prawdą – ona się w mojej ocenie intelektualnie broni. Abstrahuję w tej chwili od wymiaru prawnego – komentował menedżer.

"W mojej opinii, jest to propozycja zbyt daleko idąca i nadmiernie faworyzująca kredytobiorców kosztem akcjonariuszy i deponentów" – pisze już jednak o tej samej propozycji w liście do akcjonariuszy.

Według szacunków mBanku koszt rozwiązania sprawy frankowej za pomocą ugody z kredytobiorcami mieści się pomiędzy 4,7 a 5,4 mld zł.

Szef mBanku na początku lutego twierdził, że jest zwolennikiem "zamknięcia tej sagi" i zakopania topora wojennego, zamiast walki w sądach. Inaczej widzą to jednak niektórzy klienci, którzy liczą np. na całkowite anulowanie kredytu i z bankiem układać się nie chcą.

Przypomnijmy, że pod koniec grudnia 2020 roku przeciw bankowi toczyło się 7508 indywidualnych postępowań sądowych dot. franków. Łączna suma roszczeń opiewała na 1,5 mld zł.
Czytaj także: Sprawdźcie swoje transakcje z poniedziałku. Klientom tego banku zniknęły pieniądze