Kolejna zmiana w podatkach. Trudno uwierzyć, że tym razem na naszą korzyść

Paweł Orlikowski
28 stycznia 2023, 09:36 • 1 minuta czytania
Posłowie poprawiają projekt Ministerstwa Finansów – wbrew rekomendacji resortu chcą podwyższenia kwoty wolnej od spadków i darowizn. Sejmowa komisja przegłosowała już korzystne dla podatników zmiany. O ile wzrosną limity?
Zmiany w podatku od spadków i darowizn. Posłowie poprawiają projekt Ministerstwa Finansów Fot Jacek Dominski/REPORTER/EastNews
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Możemy przecierać oczy ze zdumienia, ale tym razem w Sejmie pojawiły się korzystne dla podatników zmiany. Mowa o podatku od spadków i darowizn, a właściwie limitów kwot, od których zgłoszenie do skarbówki jest koniecznie.

Posłanki i posłowie przegłosowali te zmiany wbrew resortowi finansów, który wydał negatywną rekomendację. W obawie, że pewna grupa podatników będzie powoływała się na wpływy z darowizn, by uniknąć wysokiego opodatkowania.

Co się zmienia?

Posłowie zaproponowali zmiany i urealnienie kwot, które i tak zostały podniesione w 2022 roku. Zapis ten znalazł się w projekcie ustawy zakładającej m.in. spory wzrost kwoty wolnej od podatku od spadków lub darowizn.

Ustawa w czwartek 26 stycznia została w Sejmie uchwalona, głosami PiS. Jak podaje "Fakt", podatek może zmienić się jeszcze w tym roku.

Po zmianach w I grupie podatkowej kwota wolna wzrośnie do 36 120 zł od jednej osoby lub 108 360 zł od wielu osób w ciągu pięciu lat.

Z kolei w II grupie podatkowej limit wzrośnie do 27 090 zł od jednej osoby lub 81 270 zł od wielu osób w ciągu pięciu lat.

Za to w III grupie podatkowej kwota wolna od podatku ma wzrosnąć do 18 060 zł od jednej osoby lub 54 180 zł od wielu osób w ciągu pięciu lat.

W trakcie prac nad wyżej wymienionymi limitami, które przyjęto głosami PiS, głos zabrała Monika Derejko-Kotowska z Ministerstwa Finansów. Jej zdaniem, niektórzy podatnicy mogą próbować w ten sposób unikać opodatkowania swoich dochodów.

– W sytuacji, kiedy będzie dochodziło do sprawdzenia przez organy podatkowe źródeł pochodzenia dochodów podatnika podatku PIT, który nie zgłosił swoich przychodów do opodatkowania i któremu grozi sankcyjna 75-procentowa stawka podatku dochodowego, będzie się on powoływał na fikcyjne wysokie darowizny od osób obcych – przekonywała przedstawicielka resortu.

Bezskutecznie. Sejmowa komisja, większością głosów PiS, uchwaliła ustawę. Przeciwni byli też m.in. posłowie Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz Polski 2050.

Przypomnijmy, że obecnie opodatkowaniu nie podlega spadek lub darowizna o wartości nieprzekraczającej:

Polski (nie)Ład. Zamieszanie z podatkami

Wyższa kwota darowizn i spadków, których nie trzeba zgłaszać do skarbówki to rozwiązanie ułatwiające życie wielu podatników, jednak wcześniej rząd zaserwował nam podatkową rewolucję. Niekorzystną to mało powiedziane.

Polski Ład, bo o nim mowa, musiał doczekać się kilkudziesięciu poprawek, ostatecznie został znowelizowany do wersji 2.0.

O tym, że Polski Ład to niższe podatki tyko na papierze informowaliśmy wcześniej w INNPoland. Jego druga wersja miała naprawić błędy pierwszej. W teorii zmniejsza stawkę pierwszego progu podatkowego do 12 proc. W praktyce? – To myk marketingowy – stwierdził doradca podatkowy.

– Nie pamiętam takiego roku podatkowego, w którym obowiązywały trzy, czy nawet cztery systemy – powiedział w rozmowie z INNPoland Andrzej Marczak, ekspert i doradca podatkowy KPMG.

– Najpierw wprowadzono Polski Ład, później powiedziano, by nie stosować Polskiego Ładu tylko przepisy z 2021 roku. A później, w ciągu roku, wprowadzono Polski Ład 2.0. Jeszcze później powiedziano, że część przepisów można zastosować wybiórczo, dlatego podatnicy mogą czuć się zagubieni – dodał.

Najważniejsze, na co zwrócił uwagę to fakt, który dziwnym trafem rząd raczej przemilcza. To kwestia niemożliwej do odliczenia od podatku składki na ubezpieczenie zdrowotne.

Tę ustalono na poziomie 9 procent. Co to oznacza? Jak tłumaczy Andrzej Marczak, do 12 proc. podstawy opodatkowania musimy doliczyć 9 proc. składki zdrowotnej, więc summa summarum jest to 21 proc. A w drugim progu ze składką zdrowotną robi się już 41 proc. (32 proc + 9 proc.).

– Tak to sprytnie jest ukryte, że nie bije po oczach. Bo 12 proc. ładnie wygląda, to niemalże raj podatkowy, bo teoretycznie do 120 tys. zł zarobków, czyli 10 tys. zł miesięcznie, płaci się taką stawkę – powiedział ekspert podatkowy.

– Później jednak, gdy się doliczy te 9 proc. składki zdrowotnej, to ludzie dziwią się, gdy patrzą na te swoje paski płacowe, że na rękę dostają tak mało. To właśnie przez to. Dlatego ta zmiana stawki podatkowej na 12 proc. to jest taki myk marketingowy – podsumował Marczak.

Czytaj także: https://innpoland.pl/187435,polski-lad-nizsze-podatki-tylko-na-papierze-o-tym-rzad-nie-wspomina