Producent "Chłopów" odpiera zarzuty malarzy o głodowe zarobki. Zdradza nam stawki artystów

Adam Bysiek
04 listopada 2023, 19:36 • 1 minuta czytania
– Stawka za normalny obraz to 10 tys. zł, a oni zaproponowali nam od 80 do 300 zł, stając przy tym nad głowami i narzucając drakoński reżim – mówił nam o powodach rezygnacji z pracy przy filmie "Chłopi" malarz Jarek Malicki. Inny artysta, który również zrezygnował z pracy przy filmie, twierdził, że "teraz namalowane klatki produkcja sprzedaje w sieci nawet za 5 tys. euro". Rozmawiamy z głównym producentem obrazu na temat krytyki dotyczącej pensji malarzy, która pojawiała się w sieci.
Film "Chłopi" – kontrowersje dotyczące stawek malarzy Kadr z filmu "Chłopi" / Nextfilm / YouTube
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Drakońskie i haniebne stawki"

Jarosław Malicki jest znanym polskim malarzem. Stworzył wiele dzieł, a jego obrazy prezentowane są w wielu znanych galeriach w całej Polsce. To on namalował słynny mural Pawła Adamowicza w Gdańsku. Artysta wysłał swoje CV i prace w odpowiedzi na propozycję pracy przy filmie "Chłopi", który powstał na bazie klatek malowanych przez artystów. Przeszedł pozytywnie proces rekrutacji, jednak zrezygnował w ostatniej chwili. Dlaczego?


– Oglądałem film "Vincent", który mi się podobał. Był on robiony w technice animacji, gdzie nie było tak, że aktorzy wszystko grali, a potem kadr po kadrze był przemalowywany. Dlatego że "Chłopi" mieli być robieni w podobnej technice, zdecydowałem się aplikować. Gdy zostałem przyjęty, skontaktowałem się z przyjaciółką, również malarką, która pracowała przy filmie "Mój Vincent". To ona ostrzegła mnie przed drakońskimi wynagrodzeniami.

Malarz skontaktował się z osobą odpowiedzialną za nabór artystów do produkcji, która "również niechętnie powiedziała o rzeczywistych stawkach, które wynosiły odpowiednio od 80 do 300 złotych za namalowaną klatkę".

Pomyślałem, że tworzą film o malarzu, którego obrazy nie były doceniane, były zbyt nisko kupowane, a jednocześnie w filmie o takim malarzu zdolnych artystów traktują tak samo, jak w historii, którą opowiadają. To obrzydliwe – nie znajduję innego słowa.Jarek Malickiartysta malarz, zrezygnował z pracy przy filmie "Chłopi"

Jarek Malicki zaznacza w rozmowie z nami, że był to główny powód jego rezygnacji z pracy przy filmie "Chłopi". Obrazy, które artyści mieli malować w ramach pracy przy produkcji, miały być wielkości 60 cm na jeden metr. Gdy pytamy artystę z Gdyni o to, ile średnio zarabia za namalowanie takiego dzieła, odpowiada bez zająknięcia.

– Za obraz 60 na 100 centymetrów biorę minimum 10 tysięcy złotych. Za taki sam obraz, dobrze namalowany, średnia rynkowa stawka to jest kilka tysięcy złotych, a oni proponowali nam od 80 do 300 złotych za sztukę, przy czym górna stawka dotyczyła skomplikowanej klatki, a dolna podstawowej. Stali przy tym nad głowami i narzucali drakoński reżim – opowiada nam Malicki.

Zarzuty stawiane przez malarza odpiera Sean Bobbitt – producent filmu. Potwierdza natomiast, że stawki przytaczane przez Jarosława Malickiego rzeczywiście obowiązywały, ale "nie w przypadku tzw. first frame"

– Warto zaznaczyć, że na jeden obraz (kadr) składa się ok. 30 klatek animacyjnych. Sekwencję animacji rozpoczyna namalowanie głównej klatki animacyjnej, tzw. first frame, wymagającej najwięcej wysiłku i poświęcenia więcej czasu, w przypadku której wynagrodzenie jest kilkukrotnie wyższe niż wyżej wspomniane. Podane kwoty są stawkami za klatki animacyjne, które nie wymagają tyle wkładu pracy, co pierwsze klatki malowanego ujęcia. Dodatkowo kwoty te odnoszą się do stawek sprzed podwyżki inflacyjnej – twierdzi w rozmowie z nami Bobbitt.

"Sięgnęli po malarzy z państw, gdzie dzieje się bardzo źle"

Nasi rozmówcy zauważają, że producenci filmu "Chłopi" zlecili wykonanie obrazów artystom m.in. z Ukrainy i Serbii – informacje te potwierdza portal "Filmomaniak".

Zdaniem dziennikarzy portalu decyzja miała być motywowana obowiązującymi w tych krajach walutami, znacznie słabszymi od polskiej złotówki, oraz faktem, że dla mało znanych artystów ze wschodu dopisanie "Chłopów" do CV, nawet kosztem wynagrodzenia, było atrakcyjną propozycją.

Dla producentów szukających aż takich oszczędności takie kraje zawsze będą dobrym miejscem dla pozyskania osób w trudnej sytuacji finansowej. Oczywiście w Polsce też nie brakuje artystów, którzy akurat nie mają grosza i wezmą wszystko. Jarek Malicki artysta malarz, zrezygnował z pracy przy filmie "Chłopi"

Producent filmu nominowanego do Oscara stanowczo zaprzecza tym zarzutom. Na nasze pytania o warunki i sposób zatrudniania malarzy z zagranicy twierdzi, że "pion produkcji pomagał im też w kwestiach administracyjnych".

Wszyscy malarze, którzy pracowali w jednym studiu, wynagradzani byli w ten sam sposób i otrzymywali te same stawki. W studiu w Sopocie gościliśmy malarzy z różnych krajów, ewentualne różnice w wynagrodzeniu wynikały z umiejętności konkretnego malarza, ale absolutnie nie z kraju pochodzenia. Dodatkowo wielu malarzom z Ukrainy zaoferowaliśmy wsparcie w znalezieniu mieszkania czy załatwieniu spraw administracyjnych po przyjeździe do Polski.Sean Bobbitt producent filmu "Chłopi"

Malarz wyjaśnia nam, że artysta pracujący przy "Chłopach" mógł zarobić około 3 tysięcy złotych za miesiąc pracy, co w praktyce oznacza namalowanie średnio 100 obrazów w ciągu 31 dni.

Zapytaliśmy o te stawki producenta "Chłopów", który odpowiadając na nasze pytania wskazał, że stawką bazową dla malarzy-animatorów w 2023 roku była kwota 7 095,00 PLN brutto, natomiast średnia wypłaconych pensji w lipcu 2023 wyniosła 7 523,20 PLN brutto.

Oburzony malarz: "Kwota nieadekwatna do wysiłku"

Karol Prochacki, malarz z Warszawy, z którym rozmawiamy, również otrzymał propozycje pracy przy filmie "Chłopi". Jemu również zaoferowano od 80 do 300 złotych za obraz.

To nie jest kwota adekwatna ani do wysiłku, który trzeba włożyć w tę pracę, ani do predyspozycji, którymi trzeba władać, aby taką pracę wykonać. Karol Prochacki malarz, również zrezygnował z pracy przy filmie "Chłopi"

Pytamy Prochackiego o to, jak doszło do przedstawienia mu propozycji współpracy ze strony producentów "Chłopów". Proces rekrutacji w jego przypadku był analogiczny do tego, o którym opowiadał nam Jarek Malicki.

– Dostałem cynk, że produkcja kolejny raz przeprowadza nabór malarzy do tego projektu. Wysłałem swoje CV oraz portfolio, ale jednocześnie zadzwoniłem do produkcji z pytaniem o warunki finansowe. Stąd wiem, jakie są stawki, bo mi ta pani, chociaż niechętnie, bo musiałem tę wiedzę z niej wyciągać, w końcu powiedziała: od 80 złotych do 300 zł za skomplikowaną klatkę – relacjonuje nam warszawski artysta.

Malarz zwraca uwagę na to, że byłby w stanie zrozumieć kogoś, kto chce cokolwiek zarobić i decyduje się na przyjęcie takiego zlecenia, ale mając zagwarantowaną określoną liczbę obrazów. – W przypadku "Chłopów" takiej gwarancji nie było – twierdzi.

Faktycznie jedna klatka to obraz 100 na 60 cm – to dużo. Żeby wykonać taką prostą, nieskomplikowaną scenę, trzeba poświęcić 4 godziny. Jeśli produkcja za najprostszą klatkę płaciła nam 80 złotych, to wychodzi 20 zł. na godzinę. Gdyby to było chociaż 800 złotych, to za takie pieniądze można jeszcze jak do fabryki chodzić, ale nie za 80 złotych. Karol Prochacki malarz, również zrezygnował z pracy przy filmie "Chłopi"

Artysta twierdzi rozmawiając z INNPoland, że to właśnie malarze są głównym fundamentem tego filmu, ponieważ "gdyby obraz nie opierał się na dziełach artystów, a na grze aktorskiej i animacji, nie byłby niczym szczególnym". Pytany przez nas o to, dlaczego produkcja jego zdaniem zaproponowała takie stawki malarzom, twierdzi, że "to powszechne zjawisko, iż ten, kto płaci, chce mieć jak najlepiej i jak najtaniej".

Czytaj także: https://innpoland.pl/132631,to-prawdziwy-fenomen-w-swiecie-artystow-gra-z-ilustracjami-polaka-sprzedaje-sie-jak-swieze-buleczki

Ile zarobili malarze pracujący przy filmie "Chłopi"?

W kontrze do zarzutów dotyczących "zbyt niskich stawek" dla malarzy producent filmu "Chłopi" przedstawił nam własne kalkulacje. Część z nich jest zbieżna z informacjami, które przekazali nam zatrudnieni artyści.

– Wynagrodzenie zawsze jest uzależnione od szacowanego czasu na wykonanie klatki. Tak jak wspomnieliśmy wyżej, bazowe miesięczne wynagrodzenie było ustalone na poziomie 7.095 PLN brutto, czyli 338 PLN za dzień pracy. Pierwsze klatki, którym malarz-animator poświęcał najwięcej czasu, były szacowane przeważnie na 3 dni pracy, czyli 1.013 PLN – twierdzi Bobbitt.

Mówi, że za klatki animacyjne wykonane na istniejącym obrazie stawki były uzależnione również od oczekiwanego czasu wykonania, ale przeważnie to było od trzech do pięciu godzin na wykonanie klatki animacyjnej, a kwoty przeważnie wahały się od 126,70 (za 3 godziny pracy) do 211,16 (za 5 godzin pracy) zł.

Czasami malarz poświęcał 15 minut na namalowanie np. kilku dodatkowych kropli deszczu, tu oczywiście wynagrodzenie było odpowiednio dopasowane do czasu pracy. Natomiast średnie wynagrodzenie malarzy w ostatnich 6 miesiącach produkcji przewyższało wynagrodzenie docelowe 7.095 zł – to wszystko dane producenta.

Jednocześnie obaj malarze w rozmowie z nami wyrażają swoje zdumienie dla decyzji kolegów po fachu, którzy zgodzili się na współpracę z twórcami obrazu za takie stawki. Tłumaczą sobie to tym, że w ich mniemaniu osoby te musiały być w skrajnie złej sytuacji materialnej.

"Zapłacili za obrazy 80 złotych, sprzedają za 5 tys. euro"

Malarz Karol Prochacki pokazał nam internetową galerię sztuki, w której producenci filmu "Chłopi" sprzedają obrazy wykorzystane do jego produkcji. Artysta zwraca uwagę na fakt, że najdroższe z wystawionych dzieł kosztuje 5 tysięcy euro. Według ważnej osoby w pionie produkcji "malarze nie partycypują w żadnym stopniu w zysku ze sprzedaży dzieł". To obraz Małgorzaty Kuźnik, z która się kontaktowaliśmy, jednak do czasu publikacji nie odpowiedziała na naszą wiadomość.

Informacje, które otrzymaliśmy, przedstawiliśmy producentowi "Chłopów", który twierdzi, że "w przypadku sprzedaży obrazów trudno jest mówić o zysku”.

Na stworzenie obrazów, których ostatecznie powstało ok. 1800 sztuk, producent wydał ok 9 mln PLN, które są de facto wynagrodzeniem malarzy-amatorów.  Gdybyśmy jako producent sprzedali wszystkie obrazy po średnio 500 EUR, dałoby to przychód na poziomie 900 000 EUR, czyli około 4 mln PLN, co pokryłoby mniej niż połowę kosztów stworzenia obrazów. Natomiast ze sprzedaży obrazów producent będzie przeznaczał 5 proc. ceny jako dodatkowe wynagrodzenie dla twórcy. Jest to stawka, która obowiązuje galerie i domy aukcyjne w przypadku odsprzedaży obrazów czy innych dzieł.  Sean Bobbitt producent filmu "Chłopi"

Internetowa galeria sztuki The Peasants Shop oferuje dziesiątki obrazów, które wykorzystano do produkcji filmu. Jej siedziba mieści się w budynku spółdzielni mieszkaniowej w Sopocie przy ul. Kraszewskiego 31 – wynika z informacji zamieszczonych na oficjalnej stronie internetowej galerii. Prezes spółdzielni pytany przez nas o działalność galerii sztuki twierdzi, że "spółka Chłopi wynajmuje tu jedno małe pomieszczenie, do którego ktoś raz na jakiś czas przychodzi po listy".