Polska gospodarka ma poważny problem. Nie ma komu pracować

Krzysztof Sobiepan
Nasza gospodarka mocno odbiła się po lockdownie spowodowanym Covid-19, ale ma jeden poważny problem. W wielu branżach nie ma wystarczającej liczby pracowników, a firmy biją się o dobrych specjalistów. Cieszy to samych ekspertów, którzy mogą przebierać w ofertach i liczyć na spore podwyżki.
Najwięcej osób brakuje w budowlance, ale cierpi też gastronomia, hotelarstwo czy e-commerce. Fot. 123rf.com

Praca szuka człowieka – specjaliści przebierają w ofertach i liczą na podwyżki

Polska gospodarka rozpędza się po odmrożeniu. Coraz więcej branż narzeka na brak rąk do pracy. Nie dość, że ludzi jest mało, to rosnące płace sprawiają, że pracowników trudno utrzymać, bo mogą przebierać w nowych ofertach i pójść tam, gdzie zarobią więcej – pisze Business Insider.

Prawdziwa tragedia ma obecnie miejsce m.in. w budowlance. Aż 30-60 proc. firm budowlanych odczuwa braki wykwalifikowanej kadry. Chętnych ze świecą szukać trzeba także do firm zajmujących się produkcją i logistyką. Rekrutacje przebiegają też miarowo w handlu.


- Rąk do pracy brakuje też w sektorach, które były zamrożone podczas pandemii, głównie w gastronomii, hotelarstwie, turystyce – są wakaty na wszystkie stanowiska, od recepcjonistów i kucharzy zaczynając na menedżerach hoteli i szefach kuchni kończąc. Trwa sezon, pracownicy są więc potrzebni – mówi Ewa Klimczuk, dyrektor biznesu Gi Group.

Co więcej, firmy obawiają się zamknięcia gospodarki związanego z nadchodzącą czwartą falą Covid-19. Oznacza to, że kto ma możliwość – stara się produkować na zapas. A do zwiększenia mocy przerobowych także potrzeba dodatkowych rąk do pracy.

Ci, którzy mają posady często zastanawiają się zaś nad zmianą pracy. Obecny rynek wyraźnie premiuję pozycje pracownika, a eksperci mogą przebierać w ofertach. Firmy z kolei starają się zatrzymywać specjalistów przez podwyżki płac.

– W niektórych sektorach odsetek firm deklarujących podwyżki czasem nawet zdecydowanie przekracza średnią. Jednocześnie poziom wynagrodzeń znów staje się najważniejszym czynnikiem pchającym pracowników do zmiany miejsca pracy. Jako główną przyczynę zarobki wskazuje 45 proc. badanych, którzy w pierwszym półroczu 2021 r. zmienili pracodawcę – wymienia Mateusz Żydek, rzecznik prasowy Randstad Polska.
Czytaj także: Proporcja pracujących do niepracujących szokuje. Odstajemy od średniej UE

Sezon budowlany, a pracowników braknie

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, firmy budowlane wręcz biją się o pracowników. Buduje się tyle domów i mieszkań, że braki w kadrach są coraz bardziej poważne.

Sytuacja jest już na tyle poważna, że zagraża utrzymaniu terminów realizacji wielu inwestycji. Poszukiwani są zarówno pracownicy niewykwalifikowani, jak i specjaliści. Najbardziej rozchwytywani są m.in. murarze, tynkarze, ślusarze, dekarze czy blacharze.

– Na jednej z moich budów pracuje już piąta ekipa. Poprzednie odeszły do konkurencji, która zaproponowała im lepsze kontrakty. Dziś trudno jest wytłumaczyć inwestorowi, że ewentualnie opóźnienie realizacji budowy jest spowodowane np. problemem z pracownikami – wskazuje serwisowi Pan Tomasz, właściciel firmy budującej domy.

Problem jeszcze bardziej się nasila, bo przez pandemię Covid-19 do swoich krajów wyjechali obcokrajowcy, m.in. pracownicy z Ukrainy. Po okresie lockdownu na stanowiska wróciła tylko część z nich.

By zatrzymać swoją kadrę, firmy budowlane robią co się da. – Stosujemy system zachęt, nie tylko finansowych, dlatego u nas rotacja nie jest wysoka – wspomina Mateusz Gdowski, rzecznik prasowy przedsiębiorstwa PORR.
Czytaj także: Budowlańcy potrzebni od zaraz. Pracy od groma – robić nie ma komu