Fala zwolnień grupowych. Prognozy na 2025 nie są optymistycznie

Wiktor Knowski
07 lutego 2025, 16:42 • 1 minuta czytania
W 2024 roku polski rynek pracy doświadczył największej od czasów pandemii fali zwolnień grupowych. Prognozy na 2025 również nie są optymistyczne. Zapowiedziane na początku tego roku zwolnienia już teraz obejmują prawie 9,6 tys. osób.
"Liczba zadeklarowanych cięć zatrudnienia była prawie 30-krotnie większa." Fot.: Tim Gouw / Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W 2024 roku polski rynek pracy doświadczył największej od czasów pandemii fali zwolnień grupowych. Pracodawcy zgłosili zamiar redukcji zatrudnienia obejmującej 37,3 tys. osób, z czego pracę straciło 27 tys. pracowników. Jest to wzrost o 60 proc. względem roku poprzedniego. 


Jak podaje "Rzeczpospolita", prognozy na 2025 rok również nie napawają optymizmem, gdyż już na początku roku kilka dużych firm ogłosiło plany dalszych redukcji etatów. Wśród nich znalazły się m.in. Poczta Polska, Carrefour czy producent mebli Black Red White. Największe zapowiedziane w tym roku zwolnienia grupowe mogą obejmować prawie 9,6 tys. osób. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/211046,panstwa-baltyckie-zrywaja-z-reliktem-po-zsrr-wylacza-rosyjski-prad

30-krotnie większa

Początek tego roku jest jednak szczególny dla sytuacji pracowników. "Rzeczpospolita" za przykład podaje Urząd Pracy m.st. Warszawy, w którym liczba zadeklarowanych cięć zatrudnienia była prawie 30-krotnie większa względem ubiegłego roku. 

"Podczas gdy na początku zeszłego roku osiem firm zgłosiło plany zwolnienia łącznie 340 pracowników, w tym roku 11 pracodawców zapowiedziało cięcia obejmujące łącznie 9,5 tys. osób" – pisze Anita Błaszczak. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/211043,konfederacja-chce-relokowac-polskie-wilki-pomysl-zly-i-absurdalny

Skąd fala zwolnień?

Cytowani przez dziennik eksperci wskazują na kilka czynników wpływających na wzrost liczby zwolnień grupowych. Wśród nich są rosnące koszty pracy, zwłaszcza po podwyżce płacy minimalnej, oraz spadek popytu na niektóre produkty i usługi. 

Szans na ożywienie mielibyśmy dopatrywać w planowanych inwestycjach państwowych, ale i nowych projektach z zagranicy, szczególnie w dziedzinie przemysłu.