Dotychczasowe doświadczenia wielu z nas - Topowiczów - wynikające z praktyki, pracy własnej oraz współpracy z innymi pokazują, że design thinking jest czymś więcej niż metodą rozwiązywania problemów. Może stanowić jeden z kluczowych elementów innowacyjnej rewolucji. Zmiany obecnego paradygmatu. Oto kilka prostych powodów – dlaczego.
Jednym z namacalnych efektów Programu Top 500 Innovators i jego największych sukcesów jest polska mapa design thinking. Z Doliny Krzemowej przywieźliśmy design thinking nie tylko w postaci wiedzy, umiejętności, ale także mocno zinternalizowanego podejścia do rozwiązywania problemów i podejmowania codziennych aktywności.
Design Thinking poznaliśmy w samej jego kolebce – w d.schoolu na Uniwersytecie Stanforda. Jednym z ojców Desigh Thinking jest David M. Kelly, założyciel firmy IDEO, która współpracuje ze światowymi gigantami jak np.: Apple i dla nich kreuje nowe produkty.
D.school powstał w 2004 r. dzięki wsparciu finansowanemu przez Hasso Platter, a jego manifest został spisany na serwetce…
Według koncepcji d.school design thinking jest procesem linearnym integrującym ze sobą następujące elementy: empatyzacja (poznanie i zrozumienie uświadomionych i nieuświadomionych potrzeb użytkownika, dla którego tworzone będzie finalne rozwiązanie), definiowanie problemu (na podstawie obserwacji i zebranych informacji w fazie empatyzacji zdefiniowany jest rzeczywisty problem, który ma adresować rozwiązanie), generowanie pomysłów (jako efekt burzy mózgów interdyscyplinarnego zespołu), prototypowanie (stworzenie prostego prototypu dla wygenerowanego pomysłu), testowanie (zebranie feedbacku od użytkowników). Potem następuje ulepszanie rozwiązań i kolejne testowanie tak, aby stworzyć rozwiązanie spełniające potrzeby, wymagania i oczekiwania odbiorców.
Dotychczasowe doświadczenia wielu z nas wynikające z praktyki, pracy własnej oraz współpracy z innymi pokazują, że design thinking jest czymś więcej niż metodą rozwiązywania problemów. Może stanowić jeden z kluczowych elementów innowacyjnej rewolucji. Zmiany obecnego paradygmatu. Oto kilka prostych powodów – dlaczego.
Design thinking jest sexy. Świetnie się sprzedaje, przyciąga uwagę. Jest atrakcyjny, bo kreatywny i interdyscyplinarny i nie szuka oczywistych rozwiązań. Przełamuje schematy, otwiera się na inność. Angażuje ludzi, pozwala zbliżyć się do ich potrzeb i wreszcie utożsamiać się z wypracowanymi rozwiązaniami. Chociaż sceptycy zarzucają mu niekiedy banalność.
Design thinking to filozofia skupiona na człowieku – jego potrzebach, oczekiwaniach czy umiejętnoścach. Przez postawienie w centrum finalnego odbiorcy – człowieka, pozwala znaleźć odpowiedzi na wiele pytań – tych prostych związanych z codziennym rudymentarnym funkcjonowaniem w społeczeństwie, ale także tych egystencjalnych. Tutaj odbiorca jest ważniejszy od twórcy. Dlatego pozwala wypracować produkty, usługi i rozwiązania mające znacznie większe szanse, aby odnieść sukces na szerokich wodach zjawiska społecznego jakim jest rynek. Chociaż rynek bywa czasem nieprzewidywalny.
Design thinking jest dla wszystkich. Eksperyment z marshmellow challenge – kiedy zespół w ciągu kilkunastu minut z kilku nitek spaghetti, sznurka i taśmy ma zbudować najwyższą wolnostojącą konstrukcję, która na szczycie utrzyma piankę marshemllow, pokazuje, że dt jest intuicyjny. Najlepiej w eksperymencie odnalazły się przedszkolaki, bo nie tworzą jednego masterplanu, a dokonują ciągłych prób. I metodą tych prób i błędów wygrywają. Wybierają także proste rozwiązania, naśladując naturę. DT nie musi być zatem domeną inżynierów, odkryciem studentów czy uczelni. Wystarczy podtrzymywać i rozwijać tę intuicyjną metodę, integrując dt z programami nauczania. Dzieciaki będą się przy tym nie tylko świetnie bawić, ale przede wszystkim pogłębiać i rozwijać naturalną kreatywność.
Design thinkig jest inwestycją w człowieka. To model komunikacji z człowiekiem i środowiskiem zewnętrznym. Uczy wsłuchiwać się i rozumieć potrzeby ludzi oraz zjawisk, a także odpowiednio na nie reagować. Rozwija nadawcę i odbiorcę, kształci empatię, poszerza spektrum poznawcze. Otwiera na współpracę i kreatywność. To na styku różnych dziedzin powstają rozwiązania przełomowe. Przedstawiciele tych dziedzin muszą umieć i chcieć ze sobą rozmawiać, to ułatwia im dt.
Dzisiaj design thinking za sprawą Topowiczów jest wszędzie: w Szczecinie, Gdańsku, Białysmtoku, Bydgoszczy, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi, Częstochowie, Warszawie, Krakowie, Lublinie, Olsztynie, Rszeszowie na Śląsku… W wielu spośród tych miejsc funkcjonują kreatywne przestrzenie czy laboratoria design thinking, tam także studenci mają szanse poznać to zjawisko. Na rzecz design thinking działamy też ogólnopolsko. W październiku 2014 r. zorganizowaliśmy pierwszy ogólnopolski festiwal design thinking – Design Thinking Week 2014. W roku 2015 będzie kolejny, ale nie tylko – czekają nas konferencje, m.in.: Polishopa, wystawy i inne wydarzenia dedykowane temu niezwykłemu fenomenowi.