W poniedziałek 2 grudnia odbyło się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie spółki Orlen S.A. Kluczowym punktem spotkania było rozliczenie szkód wyrządzonych spółce w latach, kiedy zarządzał nią Daniel Obajtek. Sam zainteresowany – który również pojawił się na zebraniu – nie szczędził słow i określił zarzuty "jednym wielkim cyrkiem".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Spotkanie 2 grudnia zapowiadane było zarówno przez Orlen jak i jego byłego prezesa, a obecnego europosła PiS, Daniela Obajtka. Tematem miały być m.in. projekt uchwały w sprawie roszczeń o naprawę szkód, które mógł wyrządzić były zarząd spółki w latach 2018-2024. Przed spotkaniem biuro prasowe Orlenu opublikowało wymowny film pt. "Awaria dystrybutora, czyli kampania wyborcza za 3,5 mld zł".
Obecny na posiedzeniu Daniel Obajtek nie pozostał dłużny.
Szkody w Orlenie
Zacznijmy od tego, kogo i z czego chce rozliczyć obecny zarząd Orlenu. Nie chodzi jedynie o Daniela Obajtka (chociaż Obajtek próbował tak sugerować).
W uzasadnieniu do uchwały podano 13 innych nazwisk: Armen Artwich, Adam Burak, Patrycja Klarecka, Zbigniew Leszczyński oraz Krzysztof Nowicki, Robert Perkowski, Wiesław Protasewicz, Michał Róg i Piotr Sabat, jak również Jan Szewczak, Iwona Waksmundzka-Olejniczak i Józef Węgrecki.
W spółce nadal trwa audyt. Listę wskazanych problemów opisywaliśmy w oddzielnym artykule,. W dużym skrócie są to m.in. nieuzasadnione wydatki dla członków zarządu, niekorzystne decyzje dot. inwestycji czy sprawa z manipulowaniem cen paliw.
2 grudnia biuro prasowe Orlen opublikowało materiał właśnie w tej ostatniej sprawie.
"Awaria dystrybutora, czyli kampania wyborcza za 3,5 mld zł. Czy dla politycznych celów narażono bezpieczeństwo energetyczne Polski? Jak na tej przedwyborczej promocji zyskali nasi sąsiedzi?" – czytamy we wpisie na mediach społecznościowych
Blisko 3-minutowy film wyjaśnia, że zaniżanie cen paliwa w celach politycznych sprawiło, że importerzy odwrócili się od Orlenu, wybierając zagraniczne rynki, gdzie ceny rosły. Miało to kosztować koncern 3,5 mld złotych. Materiał porusza również "awarie" na stacjach Orlenu i biuro prasowe mówi wprost: sięgnięto po rezerwy surowca magazynowane na czas kryzysu.
Narracja z awarią dystrybutorów miała zaoszczędzić paliwo na stacjach, aby Orlen mógł zrealizować dostawy do pozostałych odbiorców, aby unikać kar za zerwanie umów.
Reakcja Daniela Obajtka
Daniel Obajtek i inni byli członkowie zarządu grupy, ocenili obecnie działania zarządu negatywnie. Dawny prezes koncernu zadeklarował, że składa zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez obecny zarząd w związku z wieloma zaniechaniami dotyczącymi prowadzenia spółki.
Skrytykował również marszałka Sejmu Szymona Hołownię za wypowiadanie się na temat Olefin.
– Weźmy na przykład wystąpienie pana Hołowni, który twierdzi, że wyniki Orlenu były napompowane. Trzeba nie mieć żadnej wiedzy gospodarczej i ekonomicznej. Wypowiada się pan o procesie Olefin, a gdyby media się pana o to zapytały, to nie sądzę, by powiedział pan, co to tak naprawdę jest. Uważam, że to jest jeden wielki cyrk – komentował Obajtek, cytowany przez "Fakt".
Mówił też, że obecny zarząd m.in "zaorał" w Polsce wejście na globalny rynek petrochemiczny. Miał również pretensje o brak akwizycji w 2024 roku.
On jak i inni byli członkowie zarządu, uważają propozycje uchwały jako działanie polityczne, represje, prześladowania i zemstę za dobre wyniki.
– Koniec panowie niszczenia nazwisk i niszczenia polskiej firmy – grzmiał Obajtek.