Suwałki bez pieniędzy. Brakuje nawet na bieżące wydatki, miasto sięga po kredyt
– Tak źle nigdy nie było, to pierwsza tak dramatyczna sytuacja w historii miasta – powiedział Adrianowi Zaborowskiemu, reporterowi TVN24, Kamil Sznel z urzędu miejskiego w Suwałkach.
– Musimy wziąć ogromny kredyt, żeby pokryć bieżące wydatki miasta, żeby mogły funkcjonować szkoły, aquapark, żeby świeciły latarnie miejskie – dodał.
TVN24.pl podkreśla, że to pierwszy raz, gdy Suwałkom brakuje pieniędzy na bieżące wydatki. Miasto brało wcześniej kredyty, ale tylko na inwestycje. Obecne zadłużenie Suwałk przekroczyło 200 milionów złotych.
– Trzeba zaznaczyć, że kredyty na przestrzeni lat były zaciągane tylko i wyłącznie na inwestycje. Inwestowaliśmy je w miejską infrastrukturę. W tym roku po raz pierwszy zdarza się sytuacja, że musimy zaciągnąć kredyt na działalność bieżącą miasta. Mamy deficyt pomiędzy dochodami a wydatkami bieżącymi w wysokości ponad 40 milionów złotych i niestety, na tę bieżącą działalność miasto pieniędzy nie ma. Musimy ten deficyt pokryć środkami pochodzącymi z kredytu – mówił Kamil Sznel w TVN24.pl.
Miasto będzie spłacać nowy kredyt przez 20 lat, do końca 2041 roku.
Co się dzieje z finansami samorządów?
Zdaniem przedstawicieli Suwałk, na złą sytuację miasta wpłynęły: inflacja, kryzys i zmniejszone wpływy z PIT, czyli podatków osobistych.
Koszt utrzymania aquaparku w Suwałkach wzrósł trzykrotnie w ciągu roku. Miasto i tak mniej inwestuje. A dodatkowym ciosem były zmiany podatkowe. Na przykład w województwie śląskim tylko w latach 2019-2023 samorządy utraciły w wyniku zmian w polityce fiskalnej państwa środki w wysokości 5,4 mld zł.
Miesiąc temu w Senacie mieliśmy Dzień Samorządu Terytorialnego. Samorządowcy podkreślali, że jednym z najważniejszych problemów jest luka finansowa w edukacji, która osiągnęła 37 mld zł. Zadłużenie samorządów podskoczyło do 91 mld zł. Z kolei deficyt bilansowy wyniósł prawie 9 mld zł. Jednocześnie na skutek zmian w stawkach podatków PIT dochody własne były ograniczone.
Efektem zmian podatkowych był duży ubytek bieżących dochodów własnych z PIT w samorządach w całej Polsce. Miasta mają znacznie mniej pieniędzy na swoje zadania, np. na dofinansowanie żłobków, ochrony zdrowia, remonty szkół czy naprawę chodników.
– Obecną sytuację finansową samorządów, szczególnie miast, można porównać do pracownika, który w dobie wysokiej inflacji idzie do swojego pracodawcy po podwyżkę. Ten jednak nie dość, że podwyżki nie daje, to jeszcze to wynagrodzenie obniża – mówił w programie "Money.pl" prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.
Jak zaznaczył, tak stało się z finansami samorządów poprzez działania polskiego rządu.
– Mimo że wydatki obiektywnie wzrosły, bo w gospodarce wszystko jest droższe, to rząd obniżył nam dochody i to drastycznie. Na 354 miasta członkowskie Związku Miast Polskich 351 przyjęło deficytowe budżety na 2023 r. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca. Potrzebujemy realnych działań i rekompensat za obniżenie nam dochodów – podkreślił samorządowiec.