LOT kpi z pasażerów w żywe oczy. "Oni po prostu nie odpowiadają"
Obsługa klienta w PLL LOT praktycznie nie istnieje – alarmują pasażerowie. Kontakt z narodowym przewoźnikiem jest wręcz niemożliwy: u progu sezonu wakacyjnego na połączenie z konsultantem na infolinii trzeba czekać co najmniej godzinę. A na inne próby kontaktu nikt nie odpowiada.
Przechodzi przez nią właśnie czytelniczka "Gazety Wyborczej", która z pomocą LOT-u chce przewieźć do USA swoją niemal 80-letnią matkę. "Wykonałam pewnie dziesiątki telefonów do nich i za każdym razem czekałam przynajmniej godzinę" – opowiada kobieta.Jak dodaje, kontakt z PLL LOT jest praktycznie niemożliwy również innymi kanałami: przez Messengera, WhatsApp czy formularze kontaktowe. "To nawet nie jest kwestia długiego oczekiwania. Oni po prostu NIE ODPOWIADAJĄ" – podkreśla.
Inny klient poskarżył się na wiszenie na linii w oczekiwaniu na połączenie z konsultantem przez 1 h 46 minut. Co ciekawe, połączyć po tym czasie udało mu się dopiero... z infolinią niemiecką. Wcześniejsze dwukrotne próby skontaktowania się z polskim oddziałem spełzły na niczym.
Kontakt z LOT-em
Co ciekawe, takie przejścia dla klientów LOT-u to nie pierwszyzna. Kiedy w zeszłym roku cała branża lotnicza przeżywała zawirowania spowodowane przez pandemię koronawirusa, a loty były masowo odwoływane, na infolinii przewoźnika również trzeba było spędzać długie godziny. O gigantycznych problemach z kontaktem z obsługą obsługą klienta LOT pisał serwis naTemat.pl."Jeśli komuś uda dodzwonić się do LOT-u poniżej 60 minut, jest szczęściarzem. Ludzie wiszą na telefonach po 1,5 godziny dziennie – często bez skutku. Spróbowałem zrobić to osobiście. Bite CZTERY GODZINY czekania i słuchania tej typowej muzyczki były granicą mojej wytrzymałości" – pisał wówczas Michał Mańkowski.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl