Józef Piłsudski ma wiele powodów do przewracania się w swoim sarkofagu widząc, co dzieje się ostatnio w Jego Ojczyźnie. Ale po szopce, jaką w 80. rocznicę śmierci Marszałka urządziło wojsko do spółki z grupą parlamentarzystów, jak donieśli krakowiacy, w krypcie katedry wawelskiej gdzie spoczywa Dziadek dudniło wyjątkowo głośno.
Spróbujmy opowiedzieć jak było w zwięzłej, wojskowej formie:
Tytuł spektaklu – „jednodniowe szkolenie grupy rezerwy parlamentarzystów”
Miejsce akcji – Wesoła, a dokładnie poligon wyspecjalizowanej w organizowaniu równie bezsensownych, co efektownych pokazówek 1. Warszawskiej Brygady Pancernej.
Czas akcji – 12 maja – rocznica śmierci Marszałka, który przypomnijmy przy tej okazji - posłów nazywał pieszczotliwie „fajdanami” a „szkolenia” urządzał im w Berezie Kartuskiej. W każdym razie swojej ukochanej armii Piłsudski bronił przed politykami jak lew.
„Bohaterowie” – grupa posłów i posłanek, a kto wie może i nawet senatorów.
Akcja – była taka, że aż dymiło! „Pod kierunkiem instruktorów z 1 WBPanc. posłowie i posłanki wykazali się wielkim zaangażowaniem na wszystkich punktach nauczania”- czytamy w komunikacie Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych, które wykazało się niebywałą odwagą i przyznało się do zorganizowania tego kabaretu. Wszystko odbyło się według schematu sprawdzonego tysiąckrotnie. Posłów przebrano nowiutkie mundury, dano ćwiczebne granaty do rzucania, maski przeciwgazowe do założenia, karabinki i pistolety do postrzelania. Pokazano jak jeżdżą czołgi. Rozdano dyplomy. Nakarmiono grochówką.
Imprezę uświetnił swoją dostojną obecnością jej pomysłodawca – przewodniczący Sejmu Radosław Sikorski. Używam tytułu „przewodniczący” za Józefem Piłsudskim, który twierdził, że w Polsce Marszałek jest tylko jeden, i z pewnością nie przebywa wśród tej hołoty z Wiejskiej...
Wróćmy jednak do dzisiejszych czasów. Wniosek z wesołej imprezy zorganizowanej w Wesołej może być tylko jeden – wojsko ma za dużo pieniędzy, skoro je marnuje na urządzanie zabawy dla posłów. Dodajmy, że militarnych igraszek zupełnie bezproduktywnych. Bo z takiej imprezy szanowni parlamentarzyści poza kilkoma sweet fociami nie wyniosą absolutnie nic, co pomoże im w ich pracy. Przypomnimy, że polega ona nie na radosnych pląsach w mundurach na koszt podatnika ale na stanowieniu prawa i patrzeniu na ręce tym, którzy wydają i marnują publiczne pieniądze. A ministerstwo Obrony Narodowej ostatnio marnuje je wyjątkowo efektywnie.