Armia chce powołać cię do rezerwy? Zobacz, ile ci za to zapłacą
W przyszłym roku do wojska może zostać wezwanych nawet 200 tysięcy rezerwistów – pisze "Rzeczpospolita". W tej grupie będą też ci, którzy nigdy wcześniej nie zakładali munduru.
Dziennik przypomina, że ćwiczenia mogą być: jednodniowe, krótkotrwałe – trwające nieprzerwanie do 30 dni; długotrwałe – trwające nieprzerwanie do 90 dni; rotacyjne – trwające łącznie do 30 dni i odbywane z przerwami w określonych dniach, w ciągu danego roku kalendarzowego.
"Długość ćwiczeń wojskowych żołnierzy pasywnej rezerwy jest uwarunkowana realizacją zakładanych celów szkoleniowych" – mówi ppłk Justyna Balik z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. Podkreśla, że wojsko zakłada, iż średnia długość ćwiczeń nie będzie przekraczała siedmiu dni. Jednak to dowódcy jednostek wojskowych decydują o ich długości trwania.
Kogo powoła wojsko?
Na ćwiczenia będą zapraszani żołnierze pasywnej rezerwy zgodnie z nadanymi przydziałami mobilizacyjnymi w wielu różnych specjalnościach wojskowych. Ale "Rz" dodaje, że do wojska mogą być powoływane osoby posiadające szczególne kwalifikacje i umiejętności przydatne dla Sił Zbrojnych RP. Jakie to specjalności? Armia pragnie powołać na przykład informatyków, lekarzy, weterynarzy, kierowców kat. C i D.
Ppłk Balik twierdzi, że "w przypadku tych osób preferowane jest powoływanie na ćwiczenia wojskowe w weekendy". Armia nie zamierza więc rujnować ich życia zawodowego. Takich osób (bez przeszkolenia wojskowego) MON zaprosi około 3 tysięcy.
Armia zamierza wysyłać listy z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Na jej celowniku są osoby w wieku 31-50 lat.
Czy można nie iść na ćwiczenia?
Można, ale decyduje o tym stan zdrowia. Po otrzymaniu wezwania rezerwiści na wezwanie muszą się zgłosić do centrum rekrutacyjnego, a po otrzymaniu skierowania – do konkretnej jednostki wojskowej. Osoby, które nie będą mogły iść na ćwiczenia z powodów zdrowotnych, zostaną skierowane do rejonowych komisji lekarskich.
Z nieoficjalnych informacji wiadomo jednak, że armia nie zaprasza nikogo na siłę. Jeśli więc ktoś ma małe dziecko, prowadzi jednoosobową firmę, która bez niego padnie itp., opiekuje się chorą osobą, powinien powiadomić o tym wojskowe centrum rekrutacji.
Ważna informacja: to, że amia planuje zaprosić do 200 tysięcy rezerwistów, nie oznacza, że tyle ich powoła. Ta liczba może być kilkukrotnie mniejsza. Wojsko nie ma więc jakiegoś limitu do wyrobienia, nie będzie organizowało łapanek.
Czy armia płaci za ćwiczenia?
Płaci. Jak ktoś trafia do rezerwy, pracodawca musi mu udzielić urlopu bezpłatnego. Ale żołnierzowi odbywającemu ćwiczenia wojskowe przysługuje "rekompensata utraconego wynagrodzenia". Wynosi ona 1/22 miesięcznego dochodu za każdy dzień ćwiczeń wojskowych.
Ile to pieniędzy? Cóż, stawki wyliczane są w oparciu o minimalne wynagrodzenie żołnierza zawodowego, które w 2022 r. wynosiło 4560 zł brutto. Czyli jeśli ktoś został powołany jako szeregowy, dostanie 129,96 zł brutto za każdy dzień "w kamaszach". Im wyższy stopień, tym większe uposażenie.
A co jeśli ktoś w cywilu zarabia o wiele więcej? W takim przypadku rezerwista może wystąpić o "świadczenie rekompensujące". Jego wysokość to 1/21 miesięcznego wynagrodzenia w poprzedzającym miesiącu za każdy dzień ćwiczeń. Ale tu uwaga: jest limit.
Armia za dzień ćwiczeń nie zapłaci więcej, niż 1/21 dwuipółkrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, które obowiązywało w czasie poprzedzającym termin odbytych ćwiczeń wojskowych.
Co to oznacza w praktyce? Dniówka w kamaszach nie będzie wyższa, niż dniówka osoby dostającej w cywilu dwa i pół raza tyle, ile wynosi średnia krajowa w sektorze przedsiębiorstw (7379,88 zł brutto).