Niektórzy mieli już okazję wypróbować nową funkcję WhatsAppa. Czym są Kanały?
WhatsApp buduje kolejne funkcje społecznościowe w swojej apce. Nowa opcja, Kanały, pozwoli na śledzenie różnych tematów interesujących użytkowników, przy jednoczesnym ukrywaniu naszych numerów kontaktowych i awatarów. Meta oferuje ją dla biznesu.
Jak działają Kanały?
Numery i awatary będą niewidoczne u użytkowników, jak i adminów danych Kanałów. Funkcja ta ma pozwolić różnym organizacjom na wysyłanie wiadomości i aktualizacji swoim followersom, w sposób oddzielny od osobistych wiadomości wysyłanych przez użytkowników.
Na wiadomości od adminów na Kanałach nie będzie można odpisać. Z drugiej strony administrator Kanału sam z siebie nie doda nowych obserwujących. Wiadomości na Kanale przechowywane będą przez 30 dni, po czym zostaną automatycznie usunięte.
Meta idzie w biznes
Mark Zuckerberg, prezes Mety, miał powiedzieć dla serwisu CNBC, że WhatsApp będzie "nowym rozdziałem" dla firmy. Zuckerberg będzie wprowadzał na aplikację kolejne funkcje zorientowane na biznes, a w planach jest monetyzacja komunikatora. Meta kupiło WhatsApp w 2014 roku za kwotę 19 miliardów dolarów (prawie 80 miliardów złotych).
Na razie wystartowali z funkcją w Kolumbii i Singapurze. Przy korzystaniu z Kanałów współpracują m.in. z Singapore Heart Foundation i Colombia Check, organizacjami non profit. Z czasem Kanały staną się dostępne na całym świecie.
Na swoim blogu firma napisała, że nowa funkcja ma być okazją, aby użytkownicy mogli budować biznes na swoich Kanałach. Mają pojawić się nowe opcje płacenia i promocji Kanałów.
Zmiany większe i mniejsze
Mark Zuckerberg niedawno wprowadził funkcję dłuższej edycji wiadomości na WhatsApp. Wraz z jej wprowadzaniem wywołał wiele głosów kontrowersji użytkowników.
Z jednej strony to wygodna i użyteczna rzecz, ale z drugiej strony sposób, w który ma działać, wzbudził mieszane uczucia użytkowników. Jednocześnie podobne rozwiązania stosują inne platformy społecznościowe. Edycja tekstu będzie miała ograniczenie do 15 minut. Tylko czy to rzeczywiście ograniczenie? Komentarze pod postem prezesa Mety udowadniają, że sporo osób się obawia edycji całej konwersacji.
Po przerobieniu wiadomości jest wprawdzie stosowne oznakowanie, ale to tylko krótkie "edited" przed godziną. Mało widoczne.
Nie brakuje też głosów popierających rozwiązanie. Wiele użytkowników wysyła treści pośpiesznie, w emocjach, a czasem zwyczajnie palec się omsknie.