"Topielce na kołach" płyną do Polski. Uwaga na auta popowodziowe z Zachodu
Według ekspertów z AAA AUTO, największego dealera aut używanych w Europie Środkowo-Wschodniej, obecna fala powodzi w Niemczech, Belgii i Holandii może stanowić duże zagrożenie dla rynku aut używanych i samych kierowców. Wśród importowanych do Polski samochodów z pewnością znajdzie się wiele tzw. „topielców na kołach”. Całe szczęście istnieją sposoby, aby ustrzec się przed autem popowodziowym.
Popowodziowe auta z Niemiec, Belgii i Holandii
Obecna powódź w Niemczech czy Belgii dotknęła nie tylko samochody zaparkowane przed domem, ale nawet samochody w ruchu ulicznym. Cały czas trwają prace porządkowe w zachodnich Niemczech, np. w pobliżu miasta Erftstadt w Nadrenii Północnej-Westfalii uratowano ponad 100 samochodów, które zostały zatrzymane w powodzi na drodze ekspresowej. Na szczęście ratownicy nie znaleźli w nich martwych osób.Nowoczesne samochody, kipiące od sprzętu elektronicznego i różnych systemów bezpieczeństwa, są bardziej podatne na awarie, zwłaszcza gdy auta są zalane do poziomu większego niż komora silnika. Awarie tego typu mogą poważnie zagrażać życiu kierowcy i co ważne – z powodu nadmiernej korozji, mogą wystąpić w najmniej spodziewanym momencie.
Próby sprzedaży samochodów, które są ewidentnie uszkodzone przez wodę, są charakterystyczne dla okresów po wielkich powodziach.
„Najwięcej zalanych i uszkodzonych aut trafia do nas cyklicznie tuż po powodziach. Tak było w 2016 roku, w roku ubiegłym, tak będzie z pewnością także i w tym roku. Wiele lat styczności z takimi samochodami pozwoliło nam opanować sztukę weryfikowania aut popowodziowych, dzięki czemu klienci naszych oddziałów nie muszą się obawiać, że trafią u nas na „topielca na kołach” – mówi Karolina Topolova, Dyrektor Generalna AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO.
Jak sprawdzić, czy auto nie jest po powodzi?
Obecnie każdy używany samochód sprowadzony do Polski powinien zostać dokładnie sprawdzony czy pochodzi z terenów popowodziowych. Eksperci AAA AUTO weryfikują, czy nie ma w nich błota w różnych trudno dostępnych miejscach, na przykład pod tapicerką drzwi, za uszczelkami wokół drzwi, lub pod deską rozdzielczą. Istotną wskazówką, że samochód był zalany jest także większy stopień korozji pod wykładziną w bagażniku oraz nieprzyjemny zapach w aucie.Na to samo zwraca uwagę motoryzacyjny portal wrc.net.pl – auto po powodzi najprościej rozpoznać po zapachu stęchlizny we wnętrzu. "Sprzedający często próbują maskować smród na różne możliwe sposoby. Jeżeli w oglądanym przez was aucie intensywnie pachnie odświeżaczem powietrza to jest spore ryzyko, że jego wnętrze zostało zalane, a następnie przygotowane pod sprzedaż" – ostrzegają eksperci.
Naszą czujność powinny wzbudzić również charczące głośniki w nowszych autach, niedziałające elementy elektryki z dolnych części kabiny oraz rdzawy nalot na elementach podwozia i części zawieszenia, który kończy się w jednym miejscu (to znak, że do tej wysokości auto było zalane).
"Warto sprawdzić działanie elektrycznej regulacji foteli oraz zestawu audio. Jeśli sprzedający pozwoli, można też rozpiąć kostki pod fotelem i sprawdzić czy na stykach nie widać zielonego nalotu" – dodają specjaliści.
„W przypadku takich samochodów (czyli z pierwszą rejestracją w Polsce, przyp. red.) jesteśmy w stanie lepiej prześledzić ich historię serwisową oraz historię szkód ubezpieczeniowych, w których naturalnie występują zalania. Z autami sprowadzanymi z zagranicy sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, zwłaszcza jeśli oszuści próbują zamaskować pochodzenie samochodu, na przykład szybko odsprzedając go do krajów trzecich, aby samochód wyglądał, jakby nie pochodził z terenów dotkniętych powodzią“ – dodaje Karolina Topolova.