I po tarczach antyinflacyjnych. Wojna w Ukrainie zniwelowała ich wpływ na Polskę
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google Monika Kurtek, cytowana przez "Puls Biznesu", główna ekonomistka Banku Pocztowego przestrzega przed rosnącą inflacją i zwraca uwagę, że wpływ tarcz antyinflacyjnych został już w zasadzie zniwelowany przez atak Putina na Ukrainę. Jej zdaniem jednym z czynników wzrostu inflacji będą drożejące paliwa.
Pisaliśmy dziś o tym, że na światowych giełdach ropa BRENT kosztuje już 106 dolarów za baryłkę. Orlen podniósł hurtową cenę benzyny 95 o 18 groszy. Jeśli stacja nie dołoży do tej ceny ani grosza marży, to musi ją sprzedać za 5,91 - 5,92 zł za litr (z VAT-em w wysokości 8 procent). Czyli mniej więcej tyle samo, co przed uruchomieniem tzw. tarczy antyinflacyjnej. Ale gdyby nie obniżka VAT z 23 na 8 proc., to samo paliwo musiałoby kosztować przynajmniej 6,74 zł za litr.
Zdaniem ekonomistki BP kolejnym czynnikiem podwyższającym inflację będzie drożejąca żywność.
– Rosja to bardzo duży producent zbóż, podobnie jak Ukraina. Na pewno produkcja zbóż, zwłaszcza po stronie Ukrainy, mocno się zmniejszy. Po stronie Rosji sankcje spowodują, że eksport tego kraju będzie musiał spaść, w przypadku Europy być może nawet do zera. W efekcie, ceny zbóż na świecie bardzo gwałtownie rosną – tłumaczy Monika Kurtek na łamach PB.pl. Według niej żywność może zdrożeć nawet o kilkanaście procent.
Ekonomistka zwraca też uwagę na hamujące PKB. Produkt Krajowy Brutto Polski w czwartym kwartale 2021 roku wzrósł o 7,3 procent w ujęciu rocznym – podał Główny Urząd Statystyczny. Kwartał wcześniej wzrost był niższy i wyniósł 5,3 procent rok do roku. Analitycy są jednak zaniepokojeni tym, co czeka nas niedługo.
"W kolejnych kwartałach hamowanie: wysoka inflacja, słaby optymizm konsumentów, spadek eksportu (Ukraina, Białoruś, Rosja), efekty podwyżek stóp procentowych, (negatywne) dostosowanie gospodarki do funkcjonowania przy wyższych poziomie cen surowców. 2022 szacujemy na 4,1 proc." – dodają ekonomiści mBank Research.
Inflacja w górę. Co zrobi NBP?
Konflikt ma ewidentnie oddziaływanie proinflacyjne, co dodatkowo może wywoływać alarm w Narodowym Banku Polskim.
– Im mocniejsza i trwalsza będzie presja na osłabienie złotego, tym wyższe prawdopodobieństwo, że z odsieczą polskiej walucie przyjdą władze monetarne. Po wycelowanych w umocnienie waluty komentarzach prezesa NBP z końcówki stycznia i pierwszej części lutego, umocnienie złotego było skromne i ulotne. Może to sugerować, że tym razem nie skończy się na słowach – mówi Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
–Na konferencji po posiedzeniu RPP duże poruszenie wywołała wypowiedź prezesa Adama Glapińskiego o rozważaniach, by wymiana unijnych funduszy nie była prowadzona w banku centralnym, lecz na rynku. Gdyby środki walutowe rządu faktycznie stały się źródłem dodatkowego popytu na złotego, to byłby to potężny impuls do jego umocnienia – dodaje ekspert walutowy.