Jak naładować samochód elektryczny – najlepsze metody

Materiał reklamowy marki VOLVO
30 kwietnia 2024, 14:45 • 1 minuta czytania
W Polsce zarejestrowanych jest – według aktualnych danych – ponad 62,5 tysiąca samochodów elektrycznych i prawie 49 tysięcy hybryd typu plug-in. Łącznie flota pojazdów wymagających ładowania baterii to 100 tysięcy. Niewiele wobec ogólnej liczby samochodów spalinowych, ale elektryków przybywa sporo. Przybywa też, choć zbyt wolno, ogólnodostępnych punktów ładowania. Jest ich ponad 6 tysięcy, w tym 4,5 tysiąca ładowarek prądu zmiennego (AC) i niestety tylko nieco ponad 1,5 tysiąca szybszych ładowarek prądu stałego (DC).
Foto mat. prasowe
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Gdzie ładować auto elektryczne?

W dużych miastach stacji ładowania jest już na całkiem sporo bo około 3,5 tysiąca. Punktów ładowania aut elektrycznych mamy w kraju prawie 6,5 tysiąca z czego około 30% to szybkie punkty ładowania prądem stałym, a około 70% to wolne punkty prądu przemiennego o mocy około 22 kW. Znajdziemy je na parkingach centrów handlowych, w okolicach biurowców czy też na niektórych stacjach benzynowych. Polska sieć ładowarek jest jednak nadal mocno dziurawa i warto wiedzieć, jakie są jej wady i zalety. W budowę stacji ładowania inwestuje coraz więcej firm, co jest zjawiskiem pozytywnym – każda z sieci ma jednak własne warunki użytkowania (no i różne ceny), co sprawę nieco komplikuje. Większość do obsługi wymaga zainstalowania aplikacji bądź posłużenia się kartą, tylko nieliczne pozwalają na zapłatę kartą lub gotówką, tak jak po zatankowaniu paliwa. Jeśli korzystamy z usług jednej sieci, użycie karty czy aplikacji będzie wygodne – na przykład popularna sieć Greenway po prostu raz w miesiącu przysyła fakturę za wszystkie ładowania. Gdy jednak chcemy skorzystać z usługi jednorazowo, konieczność instalowania aplikacji może po prostu do tego zniechęcić. Z drugiej strony, to chyba najbardziej rozpowszechniona sieć, aplikację więc można zainstalować na wszelki wypadek.

Jaką moc mają ładowarki?

Zwykłe „słupki” sieci Greenway wykorzystują prąd przemienny i dają moc maksymalnie 22 kW. Pamiętać jednak należy, że jeśli ładowarka ma dwa podłączenia, swoją maksymalną moc musi podzielić, z 22 kW robi nam się więc 11. Sieć ma też ładowarki mocniejsze, 50 kW, rozmieszczone je głównie w dużych centrach handlowych, co ogranicza możliwość skorzystania do godzin otwarcia sklepu. Na niektórych stacjach sieci Orlen spotkamy ładowarki o mocy 50 kW z trzema złączami – standardowym typu 2, oraz dwoma do ładowania prądem stałym: CCS i CHAdeMO. Nieliczne stacje dysponują ładowarkami 100 kW. Jeśli mamy szczęście i taka stacja znajdzie się na naszej trasie, doładujemy się mniej więcej w pół godziny. Jeśli nie – będziemy zmuszeni do poszukiwania ładowarek na przykład przy centrach handlowych lub hotelach. Pomocną przy wyszukiwaniu ładowarek może być aplikacja PlugShare, która pokazuje też czy punkt jest akurat wolny czy zajęty. Prawdziwym białym krukiem są natomiast najszybsze stacje ładowania sieci Ionity – w Polsce są może cztery. Tutaj jednak czas naładowania 50 kWh skraca się do kilkunastu minut, bo ładowarki te mają moc nawet 350 kW.

Ile trwa naładowanie samochodu elektrycznego?

Dla przykładu – naładowanie typowego samochodu elektrycznego jak Volvo EX40 (to nowa nazwa modelu XC40 Recharge) wcale nie trwa bardzo długo. Czas ładowania od 10 do 80% pojemności baterii zajmuje około 34 minut przy użyciu ładowarki prądu stałego publicznej sieci o mocy 130kW w samochodzie z akumulatorem o pojemności 69 kWh. Większą baterię (82 kWh) można też ładować mocniejszym prądem stałym (200 kW), co skraca czas ładowania od 10 do 80% do około 28 minut. Zasięgi tych samochodów wynoszą od 470 do 530 km, co przy użytkowaniu w mieście pozwala, zależnie od dziennego przebiegu, ładować nawet tylko raz w tygodniu.

Domowe instalacje

Najłatwiej mają oczywiście posiadacze własnych domów z garażami. Zwykła domowa instalacja 230V będzie tutaj najmniej efektywna. Używając prądu przemiennego (AC) uzyskamy moc ładowania 2,3 kW. Podłączanie samochodu do gniazdka jest po prostu bezsensowne, bo auto może ładować się kilka dni. Jednak właściciele garaży mogą nieco poprawić możliwości prądu przemiennego. Przy zakupie samochodu na ogół oferowany jest tzw. wallbox, czyli domowa ładowarka naścienna. Zwiększa moc ładowania do 7,2 kWh. Jeśli posiadamy 3-fazowe gniazdo siłowe 16A 400V moc wzrośnie do 11 kW. Taka instalacja jest możliwa do wykonania w przydomowym garażu. Ale uzyskanie większej mocy ładowania jest już trudne, bo wymaga specjalnej instalacji 32-amperowej. Znajdziemy je w budynkach przemysłowych bądź nielicznych garażach nowych budynków wielorodzinnych. Tutaj uzyskamy już prąd 22 kW. Zatem inwestycja w wallbox wydaje się kluczowa, bo naładowanie akumulatora o pojemności 50 kWh (wystarczającej w samochodzie używanym głównie w mieście) skróci się do nawet 2,5 godziny. Przy zwykłej instalacji trójfazowej różnica też będzie znaczna, bo naładowanie potrwa mniej więcej 4,5 do 5 godzin. Niektóre samochody elektryczne (na przykład wspomniane Volvo EX 40) wyposażane są też w kable umożliwiające podłączenie bezpośrednio do gniazda siłowego 400V. Łatwo zatem wyliczyć, że samochód z bateriami o pojemności 75 kWh też damy radę naładować w ciągu nocy. Wallbox lub gniazdo siłowe skrócą ten czas do nieco ponad 7 godzin. Czas ładowania skraca się też, jeśli ładujemy baterię nie do 100, a do 80% pojemności. Jednak ostateczna moc ładowania prądem przemiennym zależy też od wbudowanego w instalację samochodu prostownika (400 lub 800V). Jak widać, na błyskawiczne ładowanie we własnym garażu nie ma co liczyć, jednak nadal jest to forma najtańsza – można skorzystać z nocnej taryfy. Można też częściowo wykorzystać instalację fotowoltaiczną, to jednak wymaga dodatkowych inwestycji, które nie zawsze będą opłacalne. Ale osoby, które na takie rozwiązanie się zdecydowały, przy sprzyjających warunkach będą ładować samochód naprawdę za darmo, inwestycja ostatecznie więc zawsze się zwróci. Większy problem z instalacją wallboxa mogą mieć mieszkańcy bloków z garażami podziemnymi. Muszą oni przejść całą drogę biurokratyczną, od zgody spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej poczynając, na odbiorze technicznym kończąc (wallbox na miejscu postojowym w garażu wymaga też osobnego licznika).

Warto też wiedzieć, że hybrydy typu plug-in nie mają instalacji pokładowych pozwalających na ładowanie prądem o dużej mocy. Jednak ich baterie są mniejsze, mają kilkanaście kWh pojemności, zatem ładowanie nawet nieco słabszym prądem AC też nie potrwa przesadnie długo. Zaletą hybrydy plug-in będzie możliwość przejechania kilkudziesięciu kilometrów tylko na prądzie, a więc spora oszczędność paliwa. Dla osób mających możliwość ładowania, a nie pokonujących codziennie długich tras, będzie to zaletą.

W miarę rozwoju infrastruktury stacji ładowania z pewnością będzie przybywać. Do sytuacji idealnej nadal jest jednak daleko, co nie powinno zniechęcać do zakupu samochodu elektrycznego wszystkich, którzy mają możliwość zainstalowania ładowarki we własnym garażu, bądź też dysponują taką na firmowym parkingu. Coraz więcej osób decyduje się też na dłuższe trasy samochodem elektrycznym. W tym przypadku dobre planowanie pozwoli na jak najkrótsze postoje.