Za dwie marchewki dał 5 tys. zł. Zuchwałe oszustwo w Rudzie Śląskiej
- Mieszkaniec Rudy Śląskiej kupił przez internet telefon w okazyjnej cenie
- Po otworzeniu przesyłki okazało się, że padł ofiarą oszustwa – w środku były dwie marchewki
- Rudzcy policjanci uspokajają, że mężczyzna ma duże szanse na odzyskanie pieniędzy
Marchewki zamiast telefonu
Mieszkaniec Rudy Śląskiej na jednym z portali ogłoszeniowych wypatrzył smartfon w przystępnej dla niego cenie. Najtańszy model tego telefonu kosztował trochę ponad 7 tys. zł, podczas gdy ten z ogłoszenia był o 2 tysiące tańszy.
Mężczyzna postanowił skorzystać z okazji i dokonał zakupu, wybierając przesyłkę za pobraniem. Paczka dotarła co niego w poniedziałek 12 grudnia ok. godz. 15. Mężczyzna zapłacił kurierowi, ale dopiero po jego odejściu otworzył przesyłkę.
Okazało się, że w środku jest opakowanie przedstawiające inny smartfon niż ten, który miał dostać. W środku natomiast nie było telefonu, a dwie marchewki. Opis sytuacji pochodzi ze strony ruda-slaska.policja.gov.pl
Mężczyzna zrozumiał, że padł ofiarą internetowego oszustwa. Postanowił od razu zawiadomić o tym pocztę oraz policję , która jeszcze tego dnia wysłała do operatora usług kurierskich wnioski o zamrożenie przelewu dla nieuczciwego sprzedawcy.
"Gdyby rudzianin zapłacił przelewem przed wysłaniem przesyłki, szansa na odzyskanie pieniędzy byłaby mniejsza" – podkreśla cytowany przez TVN24 Arkadiusz Ciozak, rzecznik rudzkiej policji. W przeciwnym razie policja musiałaby zwrócić się o zabezpieczenie kwoty do banku, ale mogłoby być już za późno na jego reakcję.
Policjanci posiadają jednak odpowiednie informacje, które pomogą im dotrzeć do internetowego oszusta. Zakładał, że w zamieszczonej na portalu ofercie podał swoje prawdziwe dane, pochodzi z województwa świętokrzyskiego. Karą za jego działanie może być nawet 8 lat więzienia. Ciozak stwierdził, że szansa na odzyskanie pieniędzy jest duża.
Czytaj także: "Żegnam. A za pomówienie bekniesz". Tak oszukują sprzedawcy węgla w internecie
Dodał również, że mieszkańca Rudy Śląskiej powinna zastanowić treść ogłoszenia. Podejrzenia mógł wzbudzić już sam fakt, że nowy (według opisu sprzedawcy) telefon wystawiono za o wiele niższą kwotę niż faktycznie jest wart. Model zamieszczony przez oszustwa w sklepach można dostać za ok. 7,2 tys. zł, a on sam chciał dostać za niego 5 tys. zł.
Oszustwo "na Allegro"
Podobne problemy dało się zaobserwować już w wakacje, o czym pisał NaTemat. Eksperci z NASK-u (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy) ostrzegali, że przestępcy próbowali wyłudzać dane poprzez Allegro Lokalnie.
Jak podawała Polska Agencja Prasowa, wykorzystywali oni metodę phishingu, aby przez czat przesłać link do sfałszowanego ogłoszenia.
Na dodatkową uwagę zasługuje adres, pod którym phishing się znajdował: allegrolokalnie.pl. Podkreślona w powyższym fragmencie adresu URL litera na pierwszy rzut oka może wyglądać na "l", w rzeczywistości jest to jednak znak specjalny Unicode.
Jest jednak łatwy sposób na ochronę przed tym konkretnym oszustwem. Wystarczy ręcznie przepisać każde "l" z linka, który został nam przesłany. Jeśli po wejściu w niego zobaczymy komunikat, że strona jest niedostępna – możemy mieć do czynienia z cyberoszustwem.