Giełda nie wie, co zrobić po wyborach we Francji. Euro zareagowało natychmiast
Skrajna prawica, która w pierwszej turze uzyskała najlepszy rezultat, ostatecznie będzie trzecią siłą w Zgromadzeniu Narodowym. Więcej mandatów uzyskał zarówno Nowy Front Ludowy, jak i obóz prezydencki. Żadna siła polityczna nie zdobyła jednak większości bezwzględnej. Jak informuje nas Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl, wynik wyborów nie budzi euforii na rynku, ale także nie budzi paniki. Za to nad głowami inwestorów pojawiło się bardzo dużo znaków zapytania.
Reakcja giełdy na wygraną lewicy we Francji
Niepewność polityczna pozostaje na wysokim poziomie w świecie giełdy. Wedle analityka Cinkciarz.pl dla inwestorów najbardziej istotny będzie skład nowego rządu oraz jego przywódca. Tymczasem prezydent Emmanuel Macron ogłosił, że z wyborem potencjalnego szefa rządu zaczeka na ukształtowanie się Zgromadzenia Narodowego.
Wedle prognoz, współpraca politycznego centrum ze skrajną lewicą jest mało realistyczna. Obserwatorzy spodziewają się dymisji dotychczasowego premiera Gabriela Attala i zejścia z probiznesowej ścieżki polityki gospodarczej Francji.
– Dług publiczny Francji wynosi przeszło 110 proc. PKB, a w 2024 r. deficyt budżetowy przekroczy 5 proc. Pełna realizacja programu skrajnej prawicy uderzyłaby w kondycję finansów publicznych. Groźba ta rezonowała z niedawną obniżką ratingu przez agencję S&P i objęciem Francji procedurą nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską. Zbliżone skutki dla zdrowia finansów publicznych może mieć wypełnienie kosztownych postulatów Nowego Frontu Ludowego – komentuje Bartosz Sawicki.
Zwycięstwo ugrupowania Marine Le Pen miało być najczarniejszym scenariuszem dla rynku. Tymczasem analitycy nie stawiali w ogóle na lewicę, a ta wcale nie widzi im się jako dużo lepsza. Wierne trzymanie się politycznej agendy oznaczające zwrot ku zdecydowanie bardziej ekspansywnej polityce fiskalnej zapowiedział już Jean-Luc Melenchon, lider skrajnej lewicy.
– Z punktu widzenia rynku obligacji w pewnym stopniu może realizować się przysłowie "zamienił stryjek siekierkę na kijek" – dodaje Sawicki.
W ubiegłym tygodniu rynki finansowe, jak pisaliśmy na INNPoland, nastawiły się na scenariusz rządu hybrydowego – wygraną skrajnej prawicy, ale bez większości bezwzględnej. Teraz ekspert informuje nas, że wyniki głosowania podsyciły dalszą niepewność.
– Różnica rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych Francji i Niemiec w apogeum strachu przed zwycięstwem Zjednoczenia Narodowego wzrosła do przeszło 80 pb, a w minionych dniach zawęziła się do ok. 65 pb. Na starcie tygodnia ta główna miara ryzyka kredytowego rozszerza się o 3 pb. Najważniejszy indeks paryskiej giełdy CAC40 od rozpisania przedterminowych wyborów do I tury obniżył się maksymalnie o ok. 7 proc., ale przed wczorajszym głosowaniem zdążył na 3 proc. odbić od lokalnego dna – tłumaczy Bartosz Sawicki.
W poniedziałek tuż po rozpoczęciu handlu CAC40 spada o 0,6 proc. Ponad 1-proc. przeceną objęte zostają banki BNP Paribas, Credit Agricole i Societe Generale.
Wyniki wyborów we Francji a kursy walut
Sytuacja na scenie politycznej znajdowała także odzwierciedlenie w notowaniach walut. Od końca czerwca euro w relacji do dolara oraz franka umocniło się o ok. 1 proc., EUR/USD wzrósł powyżej 1,08. Dzięki uspokojeniu nastrojów złoty kontynuował odrabianie czerwcowych strat. Kurs euro cofnął się w okolice 4,28 zł.
Na starcie tygodnia wspólna waluta traci na wartości 0,2 proc. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że w trzecim kwartale euro będzie zyskiwać w relacji do dolara. W oczekiwanym przez fintech wzroście EUR/USD w kierunku 1,10 przewodnią rolę odegra zbliżanie się obniżek stóp procentowych w USA.
Będzie to także woda na młyn złotego, tym bardziej że RPP nie ma zamiaru wracać do luzowania. EUR/PLN powinien powracać do 4,25 zł, a USD/PLN przed końcem roku ma szansę obniżyć się poniżej 3,85 zł – prognozuje analityk.
Czytaj także: https://innpoland.pl/207071,debiut-spolki-mentzena-na-gieldzie-notowania-wciaz-rosna