Majątek oligarchów można skonfiskować bez zmian Konstytucji. "Trzeba ją czytać ze zrozumieniem"
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Rząd chce zająć majątki oligarchów
W poniedziałek rząd dość niespodziewanie zapowiedział, że zamierza zmienić Konstytucję RP. Powodem ma być chęć konfiskaty majątków rosyjskich oligarchów na terenie naszego kraju.
– Z jednej strony mamy konstytucyjne ograniczenia takiego działania, związane z prawem własności, a z drugiej – coraz więcej Polaków nie rozumie, dlaczego, skoro Włosi konfiskują jachty rosyjskich oligarchów, my nie możemy takich działań przeprowadzić w naszym kraju – wskazał premier Mateusz Morawiecki dla "Wprost".
Z wypowiedzi szefa rządu wynika, że choć w Polsce nie ma może jachtów rosyjskich oligarchów, to nadal znajdują się u nas m.in. nieruchomości. Jego zdaniem zająć można by też aktywa finansowe, np. akcje spółek.
Po pierwszym szoku pojawił się szereg pytań. Co dokładnie miałoby się zmienić w ustawie zasadniczej? Czy zmiana Konstytucji to jedyna droga do konfiskaty - czy rząd coś pominął? Jak obecnie działa zamrożenie i konfiskata majątku w polskim prawie? Co musiałoby się zmienić w prawie, by zając majątki rosyjskich oligarchów?
Na nasze pytanie odpowiadają eksperci prawa konstytucyjnego.
Co PiS chce zmienić w Konstytucji?
Politycy mówią, że barierą przy konfiskacie majątku jest Art. 64, dotyczący prawa do własności. Jego obecne brzmienie to:
O zdanie zapytaliśmy się prof. Roberta Grzeszczaka, specjalistę z Centrum Studiów Ustroju Unii Europejskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Czy ekspert w ogóle wyobraża sobie dopisek wymieniający konkretną nację jako wyjątek? Rosjan czy jakiejkolwiek innej narodowości?
– Zdecydowanie nie, tego typu rzeczy po prostu nie wpisuje się do ustawy zasadniczej. Po pierwsze, byłby to język konfrontacyjny, dla którego nie ma miejsca w Konstytucji RP. Po drugie, budzi to ogromne wątpliwości w świetle prawa międzynarodowego, gdzie prawo własności również jest chronione – wymienia prof. Grzeszczak.
– Gdyby raz dopuścić taką praktykę – wpisania do konstytucji wyjątku związanego z konkretną grupą narodowościową – mogłoby to mieć tragiczne konsekwencje jako precedens. Przy sporach międzynarodowych własność mogłaby być rugowana częściej i chętniej także przez inne państwa I być może nie tylko wobec agresorów – wskazuje prawnik.
Zapis uderzający w Rosjan byłby też ewenementem na skalę UE.
– We współczesnych konstytucjach państw Unii Europejskiej, do których powinniśmy się odnosić, bo to nasza wspólna prawna cywilizacja europejska, nie ma podobnych zapisów – zaznacza ekspert.
Jak zmienić prawo, by konfiskować majątki oligarchów?
– Droga do konfiskaty majątków oligarchów jest prosta. Konstytucji nie trzeba nowelizować, trzeba ją czytać ze zrozumieniem. Zawsze zalecam to rządzącym – mówi prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, Szef Departamentu prawa konstytucyjnego, administracyjnego i procesu inwestycyjnego.
Odpowiedź znajdziemy nie w Art. 64, lecz innym artykule ustawy zasadniczej.
– Konstytucja w Artykule 46 wskazuje: Przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. To zamyka całą dyskusję, rozwiązanie jest gotowe – dodaje ekspert.
– Wystarczy więc zmienić ustawę i wejść na drogę sądową wobec konkretnego oligarchy. Po wystąpieniu do sądu majątek może już zostać zamrożony, a po prawomocnym wyroku może nastąpić przepadek – wylicza prof. Chmaj.
Zamiast spełniać warunki wymagane do zmiany Konstytucji, politycy mogliby stworzyć rozwiązanie prawne dość szybko.
– Nowelizacja odpowiedniej ustawy mogłaby się odbyć na jednym posiedzeniu Sejmu. Można też wprowadzić szczególną ustawę dotyczącą konkretnie majątku oligarchów – przekonuje konstytucjonalista.
Nadal podstawowym wymaganiem jest jednak wyrok sądu. Jak wskazuje nasz rozmówca – to dobre rozwiązanie.
– Jeżeli chcielibyśmy odbierać majątki bez wyroku sądu, to byłby niebezpieczny precedens. Dziś mówi się o odbieraniu majątków oligarchom, a jutro może być to zupełnie inna grupa. Sąd powinien się pochylić nad każdym przypadkiem z osobna – ocenia prof. Chmaj.
Polskie prawo – kiedy majątek można zamrozić, a kiedy skonfiskować?
– Zamrażanie i zajmowanie majątku jest już obecne w polskim prawie, m.in. w ustawach karnych czy w przepisach dotyczących prania pieniędzy. Funkcjonuje też utrata rzeczy pochodzących z przestępstwa, przepadek rzeczy stosuje się też jako środek karny – wymienia prof. Chmaj.
Dr Tomasz Lewandowski, Senior Associate w Kancelarii SMM Legal, precyzuje te przypadki.
– Konstytucja RP dopuszcza zupełne pozbawienie własności, jednak jest to jednak ograniczone do przypadków wywłaszczenia oraz sytuacji stanów nadzwyczajnych, zresztą w obu tych przypadkach znajduje zastosowanie zasada słusznego odszkodowania – wskazuje.
Inna metoda znajduje się w przepisach prawa karnego
– Dopuszczalny jest środek karny w postaci przepadku przedmiotów lub korzyści majątkowych uzyskanych w wyniku czynu zabronionego. Zwracam jednak uwagę, że o takim środku orzeka niezawisły sąd, a orzeczenie takie jest obwarowane szeregiem gwarancji procesowych – wskazuje dr Lewandowski.
Kiedy można natomiast zamrozić majątek?
– "Mrożenie aktywów" na gruncie ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu jest instytucją o szczegółowo uregulowanych podstawach. Nie mogą być one na gruncie obowiązujących przepisów swobodnie rozciągnięte na podmioty gospodarcze powiązane właścicielsko z Rosją – rozgranicza ekspert SMM Legal.
Zamrożenie majątku jest zgodne z Konstytucją, bo jedynie ogranicza ono podstawowe prawo do własności, a nie jej pozbawia. Przepisy prawa przewidują też możliwość zwolnienia zamrożonych aktywów.
– Aktualnie zamrożenie aktywów w polskim systemie prawnym jest dopuszczalne w celu wykonania zobowiązań traktatowych – Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego. Przykładem będzie tutaj realizacji sankcji nałożonych przez UE lub Radę Bezpieczeństwa ONZ – przypomina dr Lewandowski.
Czemu pomysł PiS nie zadziała?
Obecnie nie wiemy, jak w ogóle miałby wyglądać pomysł zmiany Konstytucji. Już sama idea konfiskaty majątku oligarchów, czy po prostu rosyjskich firm, rodzi jednak ogromne niejasności.
– Wprowadzenie konfiskaty jako nowego środka prawnego, rozumianego jako zupełne pozbawienie własności wymierzone w określoną grupę przedsiębiorców w oparciu o kryterium udziału własności rosyjskiej, wydaje się trudne. Jest pewna forma odpowiedzialności zbiorowej – ocenia dr Lewandowski.
W prawie nie istnieje też definicja "rosyjskiego oligarchy" czy "rosyjskiej firmy". Gdzie więc miałaby przebiegać granica?
– Problemem legislacyjnym byłoby również określenie precyzyjnego katalogu podmiotów objętych ewentualną sankcją – czy miałoby to dotyczyć podmiotów 100 proc. kontrolowanych przez Rosję, czy dotyczyłoby również podmiotów, w których udziały bezpośrednio kontrolowane przez Rosjan byłyby marginalne – zastanawia się specjalista SMM Legal.
Kolejny problem to działania ochronne – firmy rosyjskie szybko mogłyby uciec spod reżimu konfiskaty, np. obracając majątkiem bądź oddając udziały firmom zależnym, niepowiązanym z Rosją bezpośrednio.
Atak na rosyjskich oligarchów mógłby się też wiązać z odwetem. Rosja mogłaby wprowadzić lustrzane prawo.
– Nie należy również przeceniać możliwości represaliów ze strony Rosji, która w odpowiedzi na przyjęcie przez Polskę takich środków, może odpowiedzieć analogicznie, co uderzy w polskich przedsiębiorców prowadzących interesy w Rosji – ostrzega dr Lewandowski.
Czy zmiana Konstytucji RP jest dziś możliwa?
– Takie rzeczy jak zmiana Konstytucji trzeba najpierw przemyśleć, a potem proponować. W poniedziałek rano usłyszeliśmy pierwsze słowa na ten temat. Zaledwie parę godzin później przed mikrofony wychodzi szef klubu PiS Ryszard Terlecki i mówi, że "trzeba się śpieszyć". Spieszyć z czym? Nie znamy nawet projektu, a już jest mowa o pośpiechu – wskazuje prof. Chmaj.
– Uważam że zmiana Konstytucji RP to w tych okolicznościach czysty temat zastępczy. Element gry politycznej, w którą rząd zapewne spróbuje wciągnąć opozycję. Zważywszy na wymogi prawne nie widzę szans, aby zapisy ustawy zasadniczej uległy zmianie – ocenia zaś prof. Grzeszczak.
Zaproponowana poprawka wydaje się wysoce dopasowana do bieżącej sytuacji i klucza wojennego. Jak wskazuje ekspert, jakiekolwiek zmiany w Konstytucji z założenia mają być trwałymi, a więc projektowane na długie lata. Nie mają więc służyć rozwiązaniu doraźnych problemów, nawet jeśli zasadnych.
– To niedorzeczny krok i działanie zupełnie nieproporcjonalne. Rząd chce rozwiązać sytuację tu i teraz, zmieniając Konstytucję, a więc akt ustrojowy projektowany na dekady. Każda zmiana ustawy zasadniczej powinna być konstruowana przy szerokim poparciu społecznym, z perspektywą na wiele lat wprzód, a dodatkowo po spełnieniu przesłanek z art 235 Konstytucji, która przewidziała tryb jej zmiany. A im dłużej nic się nie zmienia w Konstytucji, tym lepiej o niej to świadczy – wskazuje nasz rozmówca.
– Obecnie nie ma w Polsce tak zwanego momentu konstytucyjnego. Konstytucja jest szczególną ustawą, co do ustroju państwa, organizacji władz oraz praw, wolności i obowiązków obywatelskich, wartości ważnych dla obywateli państwa. Odpowiedni moment to ten, gdy w państwie istnieje duch pojednania, porozumienia i zgody także z organizacjami międzynarodowymi i jej prawem. Nie wtedy, gdy blisko naszej granicy toczy się wojna, a społeczeństwo jest najbardziej skłócone od lat – ocenia prof. Grzeszczak.