Papier toaletowy towarem luksusowym. Ceny surowca są rekordowe

Krzysztof Sobiepan
Trudno zapomnieć panikę z początku pandemii Covid-19. Wszyscy rzucili się wtedy na papier toaletowy jakby co najmniej zapobiegał rozprzestrzenianiu się śmiertelnego koronawirusa. Czy czeka nas kolejny rajd na sklepy po białe rolki, tym razem ze względów ekonomicznych?
Jak na razie braku papieru w sklepach nie widać. Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Jak podaje CNN, niespotykanie wysoko wzrosły ceny pulpy celulozowej. Surowiec ten używany jest do wytwarzania wielu produktów, w tym m. in. papieru toaletowego, pieluszek czy tamponów.

Analitycy rynku wskazują, że tak dużych podwyżek z miesiąca na miesiąc jeszcze nie widzieli. We wrześniu za tonę pulpy płaciło się 606 USD, a w kwietniu było to już 907 USD. Jak wskazują dane NielsenIQ ceny papieru toaletowego w USA podskoczyły o ok. 15,6 proc. w porównaniach rok do roku.

Powodem podwyżek ceny surowca jest ekonomiczne odżycie Chin po opanowaniu pandemii Covid-19. Kraj jest jednym z głównych światowych kupców pulpy. Dalej mają też miejsce opóźnienia w dostawach tego surowca w różnych częściach globu.


Warto jednak zwrócić uwagę, że wytwarzanie papieru toaletowego odbywa się zwykle jak najbardziej lokalnie, gdyż produktu po prostu nie opłaca się daleko transportować. USA czerpie swoją pulpę z Brazylii (70 proc.) i Kanady (30 proc.).

Reuters w kwietniu informował zaś o bliższych nam problemach z papierem. Fińska Metsä Fibre i szwedzka Södra Cell International – dwóch głównych dostawców pulpy na Europę – ostrzegało, że dodatkowe środki bezpieczeństwa na granicach związane z Covid-19 powodują znaczne przestoje w transporcie surowca.

Ciężarówki z pulpą stały w wielogodzinnych korkach, a czasem opóźnienia w portach i na granicach sięgały nawet kilku dni.
Czytaj także: Zagadka wyjaśniona. Już wiadomo, jak naprawdę powinno się kłaść papier toaletowy w łazience

Paniczne zapasy papieru toaletowego

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, kolejne fale epidemii Covid-19 często skutkowały robieniem zapasów jak na wojnę. Pod koniec ubiegłego roku opisywaliśmy podobny atak sklepowej paniki u naszych sąsiadów.

Niemcy, bo o nich mowa, rzucili się na sklepowe półki. Była to reakcja na zwiększoną liczbę zgłaszanych zachorowań na koronawirusa podczas tzw. drugiej fali. Niemal dwukrotnie częściej sięgali wtedy po papier toaletowy. Jak na drożdżach rosła też sprzedaż mydła i płynów dezynfekcyjnych.

Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że od 12 do 17 października sprzedaż papieru toaletowego wzrosła tam o 89,9 proc. w porównaniu z okresem przed pandemią (sierpień 2019 - styczeń 2020). O ok. 72 proc. zwiększyła się też sprzedaż płynów, a o ponad 62 proc. – mydła.

W segmencie spożywczym także zaobserwowano znane z pierwszej fali zmiany. Klienci o 30 proc. częściej sięgają po mąkę, kupowali też o 35 proc. więcej drożdży.
Czytaj także: Nasi sąsiedzi znów panikują. Ze sklepów znika papier toaletowy i mydło

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl