„Dobrze się ucz, przynieś czerwony pasek, naucz się języków obcych, nie sprawiaj problemów wychowawczych, zdaj maturę, skończ studia, najlepiej na dwóch fakultetach potem pomyślisz o przyszłości, o dobrej pracy, a jak będziesz gotowy założysz swój własny biznes!”
Znasz te komunikaty? Coś Ci przypominają? Powszechnie znane rady oraz wskazówki pierwszych mentorów jakich spotykamy na swojej drodze tj. rodziców i nauczycieli. Chcą dla nas dobrze, więc przekazują utartą ścieżkę edukacji i kariery, jedyną przez nich znaną jako plan najlepszej dla nas drogi.
A co, jeśli można inaczej? I co najważniejsze – co jeśli Nastolatkowie chcą inaczej?
Nie chcą czekać z rozwojem pasji. Nie chcą czekać z możliwością bycia asertywnym i z osiąganiem sukcesów. Czy system edukacji im na to pozwala i kto pełni kluczową rolę w rozwoju postaw przedsiębiorczych u dzieci?
Ja z teorią przedsiębiorczości spotkałam się w klasie maturalnej – zajęcia raz w tygodniu przez jeden semestr. Pani prowadząca nie miała z tematem zbyt wiele wspólnego, ale mi jako już wtedy fascynatce rozwoju osobistego, wystarczył podręcznik gdzie pierwszy raz poznałam hierarchię potrzeb Maslova czy termin produktywność. Ogromnie żałuję, że tak późno. Przedsiębiorczość nie jest zarezerwowana dla dorosłych – to sposób myślenia, który im szybciej człowiek załapie, tym szybciej stanie się dla niego naturalnym i świadomym wyborem w życiu dorosłym. Prowadząc warsztaty dzieciakom lub wspierając własne maluchy widzę, że dzieci mają tą ogromną przewagę nad dorosłymi – ich nawyki, przekonania nie są jaszcze tak sztywne i skostniałe przez lata treningu, a pokłady kreatywności są niezrównane. Kiedy ktoś pyta mnie skąd czerpię swoją kreatywność i inspirację do działania, odpowiadam krótko: od mistrzów tej dziedziny – dzieci.
Potencjał ten już dawno rozwijany jest w Wielkiej Brytanii. Citrus Saturday to projekt zapoczątkowany przez studentów University College London, są to praktyczne warsztaty, na których dzieci poznają tajniki prowadzenia własnego biznesu, a co najważniejsze pomysł wprowadzają w życie, prowadząc swoje stoisko z lemoniadą. Tylko tyle. Lemoniada. Kiedy trafiłam na tą inicjatywę uświadomiłam sobie, że takie same działania dosłownie działy się na moim własnym podwórku. Miesiąc wcześniej moja 10-cio letnia wtedy córka takie stoisko z lemoniadą otworzyła na osiedlu. Po pierwszym dniu zarobku, do lemoniady doszły muffinki własnej roboty, a z jednego stoiska zrobiły się dwa, bo konkurencja nie śpi. Po kilku dniach na podwórku można było kupić od dzieciaków nawet już ich rysunki. Możliwości oraz chęci dzieciaków są nieograniczone, a potencjał by uczyć się proprzesiębiorczych postaw ogromny i totalnie niezagospodarowany. Ograniczone są i to bardzo chęci dorosłych, którzy zamiast być dla dzieciaków mentorami i przywódcami – ustawiają je do szeregu. Co robiły „Dzieci z Bullerbyn” w książce Astrid Lindgred? Sprzedawały owoce na ulicy – uczyły się przedsiębiorczości od najmłodszych latJ
Od czasu mojej matury minęło kilkanaście lat, zmieniły się czasy, mamy inną rzeczywistość – wirtualną (a z nią nieograniczony dostęp do wiedzy, trendów i możliwości dla młodych ludzi) w metodach systemu edukacji nie zmieniło się zbyt wiele – wiedza, którą przyswajamy przez kilkanaście lat nauki, gdy jesteśmy najbardziej wydajni, naturalnie skłonni do nauki oraz kiedy marzymy o samodzielnych działaniach opiera się na systemie ZZZ – Zakuć, zaliczyć, zapomnieć! Czy to strategia działania przyszłego przedsiębiorcy? Czy potencjalnego pracownika na etacie w firmie, której nie cierpi?
Na warsztatach networkingowych, które prowadziłam ostatnio w Uniwersytecie SWPS poznałam Michała Gonickiego, młodego startupowca Ekosystemu AIP. Michał jest w klasie maturalnej, a działalność poza szkolną realizował całe liceum, od kilku miesięcy wkręcił się w świat biznesu. Szczerze, chłopak jest bardziej świadomy tego co chce w życiu osiągnąć i jak działać produktywnie niż nie jeden 30 latek. Michał nie ma problemu w szukaniu inwestorów, partnerów biznesowych, pracy nad biznesplanem, ma za to problem z nauczycielami oraz zagrożeniem, że nie zostanie dopuszczony do matury. Tu przykład zakłamania oraz truizmu jaki się wrzuca dzieciakom do głowy „trzeba się uczyć, żeby znaleźć dobrą prace, żeby coś w życiu osiągnąć” to dlaczego kiedy ktoś już zaczyna działać jeszcze w murach szkoły, zamiast dostać wsparcie i wzmocnienie stoi przed dylematem co może poczekać matura czy biznes?
Głęboko wierzę, że nowa era pedagogów niebawem zdominuje system edukacji oraz zmiany w myśleniu zaczną się pojawiać i tak jak na zachodzie szkoła zacznie wspierać młodych przedsiębiorczych w ich działach, a nie będzie podcinać skrzydła. Tymczasem już teraz na rynku Polskim pojawia się coraz więcej warsztatów proprzedsiębiorczych i przykładów nastoletnich CEO.
W lutym 2016 r. w księgarniach pojawiła się książka „Wszystko dla Klary, czyli historia pewnego pomysłu” autorstwa przedsiębiorczego małżeństwa – Ewy i Łukasza Świerżewskich. Ona, m.in. założycielka portali Qlturka.pl, egodziecka.pl, sportowarodzina.pl, on: m.in. wieloletni dziennikarz i redaktor HBRP. Książka powstała, by pokazać młodym czytelnikom, jaką mają w sobie MOC sprawczą. Żeby uświadomić i pokazać dzieciom, że mogą wyznaczyć sobie cel, konsekwentnie go realizować z sukcesem, mimo napotkanych trudności po drodze. Moim zdaniem książka pozwala nie tylko wzmocnić postawy przedsiębiorcze w młodych czytelnikach, ale przede wszystkim pobudzić świadomość w ich rodzicach, że techniki planowania, zarządzania sobą w czasie, nie są zarezerwowane tylko dla tych, co życiem zdążą się już zmęczyć, tylko przede wszystkim mogą usprawniać życie od najmłodszych lat i pozwolą z pozytywnymi nawykami wkroczyć w życie dorosłe. Na podstawie książki powstały autorskie warsztaty, które, podobnie jak Citrus Saturday, mają za zadanie przetrenowanie konkretnych technik planowania, i po których dzieci wychodzą ze strategią działania.
Najmłodszym polskim startupowcem i również organizatorem warsztatów dla młodzieży jest Krystian Gontarek, który przygodę ze startupami rozpoczął w wieku lat 10. Dziś, mając lat 15 współtworzy spotie.me aplikacje pomagającą w znalezieniu co – foundera, współprowadzi warsztaty Szlachta Startupuje, gdzie pokazuje i zachęca do realizowania swoich pomysłów oraz jest początkującym programistą. Młody realizuje pasje, bo dostał wsparcie i narzędzia od przedsiębiorczego taty, jako najlepszy kapitał na przyszłość. Czy byłby w tym samym miejscu gdyby nie wsparcie, akceptacja i przede wszystkim wiara w jego możliwości?
Nie bójmy się dzielić z dziećmi tym co najlepsze, najfajniejsze i co nakręca nas dorosłych do pozytywnego działania. Wspierajmy w dzieciakach przekonanie, że wszystko można osiągnąć, ale że ceną każdego sukcesu jest działanie i jeszcze raz działanie. Ktoś powie, że dzieciństwo to nie czas na prowadzenie biznesu i zarabiania pieniędzy. Pewnie nie każdy 10-cio latek tak jak Krystian założy swój pierwszy startup czy jak 19-letni Michał będzie prowadzić z sukcesem swój startup. Każde dziecko jednak, w tym przedziale wiekowym może realizować swoje pasje, nauczyć się osiągać sukcesy w danej dziedzinie, poznać smak zarobionych pieniędzy choćby na tej lemoniadzie czy wyprowadzaniu psa sąsiadki – to wszystko prowadzi do samodzielności i przedsiębiorczości. Mówi się, że ta młodzież teraz taka straszna. Czy wina leży po stronie młodych ludzi, że są zepsuci, roszczeniowi i nic im się nie chce, czy to nasz problem dorosłych dot. braku umiejętności stworzenia optymalnych warunków rozwoju nastolatków? Nie zabijamy tego co w nas pierwotne – chęci sukcesu oraz zdobywania, co wraz z połączeniem możliwości nowych technologii może dać takie wyniki jak spontaniczny pomysł Spontime J Już nie nastolatka, ale wciąż bardzo młoda 21-letnia Karolina Demiańczuk polska studentka stworzyła aplikację mobilną, która może zrewolucjonizować sposób umawiania się na spotkania. Aktualnie projekt jest wyceniony na 3 mln dolarów, a interesują się nim inwestorzy z Polski, Stanów Zjednoczonych oraz Szwecji. Premiera aplikacji Spontime będzie jeszcze w kwietniu 2016 r. Takie historie pokazują, że coś co genialne, innowacyjne i przez wszystkich pożądane jest potencjalnie prostym rozwiązaniem, które uaktywniło się Karolinie w głowie w czasie okienka w zajęciach na uczelni. W jej głowie pojawiła się potrzeba i postanowiła znaleźć rozwiązanie. Jeśli chcesz znaleźć klientów, nie pytaj czego chcą, pytaj czego potrzebują. Brawo Karolina, trzymam kciuki za Ciebie i za wszystkich młodych przedsiębiorczych oraz nas już trochę starszych, którzy reaktywujemy w sobie naturalną startupową moc.
„Każdy człowiek jest przedsiębiorcą. Za czasów jaskiniowego życia każdy pracował na siebie […], szukał sobie jedzenia, aby się wyżywić. To właśnie wtedy rozpoczęła się historia ludzkości. Wraz z nastaniem cywilizacji stłumiliśmy to w sobie.
Zostaliśmy tzw. siłą roboczą, ponieważ tak nas zakwalifikowano.
Zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy przedsiębiorcami”
dr Muhammad Yunus, ekonomista
Też chcesz założyć firmę bez rejestracji w uzrędzie? Dowiedz się więcej o działaniu inkubatorów przedsiębiorczości - badznastepny.inkubatory.pl
Laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2006 r.