Orlen znów podniósł ceny. Benzyna 7 zł, diesel 8,30 zł. Ale najgorsze dopiero przed nami
- Na niektórych małych stacjach może w najbliższych dniach brakować paliwa
- Benzyna i ropa drożeją na stacjach dosłownie z dnia na dzień
- W sobotę, najpóźniej w poniedziałek, nie znajdziemy benzyny poniżej 7 zł i diesla poniżej 8 zł za litr
- Przyczyną podwyżek jest drożejąca ropa i wysoki kurs dolara
- Eksperci mówią, że powodów do paniki nie ma, ale prawdziwe problemy jeszcze przed nami
W najbliższych dniach możemy spodziewać się znacznej podwyżki cen paliw. Z informacji INNPoland.pl wynika, że już w sobotę lub poniedziałek ceny diesla na stacjach przekroczą 8 złotych za litr. To nieuniknione, bo już w sobotę 8 października Orlen podniósł hurtowe ceny paliw o kolejne 20-30 groszy na litrze.
W ostatnich dniach małe stacje paliwowe mają też problemy z zaopatrzeniem. Nasi informatorzy wiążą ten fakt ze spodziewaną podwyżką.
– Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Po co sprzedawać dziś za mniejszą cenę, skoro można jutro za wyższą – mówi nam menadżer branży paliwowej, wskazując na Orlen. Nasz paliwowy monopolista miał w ostatnich dniach odmawiać sprzedaży paliw niezależnym operatorom.
Nie zdziwcie się więc, gdy na którejś małej stacji zobaczycie napis "paliwa brak". Takich problemów nie powinny mieć jednak duże, sieciowe stacje, z którymi dostawca związany jest kontraktami.
Dlaczego paliwo drożeje?
W tym tygodniu Orlen już kilkakrotnie podnosił ceny hurtowe paliw. Od 1 października poszły w górę pięciokrotnie (w 8 dni).
Skalę podwyżek najlepiej widać na przykładzie diesla. W październik weszliśmy z hurtową ceną 6784 zł za metr sześcienny (6,78 zł za litr), w sobotę rano ropa w hurcie kosztuje już 7,672 zł za litr. To prawie 90 groszy na litrze. Oznacza to, że cena paliwa na stacji nie może być niższa, niż 8,29 zł (po doliczeniu 8 proc. VAT) i bez uwzględnienia marży sprzedawcy.
W tym samym czasie benzyna 95 zdrożała w hurcie z 5,942 zł za litr do 6,435 zł za litr. To oznacza, że absolutnie minimalną ceną (bez marży sprzedawcy) jest dziś 6,95 zł za litr. Ostatnia podwyżka cen paliw w hurcie miała miejsce dziś, więc na efekt możemy jeszcze poczekać dzień lub dwa. Ale faktem jest, że 95-tka rychło przekroczy poziom 7, zaś diesel szybko oddala się od ceny 8 złotych za litr.
– Stacje jeszcze nie podniosły cen, bo dziś sprzedają paliwo z wczoraj. Podwyżki zaczniemy odczuwać lada moment i spodziewane są kolejne. W ostatnim tygodniu dochodziło do tego, że nowa hurtowa cena paliwa była wyższa niż cena paliwa na stacji dnia poprzedniego – mówi w rozmowie z INNPoland.pl menadżer z branży paliwowej.
Jak wynika z analizy BM Reflex z powodu rosnących cen na rynku hurtowym średnia krajowa cena oleju napędowego "może ukształtować się w przyszłym tygodniu na poziomie 7,90-7,99 zł/l a benzyn 6,80-6,90 zł/l". Stacja musi doliczyć do tego 8 proc. VAT i swoją marżę. Ekspert firmy, Rafał Zywert zastrzega, że "przybywać będzie nam stacji paliw z cenami wyższymi od średniej". "Dotychczasowy rekord średnich cen diesla przypadł na 10 marca i wynosił 7,94 zł/l" - przypomina.
Dlaczego paliwo drożeje?
Powodów jest kilka. Branża naftowa rozlicza się w dolarach – ta waluta bardzo w Polsce podrożała. 3 tygodnie temu dolar kosztował nieco ponad 4,6 zł, dziś jest o włos od kolejnego przekroczenia bariery 5 zł (mówimy o kursach średnich NBP).
Druga sprawa to niepokojące ruchy producentów ropy. Grupa OPEC Plus (tym plusem jest Rosja) zapowiedziały zmniejszenie wydobycia o 2 mln baryłek dziennie poczynając od listopada. To duża ilość, bez wątpienia spowoduje to wzrost cen ropy. A i może rosyjska zacznie się sprzedawać – taką nadzieję ma Rosja. Pewne jest jedno – w listopadzie i grudniu czeka nas cenowy szok a być może nawet niedobory paliw.
Tajemnicą na razie pozostaje to, w jaki sposób Putin i Rosjanie zdołali zburzyć porozumienie USA z Arabią Saudyjską. Saudowie to liderzy OPEC, Rosja jest tu jedynie przystawką. Ale wysłannikom Putina jakoś udało się namówić Saudów na postawienie się Amerykanom. Do tej pory USA i Saudowie dość zgodnie współpracowali.
Ograniczenie produkcji ropy uderzy głównie w Europę i Stany. Warto przypomnieć, że w tym roku szef Orlenu Daniel Obajtek postanowił sprzedać saudyjskiemu gigantowi naftowemu Saudi Aramco udziały rafinerii gdańskiej dawnego koncernu Lotos, a także hurtownie Lotosu, który w sierpniu został przejęty przez Orlen.
Czy kupować paliwo teraz?
Nasi rozmówcy z branży paliwowej podkreślają, że powodów do paniki nie ma. Boją się też powtórki z marca, gdy Polacy rzucili się na stacje benzynowe.
– W momencie, gdy stacja sprzedaje w jeden dzień tyle paliwa, ile wcześniej w 4-5 dni, to musi go zabraknąć – mówią. Dodają, że teraz tego problemu nie ma, bo paliwa drożeją mocno, ale systematycznie. Jeśli jednak masz puste miejsce w baku – zatankuj. Jutro będzie drożej – mówią.
Prawdziwe problemy są jeszcze przed nami. Czekają nas w listopadzie i grudniu, akurat wtedy, gdy sporo podróżujemy. Z pewnością sytuacja z ropą przełoży się też na ceny innych produktów, bo jednym z największych konsumentów paliw jest branża transportowa. A ona nie weźmie zwiększonych kosztów na swoje barki, lecz przerzuci je na konsumentów.
Czytaj także: https://innpoland.pl/183574,coraz-wiecej-kradziezy-paliwa-na-stacjach-benzynowych