Artefakty z PRL. Na tych przedmiotach, które miały miliony Polaków, można zarobić

Krzysztof Sobiepan
Artefakty z PRL to nie tylko monety. Wiele przedmiotów, które mogą kurzyć się na naszych na strychach, w garażu czy piwnicy zyskuje ostatnio na wartości. Od elektroniki, przez szkło i ceramikę, po zabawki – kolekcjonerzy coraz częściej interesują się okazami z Polski Ludowej. Często za znalezisko można dostać niezłe pieniądze.
Wiele przedmiotów codziennego użytku może być sporo wartych. Fot. Grażyna Marks / Agencja Gazeta

Antyki z PRL-u

Pamiątki z PRL-u nie są rzadkością w polskich domach. Choć sporo tego typu przedmiotów wyrzucamy na śmietnik jako kiczowate i badziewie, to część z nich może się okazać drogimi antykami, lub poszukiwanymi przedmiotami kolekcjonerskimi.


By odróżnić ziarno od plew trzeba jednak oka eksperta.

– PRL przeżywa ostatnio swój renesans. Oczywiście nie jako ustrój, tylko określony styl designu i okres. Istnieje wiele kategorii przedmiotów, często codziennego użytku, które mocno zyskują dziś na wartości kolekcjonerskiej. Kiedyś posiadanie ich było obciachem i lądowały na śmietnikach, a teraz znów powracają do łask jako poszukiwane perełki – przekonuje Jacek Pilachowski, menedżer warszawskiego Muzeum Życia w PRL.
Czar PRL-u przyciąga coraz więcej osób.Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
– Przedmioty z Polski Ludowej na nowo nabywają wartości. Zniechęcenie po upadku systemu powoli zastępowane jest pewnym rodzajem fascynacji estetyką tego okresu. Może to mieć nieco pokoleniowy charakter. Osoby młode przeglądają i zachwycają się kolekcjami swoich dziadków, dostrzegają tam coś dla siebie – ocenia nasz rozmówca.

Monety z PRL

– Oczywiście musimy wspomnieć o monetach. Ostatnio popularne stają się numizmaty właśnie z tego okresu. Warto tu wspomnieć o nieśmiertelnej wręcz "piątce z rybakiem", wybijanej od końcówki lat 50 – zaznacza.
– Dużym zainteresowaniem cieszą się również kompletne kolekcje monet, które często były wydawane w bardzo ograniczonych nakładach, rzędu 500 sztuk. Często osiągają one wartość aukcyjną kilkuset tysięcy złotych, czasem ponad 200 tys. zł – wymienia Pilachowski

Przypominamy, że zwykły Kowalski raczej nie ma co liczyć na kokosy, jeśli znajdzie monetę w szufladzie dziadka. Ogromne kwoty osiągają tylko te idealnie zachowane. Bilon krążący przez lata w obiegu najczęściej wart są tyle, co złom.
Czytaj także: Oto prawdziwa wartość monet z PRL. Numizmatycy: Spekulanci pompują bańkę

Saturator, budka telefoniczna z PRL

– Choć monety z tego okresu stają się obecnie coraz popularniejsze, to oczywiście nie są to jedyne przedmioty cieszące się sławą. Warto pochylić się na przykład nad większymi przedmiotami. W kolekcji naszego muzeum znajduje się na przykład wolnostojący saturator. Nie przenośny, na kółkach ale można by rzec… mebel. Sądzę, że takie okazy mogą osiągać znaczne sumy pieniędzy. Obecnie nie mamy informacji, by w Polsce zachował się drugi taki – podaje Pilachowski.
Oba antyki są w świetnym stanie.Fot. Muzeum Życia w PRL
Raczej nie możemy liczyć, że znacząco się wzbogacimy sprzedając zwykły mały syfon, czasem również zwany saturatorem. Tych jest na pęczki. Za to już te na kółkach, z których wodę sodową sprzedawało się na ulicach, mogą być coś warte. Dobrze zachowane, a najlepiej działające, widzieliśmy w ofertach za kilkanaście tysięcy zł.
Miasteczko PRL – inscenizacja związana z 20-leciem upadku komunizmu. Na pierwszym planie saturator.Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta
Stojący saturator "blatowy" Predom Polar – S1 to zaś cena od 400 do tysiąca zł, również w zależności od stanu zachowania.

– Innym przykładem jest budka telefoniczna. Być może ktoś skończył z taką gdzieś w garażu czy piwnicy, a okazuje się, że jest swoje warta. Mamy jedną w zbiorach muzeum. Ostatnio ją wyceniliśmy, w zależności od stanu zachowania cena takiego okazu waha się od 7 do 15 tys. złotych – przekonuje menedżer muzeum.
Odmalowaną budkę telefoniczną z okresu zauważyliśmy nawet w ofercie za 6,5 tys. zł.

Porcelana i szkło z PRL

Następna grupa, w którą kolekcjonerzy tchnęli się nowe życie, to ceramika i szkło z Polski Ludowej. – Czy to szkło użytkowe, czy popularne wtedy kryształy, wazony, malowane talerze, karafki, patery, szkło ozdobne z PRL. Obiekty te znów nabierają wartości. Mogą osiągać ceny nawet do kilkuset złotych – przekonuje Pilachowski.
Fantazyjne kształty wazonów, butelek czy karafek do dziś mają swoich amatorów.Fot. patyna.pl
– Mieliśmy kilka zakładów produkujących w czasach PRL porcelanę, ceramikę i fajans. Przykładowo Bolesławiec, Chodzież, Ćmielów. Kolejny aspekt to huty szkła. Huty Krosno, Sudety, Ząbkowice – wymienia zarządca Muzeum Życia w PRL.

– Kolekcje z tego okresu często powstawały we współpracy z ówczesnymi mistrzami wzornictwa czy grafikami. Projekty m.in. Eryki Trzewik-Drost czy Ryszarda Serwickiego czy innych uznawanych ekspertów. Dzięki tej współpracy powstawały naprawdę ciekawe przedmioty, które dziś mają sporą wartość – wskazuje.
Ryba na telewizorze. Logiczne. Co się dziwisz?Fot. sosenkohomedecor.com
W naszych poszukiwaniach hitem okazały się szklane ryby, często stawiane w PRL-u na telewizorze. Nie pytajcie czemu, dziwne czasy. Kiedyś nieco kiczowate, a teraz oferowane za 300-600 zł od sztuki.

Antyki – meble z PRL

– Kolejną rzeczą są meble. Design domowych przedmiotów z PRL jest dość unikalny. Często dostajemy propozycję wyceny czy pośredniczenia w sprzedaży czy kupnie mebli, gołym okiem widać rosnące zainteresowanie – wskazuje nasz rozmówca.

Mebel meblowi nierówny i zakurzoną meblościanką raczej nikt się nie zainteresuje. Zdażają się jednak amatorzy użytkowych mebli.
Niektórzy eksperci podejmują się kompleksowej renowacji wysłużonych mebli.rzucpanokiem.pl
– Nie chodzi mi tu oczywiście o masówkę robioną z płyty biurowej w latach 70. Ale zdarzają się bardzo wysoko wyceniane stoły, krzesła czy biurka z PRL. Produkowały je mniejsze spółdzielnie z bardziej artystycznym zacięciem. Są oczywiście rzadkie i dość drogie – wspomina menedżer.

Zabawki z PRL

Kotek to klasyk, ale w Czechosłowacji powstawało wiele innych zwierzątek harmonijek.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Zainteresowanie budzą też zabawki. Pewnym symbolem jest tu tzw. kot harmonijka. Był bardzo popularny, tak powszechny że idzie znaleźć idealnie zachowane egzemplarze. Te mogą być warte znaczne sumy, nawet kilkaset złotych – przekonuje ekspert.

Kot harmonijka rzeczywiście okazał się nie lada gratką. W naszych poszukiwaniach widywaliśmy ceny od 600 do nawet 1 000 zł za dobrze zachowany okaz.
Lalka murzynka w tym stylu chyba dziś by nie przeszła.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Popularne były też lalki murzynki, czy łamigłówka z Myszką Miki, z kulkami skaczącymi w specjalny urządzeniu. Często produkowane np. w Czechosłowacji i sprowadzane do Polski. Na zabawki także zauważamy pewien boom i widać wzrost ich wartości w oczach kolekcjonerów – tłumaczy Pilachowski.

– Kolejną rzeczą są proste gry elektroniczne, z ośmiornicą, wesołym kucharzem. Często pochodziły z ZSRR i najczęściej nie były zbyt wymagające. Działające egzemplarze także mogą być coś warte – kontynuuje menedżer muzeum.

Projektor Ania, telewizory z PRL

– Oczywiście kolekcjonerzy interesują się też technologiami z PRL. W muzeum mamyróżne urządzenia z Polski Ludowej – z lat 50. 60. 70. to są ciekawe rzeczy, ale ciężko mi je wycenić. Działające na pewno mogą być gratką, ale nie jestem pewny co do ceny niesprawnych jednostek – wskazuje rozmówca INNPoland.pl.

Jeden ze sprzętów wydaje się jednak bardzo rozchwytywany. To projektor do odtwarzania bajek, tzw. rzutnik Ania.
Wokół projektora z bajkami powstała wręcz odrębna społeczność.Fot. facebook.com/Projektor Rzutnik Ania
– To bardzo ciekawe urządzenie, które zdecydowanie zdobyło uwagę hobbystów. Myślę, że takie działające i z zestawem bajek mogą osiągać kwoty kilkuset złotych. Zdarzają się też tacy, którzy chcą rozszerzyć swoją kolekcję wideo. To są już właściwie unikaty, więc taśmy do Ani też mogą być wartościowe – wycenia specjalista.

Diaskop B-9 Ania widzieliśmy w ofertach nawet za 600 zł, gdzie indziej za ok. 300 zł. Jak się okazuje sama maszyna i bajki do niej są ostatnio gratką wśród rodziców. Pojedyncza klisza z bajką to zaś ok 30 zł.

Opakowania i reklamy z PRL

Są proste, ale w tych grafikach coś jest.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Design i stylistykę PRL widać też na opakowaniach – w muzeum mamy kolekcję grafik z pudełek po zapałkach, kolekcjonerzy zbierają też opakowania po produktach spożywczych, słodyczach czy innych. Design przemysłowy z Polski Ludowej też ma swoich amatorów, a często grafiki reklamowe przygotowywali znani artyści – przekonuje nasz rozmówca.
Dla niej i dla niego.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Zainteresowanie wzornictwem z tego okresu też rośnie. Często odwiedzają nas uczniowie szkół plastycznych, chcący się zainspirować plakatami czy innymi grafikami z Polski Ludowej. Sadzę więc, że popyt kolekcjonerów też może być spory – wskazuje specjalista muzeum.

Perfumy i wody kolońskie z PRL

– Niektórzy są absolutnie zakochani w perfumach z tego okresu. Zbierają flakony, m.in. marki Pani Walewska czy Być Może. Z męskich zapachów mamy na przykład wodę kolońska Przemysławka, czy marki Prastara, Brutal. Co ciekawe, wiele flakonów dobrze izoluje zawartość, a perfumy nadal pachną mimo upływu 30-40 lat – zaskakuje Pilachowski.
Pani Walewska to klasyk.Fot. Instagram / Muzeum Mydła i Historii Brudu

Ludzie zakochali się w PRL

– Myślę, że obecne zainteresowanie okresem PRL ma parę powodów. Po pierwsze jest to sentymentalny powrót do dzieciństwa i młodości wielu osób, takie "podróże w czasie" za pomocą przedmiotów są coraz bardziej popularne – przekonuje ekspert.

– Polska Ludowa to nadal okres nieco kontrowersyjny, owiany jednocześnie nostalgią, ale też niechęcią. To sprawia, że artefakty z tego okresu stają się ciekawsze. Istnieje też pragnienie zachowania naszej nie tak dawnej historii, zebrania tych kolekcji dla przyszłych pokoleń, przekazania im tradycji – zastanawia się nasz rozmówca.
PRL kusi swoją estetyką coraz to nowych kolekcjonerów, ale też zwykłych ludzi.Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Warto też zaznaczyć, że do łask wchodzą takie hobby, które jeszcze niedawno były uznawane za obciach. Zbieranie znaczków i monet kwitło w PRL-u, potem mamy przerwę i na powrót ludzie coraz częściej się tym interesują. A W Polsce Ludowej Poczta wypuszczała naprawdę interesujące projekty – wskazuje Pilachowski.