Rząd rozpędza się w kontroli obywateli. Chcą sprawdzać twoje oszczędności na jesień życia

Maria Glinka
11 lipca 2023, 13:04 • 1 minuta czytania
Dzięki nowemu rejestrowi rząd będzie wiedział wszystko o naszych oszczędnościach na emeryturę. Stworzenie Centralnej Informacji Emerytalnej (CIE) może też przynieść nieoczekiwane skutki – niektórzy mogą pożegnać się z myślą o emeryturze minimalnej. Nowa baza pochłonie dziesiątki milionów złotych.
Powstanie Centralna Informacja Emerytalna (CIE). Fot. Marek Bazak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Powstanie CIE. Rząd dowie się wszystkiego o oszczędnościach emerytalnych

Obsesja rządu na punkcie kontrolowania obywateli nabiera coraz większych rozmiarów. Kolejnym jej przejawem może być Centralna Informacja Emerytalna (CIE).


To nowy rejestr, w którym mają być zgromadzone informacje o wszystkich oszczędnościach emerytalnych Polaków. Na ostatnim posiedzeniu Sejm przyjął projekt ustawy w jego sprawie.

Bazę ma prowadzić spółka PFR Portal, która podlega Polskiemu Funduszowi Rozwoju (PFR). – Wszystkie dane o naszych oszczędnościach emerytalnych będzie gromadziła spółka, którą nadzoruje premier rządu, a nad którą kontrolę bieżącą sprawuje minister cyfryzacji – przekonywał w Sejmie Dariusz Rosati, poseł Koalicji Obywatelskiej (KO).

Masz oszczędności? Emerytura minimalna może przejść ci koło nosa

W CIE znajdą się szczegóły wszystkich produktów emerytalnych – publicznych (ZUS, KRUS), firmowych (PPE, PPK) i indywidualnych (IKE, IKZE, OFE). Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, ostrzega w rozmowie z portalem Wyborcza.biz, że możliwość wglądu rządu w te informacje może przełożyć się na ograniczenia w wypłacaniu emerytur.

Obecnie prawo do najniższego świadczenia ma każdy, kto przepracował 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni). Jeśli jego oszczędności nie pozwalają na wypłatę emerytury minimalnej, różnicę dopłaca państwa. W sytuacji, gdy rząd będzie widział oszczędności odłożone np. na prywatnym koncie emerytalnym, będzie miał podstawę, aby odmówić wypłaty.

Ogromne pieniądze na nowy rejestr

Wątpliwości ekspertów budzą także koszty. Powstanie CIE pochłonie 215 mln zł w ciągu 10 lat. Dr Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH przyznaje, że byłoby to znacznie tańsze, gdyby zajął się tym ZUS. To właśnie na informatyzację tej instytucji wydano ogromne pieniądze.

– Okazuje się, że ZUS świetnie sobie dziś radzi np. z obsługą 500+ oraz z różnymi zadaniami. które państwo przed zakładem stawia. I nie miałbym nic przeciwko temu, bym mógł dla własnych potrzeb zintegrować  platformy (PPK. IKE, IKZE) w jedną – prowadzoną przez ZUS. Ale tylko wtedy, gdy rząd i jego służby będą mogły oglądać stan moich finansów tylko po otrzymaniu sądowej zgody – przekonuje ekspert w rozmowie z Wyborcza.biz.

Rząd chce skłonić Polaków do oszczędzania. Nawet NBP krytykuje pomysł

Z uzasadnienia projektu wynika, że celem nowego rejestru ma być zachęcenie Polaków do świadomego oszczędzania. Jak czytamy w dokumencie, obecnie "nie ma jednego, spójnego, docelowego miejsca, gdzie taką informację można całościowo uzyskać bez konieczności zwracania się do wielu instytucji".

A to w ocenie inicjatorów przepisów powoduje "niskie zainteresowanie oszczędzaniem, niską dyscyplinę w oszczędzaniu, a nawet potencjalnie ograniczone zaufanie do instytucji gromadzących oszczędności".

Pomysł stworzenia CIE krytykuje nawet Narodowy Bank Polski (NBP), który opiniował projekt. W ocenie banku centralnego samo uruchomienie platformy "nie zwiększy w znacznym stopniu wiedzy i zaufania Polaków do systemu emerytalnego". Instytucja kierowana przez Adama Glapińskiego uważa, że potrzebna jest "kampania edukacyjna".

Rząd chce mieć wgląd w tajemnice firm

To niejedyny rejestr, który chce stworzyć rząd. Jeden z najnowszych projektów przyjętych przez Radę Ministrów zakłada utworzenie specjalnej bazy informacji o sytuacji ekonomicznej dużych firm i organizacji społecznych.

Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, wśród przepisów ukryto nowy obowiązek dla biegłych rewidentów. Mają oni przekazywać wszystkie raporty poaudytowe do rządowej instytucji – Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego. Problem w tym, że takie badania zawierają tajemnice firm. Do bazy mogą trafić pilnie strzeżone informacje na temat 40 tys. podmiotów.