Mity o finansowaniu społecznościowym
Karol Król
25 czerwca 2015, 11:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 czerwca 2015, 11:01Crowdfunding w Polsce nabrał ogromnego rozpędu. Na ponad 20 platformach internetowych w każdym miesiącu prezentowane są niesamowite pomysły, które dzięki wsparciu finansowemu społeczności zostają realizowane. Od projektów podróżniczych, przez gry planszowe i książki, aż do wspierania sportowców, każdy może współuczestniczyć w realizacji marzeń i ambitnych planów. Nadal funkcjonują jednak szkodliwe mity i niedopowiedzenia, dlatego rozprawiamy się z najważniejszymi (i najbardziej szkodliwymi) z nich!
Mit 1: „To nielegalne”
Choć finansowanie społecznościowe nie jest wprost nazwane i uregulowane w polskim prawie, to jego stosowanie jest w pełni legalne w różnych modelach. Oczywiście, należy poddać się odpowiednim przepisom i spełnić obowiązki prawno-podatkowe, jeżeli występują w przypadku danego projektodawcy. Mamy jednak konkretne przepisy, które definiują jak taką formę finansowania stosować i nie ma obaw, że pojawi się kontrola. Przestrzegam jednak przed pełną samowolką, lepiej skontaktować się z nami lub właścicielami portali finansowania społecznościowego i rozstrzygnąć jak należy przygotować i rozliczyć projekt.
Mit 2: „Chodzi tylko o pieniądze”
Bardzo szkodliwe jest myślenie o finansowaniu społecznościowym jedynie jako źródle kapitału. Mechanizm ten opiera się na partycypacji internautów, a do tego potrzebne jest ich zaufanie. Wbrew opinii o tym, że Polacy nie lubią wspierać innych, wzbudzenie zaufania i wywołanie zainteresowania Twoim projektem nie jest bardzo trudne. Należy jednak pokazać pomysł i determinację do jego realizacji, a nie sprzedawać produkt. Choć aspekt kapitałowy jest istotny, to korzyści pozafinansowe nierzadko są od niego ważniejsze. Crowdfunding to pomysły, a dopiero w drugiej kolejności pieniądze.
Mit 3: „To łatwe” / „To trudne”
Podczas wielu szkoleń i warsztatów, które regularnie prowadzę niejednokrotnie spotykam się z tymi skrajnie odmiennymi opiniami. Prowadzenie kampanii finansowania społecznościowego wymaga wysiłku, zaangażowania i przede wszystkim czasu. Wiele osób zapomina, że „pieniądze same się nie zbiorą” i po opublikowaniu projektu przestają się nim zajmować. Ten brak zaangażowania jest bardzo widoczny i w większości przypadków kończy się śladową liczbą wpłat.
Mit 4: „Ktoś ukradnie mój pomysł”
Nikt jeszcze nie zarobił na genialnej idei zamkniętej na klucz w szufladzie. Ba, nawet nie zbliżył się do próby wprowadzenia jej w życie. Jeżeli projekt jest łatwy do powielenia, a jego twórca nie wnosi faktycznej wartości, to pomysł wcale nie jest tak genialny jak mu się wydaje. Zdecydowanie częściej można skorzystać wręcz na chwaleniu się swoim planem i to nie tylko korzystając z crowdfundingu, co pokazał założyciel firmy Social Wifi (
Psychofani biznesu. Za 700 zł kupił miejsce w samolocie obok polskiego milionera, żeby pokazać mu swój biznes).
Oczywiście przedsięwzięcia opierające się na niezabezpieczonej własności niematerialnej lub nowatorskiej technologii mogą być narażone w przypadku przedwczesnej publikacji. Wtedy naturalnym krokiem jest rozpoczęcie procedury patentowej lub prezentacja docelowego produktu i jego funkcjonalności, a nie technologii która to umożliwia.
Bonus: „Jak to napisać i wyjaśnić?”
Finansowanie społecznościowe to powszechnie przyjęte w branży, mediach i publikacjach naukowych tłumaczenie angielskiego terminu
crowdfunding. Składa się on z dwóch członów – słowa CROWD, oznaczającego tłum, grupę oraz FUNDING, czyli finansowanie. Etymologia tego słowa jest nieco bardziej skomplikowana i sporadycznie stosuje się inne tłumaczenia, w dodatku często pisane błędnie (w obu językach). Precyzyjną definicję można znaleźć w bazie wiedzy na stronie
cgs.org.pl.
Fundacja Centrum Gospodarki Społecznościowej wspiera rozwój przedsiębiorczości w Polsce promując nowoczesne mechanizmy finansowania i rozwoju projektów biznesowych, społecznych i kulturalnych.