Stało się. Inflacja wyprzedziła wzrost wynagrodzeń. Polacy zarabiają coraz mniej
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Co z tego, że jest inflacja, skoro wzrost wynagrodzeń ją wyprzedza - mówili do tej pory politycy partii rządzącej i propagandyści. Już nie mogą - nasze pensje rosną wolniej od inflacji.
Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w maju 2022 r. wyniosło 6399,59 zł, co oznacza wzrost o 13,5 proc. rdr - podał Główny Urząd Statystyczny. Zatrudnienie w tym sektorze rdr wzrosło o 2,4 proc.
Co więcej - realne majowe pensje spadły w porównaniu do kwietniowych. A te z kolei były niższe od marcowych. Polacy zarabiają więc statystycznie coraz mniej. W kwietniu 2022 roku przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6626,43 zł, co oznacza wzrost o 14,1 proc. rok do roku. Ale to jednocześnie spadek w porównaniu do marca.
Jak to możliwe? W marcu przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6665,64 zł (4788 zł netto przy umowie o pracę), co oznacza wzrost o 12,4 proc. rok do roku. GUS wyjaśnił, że przyczyną takiego stanu rzeczy były premie i nagrody, tradycyjnie wypłacane własnie w marcu. Teraz - bez żadnych nagród i premii - widzimy, że Polacy zarabiają coraz mniej.
Dodajmy, że GUS ma dane o zarobkach najlepiej uposażonych pracowników w Polsce. Mowa bowiem o tzw. sektorze przedsiębiorstw, czyli firmach zatrudniających powyżej 9 osób. Rzadziej podaje się dane dotyczące tzw. gospodarki narodowej – to oznacza sektor przedsiębiorstw oraz budżetówkę (pracuje w niej łącznie ok. 3,8 mln ludzi). Sektor prywatny (płacący lepiej) zatrudnia ponad 12,5 mln osób. GUS nie liczy jednak pensji osób pracujących w mniejszych firmach. W praktyce badane są pensje jedynie 9 mln z ponad 16,6 mln zatrudnionych w Polsce osób.
Inflacja nie odpuszcza
Przypomnijmy: według danych Głównego Urzędu Stastycznego ceny towarów i usług konsumpcyjnych według dokładnych obliczeń w maju 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 13,9 proc., a w stosunku do poprzedniego miesiąca o 1,7 proc.
W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie mieszkania (o 19,2 proc.), żywności (o 14,1 proc.), transportu (o 25,8 proc.), restauracji i hoteli (o 15,7 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 10,3 proc.) podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 4,77 p. proc., 3,43 p. proc., 2,42 p. proc., 0,74 p. proc. i 0,62 p. proc.
Jednocześnie ekonomiści ciągle przesuwają w czasie szczyt inflacji. Co to oznacza? Pierwotnie wydawało się, że w połowie roku dojdzie ona do rekordowego poziomu i zacznie spadać. Dziś wiemy, że rośnie nieubłaganie a szczyt spodziewany jest jesienią albo później. Inflacja zostaje więc z nami na dłużej.