Maszyny do wywiezienia, ludzie wyrzuceni na bruk. Kultowy browar znika z mapy Polski

Konrad Bagiński
31 sierpnia 2023, 08:02 • 1 minuta czytania
Teoretycznie kończy się era browaru w Leżajsku. Dziś zakład kończy działalność, na bruk trafi 400 osób. Cała maszyneria ma zostać wywieziona i trafi do innych zakładów. Mieszkańcy mają nadzieję, że likwidowany browar kupi... jakaś spółka skarbu państwa.
Leżajski browar zostanie zamknięty po 46 latach działalności. Od miesięcy protestują przeciw temu mieszkańcy, pracownicy i samorządowcy Krzysztof Kapica / Polska Press/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Wójt gminy Leżajsk Krzysztof Sobejko już w sierpniu 2022 r. odbierał sygnały, że browar w jego mieście ma zostać zamknięty. Jak podaje Rzeszów News, wysłał wówczas pismo do jego zarządu z prośbą o potwierdzenie tych planów.


Podkreślił w nim także, że Grupa Żywiec (czyli właściciel browaru) będzie odpowiedzialna za likwidację miejsc pracy, produkcji oraz "historycznych tradycji i cennych wartości". Odpowiedzi jednak nie dostał. Decyzja Żywca nie spodobała się także burmistrzowi Leżajska Ireneuszowi Stefańskiemu.

Ta jednak staje się faktem i nie budzi entuzjazmu mieszkańców. W rozmowie z Onetem Magdalena Brzezińska, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Żywiec zapewnia, że pracownicy otrzymają szeroki pakiet odpraw i wsparcia finansowego oraz szkoleniowego.

– Za chwilę 400 osób, z których wielu było jedynymi żywicielami rodzin, zostanie bez pracy. Co z tego, że część z nich dostanie odprawy? Te się szybko skończą. My w Leżajsku już to przed laty przerabialiśmy, kiedy zamykano lokalny zakład przetwórstwa tytoniu. Dlatego dalej wierzę, że browar uda się uratować, a nowy właściciel tych ludzi z powrotem zatrudni – mówi Sobejko w rozmowie z Onetem.

Żywcowi pogroził nawet (bez konsekwencji dla żadnej ze stron) wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Zapowiedział "zdecydowane działania", m.in. kontrole we wszystkich zakładach Grupy Żywiec. W rozmowie z Onetem mówił, że jego szef (Ziobro) odbierze piwu o nazwie Leżajsk prawo do posługiwania się tą nazwą.

– Nie można produkować piwa Leżajsk w Ciechocinku. Nie można tego robić też w żadnym miejscu jak tylko w powiecie leżajskim. I jeśli Grupa Żywiec złamie tę zasadę, to wówczas wystąpię do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, by odebrał im prawo do używania marki "Piwo Leżajsk" – groził Warchoł.

Faktycznie, w polskich przepisach są takie zapisy. Z tą drobną różnicą, że prokurator generalny może wystąpić z wnioskiem o zakaz używania nazwy geograficznej w marce produktu. Nie może takiego zakazu wydać.

Mieszkańcy liczą na państwowe spółki

Onet cytuje jedną z mieszkanek, która upatruje szansy uratowania zakładu w kampanii wyborczej.

– Mamy kampanię wyborczą, moim zdaniem rząd nie pozwoli na to, by w jej środku upadł duży zakład produkcyjny. Moim zdaniem te negocjacje na temat kupna browaru specjalnie są tak przeciągane, by nagle na dwa, trzy tygodnie przed wyborami ktoś z rządu mógł ogłosić, że browar kupuje np. Polska Grupa Spożywcza czy Orlen – mówi pani z Leżajska.

Ten plan raczej nie wypali. Jak pisaliśmy kilka miesięcy temu, Grupa Żywiec ma w planach nie tylko zamknięcie produkcji w Leżajsku. Zamierza inwestować w sieć czterech browarów: w Żywcu, Elblągu, Warce i Namysłowie. Swoją decyzję uzasadnia również powodami ekonomicznymi, w co nie wierzy jednak Sobejko. Jako przykład podał fakt, że Grupa kupiła w ostatnim czasie Namysłów, co ma być dowodem na brak problemów finansowych.

Wedle pierwotnych planów Grupy Żywiec, browar w Leżajsku miał zostać zamknięty do 30 czerwca, zaś maszyny działające w zakładzie przewiezione do innych fabryk. Potem przełożono termin na ostatni dzień sierpnia.

Jeśli nie zdarzy się jakiś cud, to w Leżajsku piwo nie będzie już produkowane. To oznaczało, że w Leżajsku piwo dalej warzone nie będzie. Warto przypomnieć, że browar w tym mieście ruszył w roku 1977, ale tradycje browarnicze Leżajska sięgają XVI wieku.