Polski "zabójca dronów" trafił do Ukrainy. Wygląda jak broń z "Gwiezdnych wojen"
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Polski system HAWK pomaga na wojnie w Ukrainie
Antydronowy system HAWK, a tak właściwie ręczny neutralizator dronów HAWK NH3 to urządzenie produkcji polskiej firmy Hertz Systems.
System jest przenośny i waży 3,5 kg, a jego zasięg to imponujące 1,7 km. Wystarczy że operator namierzy drona przez przyrządy celownicze, kierując na niego wiązkę elektroniczną. Ta zablokuje sygnał sterowania i zmusi maszynę do lądowania, gdzie może być przejęta przez patrol.
– Właśnie tych systemów neutralizacji używa armia ukraińska. Mamy też neutralizator dookolny, na 360 stopni o zasięgu 5 kilometrów – mówi dla "Faktu" Zygmunt Rafał Trzaskowski, założyciel Hertz Systems.
HAWK może być wykorzystywany w zastosowaniach cywilnych na przykład do ochrony infrastruktury krytycznej - takiej jak elektrownie czy lotniska. Został też jednak dostarczony ukraińskim wojskom, bo Rosjanie szeroko wykorzystują drony do zwiadu i namierzania pozycji żołnierzy.
Hertz Systems to rodzima firma z blisko 30-letnim doświadczeniem. Zaczynali od projektowania alarmów i kas pancernych, a w 2003 r. otrzymali pierwsze zamówienie od MON. Terminale GPS ich produkcji służyły naszym żołnierzom w Iraku. Wyposażyli też w elektronikę polskie transportery Rosomak, a najnowszym kierunkiem firmy jest właśnie technologia neutralizacji dronów.
Drony z butelek
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Rosjanie często prowadzą zwiad maszynami tak prymitywnymi, że to aż śmieszne.
W kwietniu głośny stał sie materiał wideo, w którym Ukraińscy żołnierze prześmiewczo pokazali, jak został wykonany rosyjski dron Orlan-10. Jak się okazuje "najnowocześniejsza myśl techniczna" armii agresora to... cywilny aparat cyfrowy z zaklejonym pokrętłem zasilania i butelka po wodzie zamiast wlewu paliwa.
– Myśleliśmy by wysłać tę kosmiczną technologię do analizy naszym zachodnim sojusznikom. Powiedzieli nam, że "to nie może być coś z tej epoki" i poradzili, byśmy sami się tym zajęli – mówi technik ukraińskiej armii na wideo, które szybko zaczęło krążyć po internecie.
Co drugie zdanie to kolejny cios w wykonanie urządzenia, więc materiał ogląda się dość przyjemnie. Jedno z pierwszych porównań to wygląd i wykonanie drona, które "mógłby służyć za przykład dla szkolnych kół modelarstwa lotniczego".
– Jak widać mamy tu napis "made in Russia", ale z tyłu widać już aparat Canona, przyczepiony na rzep. Jak go odepniemy, to śmiało możemy go wykorzystać w innych celach, na przykład oddać korespondentowi wojennemu – pokazuje żołnierz.
Pod spodem aparatu pokazany jest zaś obiektyw termowizyjny, także do obserwacji ruchów ukraińskiego wojska. Hitem jest jednak "skrót konstrukcyjny" przy zbiorniku paliwa.