Budowlańcy potrzebni od zaraz. Pracy od groma – robić nie ma komu

Krzysztof Sobiepan
Firmy budowlane biją się o pracowników. Buduje się tyle domów i mieszkań, że braki w kadrach są coraz bardziej poważne. Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że terminy ukończenia prac są coraz bardziej zagrożone. Pracodawcy próbują więc przekonać do siebie specjalistów m.in. premiami i licznymi benefitami.
Budowlańcy odchodzą z placu całymi ekipami, bo dostali lepszą ofertę od konkurencji. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Sezon budowlany, a pracowników braknie

Problem związany z brakiem pracowników budowlanych spędza dziś sen z powiek właścicielom firm i inwestorom. Sytuacja jest na tyle poważna, że zagraża utrzymaniem terminów realizacji wielu inwestycji – pisze Money.pl.

Poszukiwani są zarówno pracownicy niewykwalifikowani, jak i specjaliści. Najbardziej rozchwytywani są m.in. murarze, tynkarze, ślusarze, dekarze czy blacharze.

– Na jednej z moich budów pracuje już piąta ekipa. Poprzednie odeszły do konkurencji, która zaproponowała im lepsze kontrakty. Dziś trudno jest wytłumaczyć inwestorowi, że ewentualnie opóźnienie realizacji budowy jest spowodowane np. problemem z pracownikami – wskazuje serwisowi Pan Tomasz, właściciel firmy budującej domy.


Problem jeszcze bardziej się nasila, bo przez pandemię Covid-19 do swoich krajów wyjechali obcokrajowcy, m.in. pracownicy z Ukrainy. Po okresie lockdownu na stanowiska wróciła tylko część z nich.

By zatrzymać swoją kadrę, firmy budowlane robią co się da. – Stosujemy system zachęt, nie tylko finansowych, dlatego u nas rotacja nie jest wysoka – wspomina Mateusz Gdowski, rzecznik prasowy przedsiębiorstwa PORR.

Pracownicy tam zatrudnieni mogą liczyć na pakiet premii i szkoleń, bogatą opiekę medyczną, pracę w międzynarodowym środowisku w Polsce i kontrakty za granicą. Organizowana jest także specjalna opieka dla dzieci, pracodawca opłaca też testy na Covid-19.
Czytaj także: W Niemczech potrzebują rąk do pracy. 10 zawodów najbardziej rozchwytywanych

Brakuje ludzi w w hotelach i knajpach

Jak się okazuje rąk do pracy brakuje w wielu kluczowych branżach. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, jeśli macie w te wakacje w planach turystyczny wypad, lepiej abyście uzbroili się w cierpliwość.

Choć sezon rozkręcił się na dobre, w hotelarstwie i gastronomii wciąż brakuje pracowników. Jeśli sytuacja się nie poprawi, część biznesów może czekać zamknięcie. Pracowników brakuje praktycznie na wszystkich stanowiskach: w hotelach można szybko znaleźć zajęcie zarówno jako recepcjonista, jak i kucharz czy nawet... menedżer.

– Nie wszyscy pracownicy wracają do poprzednich miejsc ze względu na niepewne perspektywy oraz częste zatrudnianie na krótko trwające umowy lub umowy-zlecenia. Stąd niedobory kadrowe i presja wynagrodzeniowa – tłumaczy PAP Ewa Klimczuk z agencji zatrudnienia GI Group. – W wielu miejscach aktualna obsada jest często niewystarczająca do obsługi gości – dodaje.

W porównaniu do poprzednich lat, niewiele jest również atrakcyjnych ofert pracy w kurortach turystycznych. Jak zwraca uwagę Mateusz Żydek z agencji Randstad, w tym roku praktycznie nie ma ofert pracy sezonowej z zakwaterowaniem. Powodem jest prawdopodobnie cięższa sytuacja finansowa pracodawców – niewykluczone, że ceny w restauracyjnych menu będą rosnąć.

– W dłuższej perspektywie brak rąk do pracy w gastronomii może też prowadzić do zamykania niektórych biznesów – prognozuje ekspert.
Czytaj także: Sezon w pełni, ale obsługiwać będziesz się sam. Brak rąk do pracy w hotelach i knajpach