“Ludzkie simsy”. Aplikacja pozwoli fanom na przejęcie kontroli nad życiem celebrytów

Natalia Gorzelnik
Jesteś Youtuberem, Tiktokerem czy innym internetowym twórcą i dopadł cię kryzys weny? Nie masz kompletnie pomysłu na to, jak jeszcze bardziej zaangażować swoich fanów? Aplikacja NewNew przychodzi ci z pomocą. Dzięki niej możesz pozwolić na to, by twoi followersi… przejęli kontrolę nad twoim życiem.
"Zarabianie na codzienności" stanie się nową modą u influencerów? Fot: 123rf

NewNew

O nowej aplikacji dla internetowych twórców pisze "New York Times". NewNew to startup z Los Angeles, który ma aspiracje do stworzenia “ludzkiej giełdy”. W aplikacji fani płacą za głosowanie w ankietach, aby móc przejąć kontrolę nad niektórymi z codziennych decyzji ich internetowych ulubieńców.

Influencer może użyć NewNew, aby opublikować ankietę z pytaniem, np. jaki sweter powinien dziś założyć, z kim powinien spędzać czas albo dokąd się udać. Fani kupują uprawnienia do głosowania, a potem - jeśli myślących podobnie jak oni zbierze się więcej - mogą obserwować, jak ich ulubiony twórca realizuje ich życzenia.
Źródło: App Store
Platforma rozpoczęła właśnie testy beta - w ten sposób zaczęło już zarabiać kilka gwiazd z Tiktoka i Youtube'a.


Courtne Smith, założycielka i szefowa NewNew tłumaczy, że firma jest “podobna do giełdy”. Kupuje się “akcje” (które są w istocie głosami), aby móc kontrolować określony obszar życia danej osoby”.

– Opieramy się o]ekonomię uwagi, w której odbiorcy kupują chwile w życiu innych ludzi. Ale idziemy w tym o krok dalej i pozwalamy na kontrolowanie tych chwil – tłumaczy.

– Twórcy się wypalają, ale ich fani chcą więcej i więcej – mówi internetowa twórczyni Jen Lee. – Dzięki monetyzacji całego swojego życia, mogą zarabiać na codziennych interakcjach.

Ludzkie simsy?

Profesor Dariusz Jemielniak z Katedry Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym Akademii Leona Koźmińskiego uważa, że powstanie aplikacji takiej jak NewNew nie jest niczym zaskakującym. – Monetyzacja codzienności już nastąpiła. To tylko naturalna ewolucja tego, że influencerom płacą nie tylko firmy, ale i społeczność – przekonuje.
Prof. Dariusz Jemielniak, Akademia Leona Koźmińskiego

"O ile kiedyś tego typu akcje były domeną artystycznych happeningów - skądinąd, często prowadzących do patologii i upokarzających poleceń - o tyle tutaj chodzi o zupełnie normalne relacje społecznościowe. Przecież nikt nie obrusza się na serwis Cameo, w którym można zamówić sobie spersonalizowane życzenia od gwiazdy Hollywood."

Zdaniem profesora, korzyści z korzystania z aplikacji odniosą nie tylko influencerzy, ale i zwykli użytkownicy - którzy zyskają kolejne pole do rozrywki. Niepokój może jednak wzbudzić ryzyko pojawienia się rzesz nastolatków, którzy zaangażują się w “patostreamy i ekshibicjonizm, który może ich potem drogo kosztować”.

Jak przekonuje profesor, trudno jednak powiedzieć, czy serwis się utrzyma - musi zyskać stałą bazę użytkowników - a to nie będzie proste zadanie.