Ceny spadły wobec czerwca, choć w rok ciągle duży wzrost. GUS podał dane o inflacji za lipiec

Paweł Orlikowski
31 lipca 2023, 10:04 • 1 minuta czytania
Inflacja w Polsce w lipcu wyniosła 10,8 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Co ciekawe, ceny spadły w ujęciu miesięcznym. To niewielki, nieodczuwalny jeszcze spadek, bo tylko 0,2 proc., ale jednak coś drgnęło i jest lepiej.
Inflacja w lipcu 2023 r. GUS podał dane, o tyle wzrosły ceny. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W poniedziałek 31 lipca Główny Urząd Statystyczny (GUS) przekazał wstępne dane dot. wzrostu cen towarów i usług za czerwiec (pełne dane poznamy w połowie sierpnia). Inflacja w lipcu 2023 r. wyniosła 10,8 proc. rdr. W stosunku do czerwca 2023 r. ceny spadły o 0,2 proc., więc pierwszy raz możemy mówić o "spadku inflacji", ale w ujęciu miesięcznym.


"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w lipcu 2023 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 10,8 proc. (wskaźnik cen 110,8), a w stosunku do poprzedniego miesiąca obniżyły się o 0,2 proc. (wskaźnik cen 99,8)" – podaje GUS.

GUS podaje dane o inflacji. Tak zmieniły się ceny w lipcu 2023 r.

Za spadek cen w lipcu wobec czerwca odpowiada głównie spadek cen paliw do prywatnych środków transportu, ale w ujęciu rocznym. Według szybkiego szacunku GUS, ceny te spadły w porównaniu do lipca 2022 r. o 15,5 proc., ale w stosunku do czerwca 2023 r. wzrosły o 0,4 proc.

Z kolei ceny nośników energii wzrosły w porównaniu do lipca 2022 r. o 16,7 proc., a w stosunku do czerwca 2023 r. utrzymały się na tym samym poziomie. Do tego ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w porównaniu do lipca 2022 r. o 15,6 proc., a w stosunku do czerwca 2023 r. obniżyły się o 1,2 proc.

Baner NBP kontra rzeczywistość

Takie odczyty mogą zmotywować Radę Polityki Pieniężnej do przeprowadzenia obniżek stóp procentowych jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, które mają odbyć się w październiku.

To oznaczałoby "zmianę ornitologiczną" w NBP, a zatem odejście od jastrzębiej – restrykcyjnej polityki monetarnej i wejście na gołębią, łagodną ścieżkę. Negatywnie do tego pomysłu odniósł się w "Rozmowie tygodnia" ekonomista Marek Zuber.

Inflacja z baneru NBP kontra rzeczywistość

– Przyczyny inflacji na banerze są do wygumkowania. Teraz powinniśmy się rozprawić z przyczynami inflacji bazowej – powiedział w TVN24 prof. Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Nawiązał tym do gigantycznego baneru wywieszonego na siedzibie Narodowego Banku Polskiego, który ma wmówić Polakom, że wysoka inflacja nad Wisłą to jedynie efekt pandemii i wojny w Ukrainie, o czym pisaliśmy wcześniej w INNPoland oraz naTemat.

Problem w tym, że już w poprzednim miesiącu inflacja konsumencka wyniosła 11,5 proc., z kolei bazowa11,1 proc. Liczby mówią więc same za siebie, obecnie największy problem z inflacją w Polsce wynika z czynników wewnętrznych, czyli w głównej mierze to efekt działań rządu PiS.

– To, że nie udało się utrzymać inflacji w celu to oczywista oczywistość. Przyczyny z baneru ustępują, teraz powinniśmy się rozprawić z przyczynami inflacji bazowej. Te banerowe są do wygumkowania – powiedział prof. Litwiniuk.