Reklama.
Dodatkowo od razu startujemy z pełnym obciążeniem, odprawa poranna jest codziennie o 08:47 rano, a cały dzień wypełniony jest pracą zespołową. Zaś po godzinach wskazana jest intensywna praca własna, indywidualnie lub w grupach (wielu z praktykantów mieszka w tym samym pobliskim akademiku). Aby z sukcesem przejść przez Bootcamp w zasadzie pracuje się cały czas z niezbędnymi przerwami na jedzenie, higienę i sen (zwłaszcza to ostatnie w rozsądnym wymiarze, o ile się niczego istotnego nie zawali). Jak pokazuje praktyka większość z młodych ludzi, z którymi mamy do czynienia, nie miała do tej pory okazji w swoim życiu pracować tak ciężko i z taką koncentracją i uważnością. Jest to więc dla nich ciężka próba i wyzwanie. M.in. dlatego też dajemy im szansę dowiedzenia się czegoś o sobie i zmierzenia ze swoimi słabościami. Zwłaszcza, że analogicznie jak w podobnych programach w Oxbridge, czy np. w oddziałach specjalnych w każdej chwili w czasie Bootcampu mogą bez konsekwencji zrezygnować. Zaś po zakończeniu tego etapu (z reguły na początku weekendu) dostają jeszcze czas na ostateczne zastanowienie się do poniedziałku. W czasie Bootcampu średnio odpada 20-40% osób zakwalifikowanych na praktyki, choć w razie potrzeby instruktorzy mogą odpowiednio kalibrując zadania ten wynik zmieniać.
Mimo, że na Letnie Praktyki Badawcze w PAN staramy się przyciągnąć najlepszych kandydatów z różnych ośrodków akademickich i uczelni, to wieloletnia obserwacja pokazuje, że bardzo wiele osób nie radzi sobie z ciężką, intensywną i zorganizowaną pracą, której efekt ma być użyteczny. Przy czym co najmniej równie ważne jak predyspozycje intelektualne są kwestie osobowościowe i charakterologicznie. I choć pewnie można narzekać, że „młodzież już nie ta” lub np. doszukiwać się uzasadnień np. socjologicznych (nadeszła Generacja Y/Z, czy też tzw. „dzieci Neostrady”), to w mojej opinii duża część problemu leży jednak gdzie indziej. Otóż należy z całą stanowczością zauważyć, że osoby te kształtował nasz system edukacyjny, którego zwieńczeniem są uczelnie wyższe. I nawet jeśli przyjąć, że „szkoła ogłupia”, to należy zapytać dlaczego odpowiednia eliminacja osób ewidentnie nie nadających się na studia na uczelniach jednak nie zachodzi?
Oczywiście starsi koledzy odpowiedzialni za ten stan rzeczy mają wiele przez lata dopracowanych wytłumaczeń, więc pewnie wyjdzie, że znów się tendencyjnie czepiam. Osobom o takim podejściu polecam choćby zapoznanie się niedawnym wpisem na INN Poland Jan Fazlagicia „’Mała Grecja?’ – system finansowania nauki polskiej” lub artykułu „Uniwersytet Potiomkinowski obiecuje innowacje”, w którego powstaniu miałem swój udział kilka lat temu. W świetle podanych tam informacji zdecydowana większość wyjaśnień, zwłaszcza tych mówiących o miernym finansowaniu nauki i edukacji, brzmi dość żenująco, zwłaszcza gdyby przypomnieć sobie takie niemodne dziś sformułowania jak „rzetelność zawodowa”, czy „uczciwość akademicka”. To dość ostre i gorzkie słowa, ale proszę pamiętać, że próbka studentów i doktorantów, którą my oglądamy jest wysoce niereprezentatywna. Albowiem mamy do czynienia z osobami ambitnymi, z reguły mającymi dobre wyniki akademickie (czasem to niezła zagadka jak uzyskane), które są na dobrych uczelniach/instytutach. Zakładając, że w całej populacji cechy „rozkładają się Gaussem” to strach myśleć jaką charakterystykę pełny zbiór. A jako dodatkowo informację warto podać, że choć od lat dokładamy starań aby informacje o praktykach były również dostępne dla studentów prywatnych szkół wyższych oraz nie ma żadnych przeszkód formalnych aby się zgłosić, to kandydatów jest niewielu, w dodatku tylko z kilku najlepszych prywatnych szkół.
No ale po co ten kasandryczny ton i szukanie dziury w całym? W końcu wskaźniki skolaryzacji nam wzrosły i tak bardzo jesteśmy w europejskiej awangardzie postępu, a w Polsce na uczelniach wydziały, które w pojedynkę mają liczbę studentów zbliżoną do całego Cambridge (sic!). Zaś kłopoty na rynku pracy absolwentów to nic innego jak pokłosie globalnego kryzysu, knowań wrogów i stonki ziemniaczanej, ewentualnie cyklistów (uwaga zdanie w całości ironiczne).