Węgiel? Raczej jako dodatek
Policja w Zawierciu została zaangażowana w sprawę oszustwa, do którego doszło w Zawierciu. Sytuacja została opisana na stronie radia RMF FM.
Przed domem jednej z mieszkanek miasta zaparkował samochód z węglem. Mężczyźni zaproponowali jej sprzedaż w atrakcyjnej cenie i dopięli swego. Po ich odjeździe kobieta została na podwórku z trzema tonami... ale nie tylko węgla.
Kiedy spadł deszcz, wyszło na jaw, że kobieta kupiła gruz. Deszcz zmył czarną farbę z brył i wszystko stało się jasne – doszło do oszustwa. Kobieta zgłosiła wydarzenie do prokuratury, a ta przekazała sprawę policji. Poszukiwania mężczyzn trwają.
Do Polski przypłynął muł
Z Indonezji miały do nas dotrzeć tony surowca energetycznego, ale zamiast niego w Świnoujściu wyładowano węglowy muł i flot. Widać to wyraźnie na filmie, który obiegł internet. Widzimy na nim produkt węglopodobny.
Bogusław Ziętek
lider związku Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80
Flot i węgiel już u nas były – w cenie 60 zł za tonę, których w dodatku nikt nie chciał kupować. Ale Polska kupiła – za granicą, po 2100 zł za tonę. Niestety problem polega nie tylko na tym.
Palenie flotem i węglem jest u nas zabronione od 5 lat. Za powód podaje się dużą emisję pyłów PM10 i PM2.5, która następuje podczas spalania. Wtedy też są uwalniane duże ilości metali ciężkich.
Minister klimatu Anna Moskwa uzasadniała decyzję o przyjęciu takiej jakości "węgla" twierdzeniem, że taki sam trafia m.in. do Niemiec. Naraziła się tym na ostrą krytykę.
Bogusław Ziętek
lider związku Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80
W rozmowie z INNPoland posłanka Gabriela Lenartowicz z KO już pod koniec sierpnia alarmowała, że import węgla absolutnie nie rozwiązuje problemu z jego brakiem do ogrzewania mieszkań.
– Rząd przekonuje, że do Polski płyną statki z milionami ton czarnego złota, ale nie mówi o tym, że to, co do nas płynie nie jest węglem opałowym sensu stricto – powiedziała.