Nieświadomie oszukał państwo. Uważaj, bo ty również możesz łatwo zrobić taki błąd w PIT
– Od kilku lat rozliczamy z żoną ulgę na dziecko. Tak zrobiliśmy w rozliczeniu za 2020 rok, za 2021 rok. Powtórzyliśmy to rok temu i w tym roku. Żonę coś tknęło, bo rzucił się jej w oczy jakiś artykuł o zniżkach. I zapytała, czy my na pewno mieścimy się w progu dochodowym – pisze nasz czytelnik, pan Bartłomiej.
Dodaje, że zeznanie za 2022 rok złożył w pierwszym możliwym terminie i spokojnie czekał na zwrot. Ale ponownie rzucił okiem na zeznanie i zorientował się, że w tym roku z pewnością ulga na dziecko jemu i żonie nie przysługuje. Mają jedną córkę i przekroczyli próg dochodowy.
Jak to możliwe? Z tytułu ulgi prorodzinnej na wychowywanie jednego dziecka można zyskać 92,67 zł miesięcznie, czyli do 1112,04 zł rocznie. W przypadku drugiego dziecka ulga jest taka sama, ale przy trzecim wynosi już 166,67 zł miesięcznie (2000,04 zł rocznie).
W przypadku czwartego i każdego kolejnego dziecka stawka rośnie do 2700 zł. Co ważne, ulga się sumuje. Zatem jeśli w rodzinie jest troje dzieci, to łączna ulga opiewa na 4224 zł.
Ale ulga na pierwsze dziecko limitowana jest przychodem rodzica: 112 000 zł łącznie lub jeśli jest to osoba samodzielnie wychowująca dziecko albo 56 000 zł w przypadku rodziców niepozostających w związku małżeńskim. Limity znikają wraz z drugim i kolejnym dzieckiem.
Pan Bartłomiej z żoną mają jedną córkę. W rozliczeniu za rok 2020 i 2021 nie przejmowali się limitem dochodu. Przez pewne korzystne zapisy prawne, pan Bartłomiej formalnie osiąga dość niskie dochody (ma wysokie koszty uzyskania przychodu). Ale inflacja i rosnące przez nią wynagrodzenia sprawiły, że małżeństwo i tak wskoczyło nad poziom ponad 112 tysięcy dochodu.
Pułapka w rozliczeniu PIT
– Szczerze mówiąc, nie zwróciłem na to uwagi. Ale zdziwiłem się, że system pozwolił mi na wpisanie tej ulgi, co więcej – nie zgłaszał żadnych uwag podczas wypełniania zeznania. PIT w systemie elektronicznym ministerstwa finansów jest wstępnie wypełniony, ale samemu trzeba wpisać ulgi i cel, na który ma iść 1,5 proc. podatku – opowiada nasz czytelnik.
Sprawdziliśmy w redakcji jego słowa: faktycznie, system podatkowy pozwala na wpisanie ulgi na dziecko również tym osobom, którym ulga nie przysługuje.
– To nie wszystko. Coś mnie tknęło i sprawdziłem poprzednie zeznanie, je również składaliśmy elektronicznie. Szybko, wygodnie i kompletnie do bani. Bo również wtedy przekroczyliśmy próg dochodowy! Najśmieszniejsze jest to, że system tego nie wyłapał i dostaliśmy zwrot – irytuje się pan Bartłomiej.
Nasz czytelnik dziwi się, że przez rok nikt nie upomniał się o 1112,04 zł zwrotu, który nielegalnie pobrał.
– A to oznacza, że jakiekolwiek sprawdzanie zeznań podatkowych jest fikcją. Ja sobie wyobrażałem, że każdy PIT złożony elektronicznie trafia pod lupę jakiegoś zaawansowanego programu i jest weryfikowany. Nic z tego! Co więcej: sam system składania zeznań jest wadliwy i nie porównuje sumy dochodu z prawem do ulgi – mówi nasz czytelnik.
Być może przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że ulgę może dostać rodzic lub rodzina z jednym dzieckiem, w przypadku kiedy dziecko jest niepełnosprawne.
– No ale wtedy rozsądnie byłoby poprosić rodzica o jakieś dane, numer decyzji o niepełnosprawności, jakąś formę potwierdzenia. Szkoda, że nikt o tym nie pomyślał – podkreśla.
Państwo łatwo oszukać
Dodaje, że rodziców w podobnej sytuacji może być więcej. Podwyżki wynagrodzeń, z którymi mamy do czynienia przez ostatnie 2–3 lata sprawiają, że więcej osób mogło nieświadomie wpaść w pułapkę zbyt wysokiego dochodu.
– A kwota 112 tysięcy rocznego dochodu na 2 osoby daje miesięcznie 9333 złote, czyli 4666 zł miesięcznie na rodzica. Jestem pewien, że grupa osób zarabiających mniej niż ta suma, spadła w ciągu ostatnich 2 lat. Ale progowa kwota 112 tysięcy nie została w żaden sposób zwaloryzowana – przypomina.
Dodaje, że zdaje sobie sprawę z tego, że błąd leży po jego stronie.
– Nie ma wątpliwości, że to tylko i wyłącznie moja wina. Ale pamiętam, że jak kiedyś składało się zeznania podatkowe w urzędzie, to można było poprosić urzędnika lub urzędniczkę, by je wstępnie sprawdzili. Oni wyłapywali takie proste błędy. A teraz system, który faktycznie jest ułatwieniem i nie ma co do tego wątpliwości, pozwala na zrobienie błędu i go akceptuje. Uważam, że to trochę nie fair. Przecież gdybym sam się nie zorientował i nie złożył korekty, fiskus mógłby mnie oskarżyć o chęć oszukania państwa – konkluduje pan Bartłomiej.