Na jego remont zrzuciła się cała Polska. NIK przygląda się dworkowi Obajtka
Prywatny pałac remontowany z publicznych pieniędzy. Najwyższa Izba Kontroli ma przyjrzeć się ministerialnej dotacji na remont dworku w Borkówku. Stuletni obiekt to własność Daniela Obajtka. Środki na przywrócenie mu świetności płyną, a na budowie nie dzieje się za wiele. NIK sprawdzi, czy sprawa jest warta zainteresowania i czy środki zostały wydane we właściwy sposób.
Dworek w Borkówku
Daniel Obajtek dworek w Borkówku kupił w 2017 roku. Cała posesja ma 1500 metrów kwadratowych, otacza ją zabytkowy park i ziemie szefa Orlenu - łącznie 8 hektarów. Cena, jaką musiał zapłacić za posiadłość, nie jest znana.W sierpniu 2018 roku nieruchomość została przekazana w bezpłatne użytkowanie Fundacji Pomocy i Więzi Polskiej "Kresy RP". "Gazeta Wyborcza" już dwa lata temu ujawniła, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało jej 800 tys. zł na modernizację posiadłości.
W dworku miał powstać ośrodek dla osób chorych m.in. na zespół Tourette'a. Daniel Obajtek wypowiedział jednak fundacji umowę, która miała obowiązywać przez 10 lat. W kwietniu 2020 roku przekazał dworek innej fundacji - Integracji Przez Sport "Handicap".
Co ciekawe, fundacja “Handicap” działa po drugiej stronie kraju, bo aż w Zakopanem. Również ona miała otrzymać na remont pałacu kolejne 360 tys. zł z resortu kultury.
Kontrola NIK?
Jak donoszą dziennikarze GW, którzy na początku marca odwiedzili Borkówko, plac budowy stoi pusty. Pojawiło się pytanie, czy środki publiczne zostały wydatkowane we właściwy sposób.Jak ustalił Fakt, Najwyższa Izba Kontroli sprawdza, czy warto zająć się sprawą 800-tysięcznej dotacji na pałacyk na Pomorzu.
– Te zagadnienia są przez naszych ekspertów analizowane. Na podstawie wyników tych analiz zostanie podjęta decyzja o ewentualnej kontroli – przekazało biuro prasowe NIK.