Korporacje mówią o walce o klimat, lecz za słowami nie idą czyny. Druzgocący raport
Na liście wstydu Corporate Climate Responsibility Monitor znalazły się m.in. Google, Amazon, Ikea, Volkswagen czy BMW. Korporacje lubią się chwalić swoim oddaniem dla spraw klimatu, lecz – jak pokazuje raport – wiele kręci się wokół marketingu i obietnic.
"Gdyby policzyć to poprawnie, rzekome 100-procentowe zmniejszenie emisji wyniosłoby średnio tylko 40 procent" – komentują autorzy Corporate Climate Responsibility Monitor, raportu opublikowanego przez New Climate Institute we współpracy z Carbon Market Watch. Zbadano w nim m.in. takich gigantów jak Amazon, Google i Ikea, a także pięć niemieckich firm, w tym E.on, Deutsche Post i BMW.
Maersk wypadł najlepiej
Dla mniejszości z 25 ocenianych firm ich główne zobowiązania stanowią użyteczną długoterminową wizję i są poparte konkretnymi krótkoterminowymi celami redukcji emisji. Chociaż żadna z obietnic nie ma ogólnie wysokiego stopnia uczciwości, Maersk zwyciężył z rozsądną uczciwością, a następnie Apple, Sony i Vodafone z umiarkowaną uczciwością.Jednak większość firm, które zobowiązały się do zerowej wartości netto lub neutralności węglowej, nie przedstawia ambitnych celów. Wiele obietnic firm jest podważanych przez kontrowersyjne plany redukcji emisji w innych miejscach, ukryte krytyczne informacje i sztuczki księgowe. Ogólnie rzecz biorąc, analiza wykazała, że główne zobowiązania Amazon, Deutsche Telekom, Enel, GlaxoSmithKline, Google, Hitachi, IKEA, Vale, Volkswagen i Walmart mają niską uczciwość, a zobowiązania Accenture, BMW Group, Carrefour, CVS Health, Deutsche Post DHL, E .ON SE, JBS, Nestlé, Novartis, Saint-Gobain i Unilever mają bardzo niską uczciwość.
13 firm, które poparły swoje główne zobowiązania zerowe netto wyraźnymi zobowiązaniami do redukcji emisji, zobowiązują się średnio do zmniejszenia swoich emisji w całym łańcuchu wartości od 2019 r. tylko o 40 proc.. Pozostałych 12 nie ma konkretnych zobowiązań do redukcji emisji w ich docelowym roku zerowym netto.
Greenwashing – ściema na ekologię
Czym jest greenwashing? Jak tłumaczyliśmy w INNPoland.pl, ten termin nie dorobił się jeszcze polskiego odpowiednika, chociaż spora część ludzi mówi i pisze o “ekościemie” lub “zielonym kłamstwie”. Chodzi o to, że wiele firm prezentuje swoje produkty czy usługi jako ekologiczne, choć z tym terminem nie mają absolutnie nic wspólnego.– Typowym przykładem greenwashingu była akcja, którą zrealizowano wspólnie z Martyną Wojciechowską. Chodziło o próbę przekonania opinii publicznej, że butelki plastikowe miałyby rzekomo być bardziej przyjazne środowisku niż szklane. Akcja na szczęście spotkała się z ostrą krytyką, więc greenwashing się nie udał – mówiła Katarzyna Guzek z Greenpeace.
Przykłady podobnych działań opisywaliśmy też na łamach INNPoland.pl.
W sklepach można znaleźć na przykład zapasowe mydło w płynie o pojemności 400 ml z dumnym napisem "Eco Pack 65 proc. less plastic". Konsument może być więc zadowolony z powodu oszczędzenia całkiem sporej ilości plastiku.
Wprawne oko zauważy jednak małą gwiazdkę przy tym napisie. Odnosi się ona do zastrzeżenia, jakie można znaleźć na samym dole tylnej części opakowania. I nagle wszystko staje się jasne – zapasowe opakowanie zawiera o 65 proc. mniej plastiku (w przeliczeniu na 1 ml mydła) w porównaniu do mydła zapakowanego w plastikową butelkę z pompką.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl