NIK postuluje zakończenie projektu GreenEvo, bo... wspierał przedsiębiorców
Krzysztof Klincewicz
15 czerwca 2015, 16:49·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 czerwca 2015, 16:49NIK wnioskuje do Ministra Środowiska o zaprzestanie finansowania projektu GreenEvo - Akcelerator Zielonych Technologii. Zdaniem kontrolujących, nie da się pogodzić polityki środowiskowej ze wspieraniem przedsiębiorców...
Kolegium NIK podjęło w czerwcu 2015 r. uchwałę, wnioskując do Ministra Środowiska o zaprzestanie finansowania projektu GreenEvo-Acelerator Zielonych Technologii ze środków przeznaczonych na dofinansowanie zadań z zakresu ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Możliwe, że oznaczać to będzie zakończenie najbardziej znanego projektu wsparcia przedsiębiorstw w obszarze ochrony środowiska.
GreenEvo działa od 2009 roku i jest projektem stymulującym transfer i wdrażanie polskich technologii środowiskowych w innych krajach świata. Pokazało, że ochrona środowiska może się opłacać, zachęciło też wielu nowych przedsiębiorców do rozwoju technologii. Na organizowanym w Warszawie międzynarodowym szczycie klimatycznym w 2013 r. wspierało wizerunek przyjaznego środowisku kraju, który do globalnych dyskusji o emisjach atmosferycznych może wnieść coś więcej niż tylko własne pokłady węgla. W licznych publikacjach stawiano GreenEvo za wzór poprawnej współpracy między instytucjami administracji publicznej przy wspieraniu przedsiębiorców. Projekt zdobywał międzynarodowe nagrody oraz słowa uznania ze strony biznesu. Był też przedsięwzięciem tanim - firmy-uczestnicy nie otrzymywały dotacji, a jedynie "wędkę": wsparcie merytoryczne, kontakty zagraniczne, możliwość skorzystania z marki potwierdzającej, że instytucje rządowe zweryfikowały daną technologię i rekomendują ją zagranicznym użytkownikom. Może jednak działalność GreenEvo była zbyt efektywna jak na polskie warunki?
Wniosek NIK o zaprzestanie finansowania określonych działań wiąże się zwykle z przypadkami nieprawidłowości, które mogą prowadzić do postawienia zarzutów karnych lub rażącej niegospodarności. Lektura uchwały nr 48/2015 Kolegium Najwyższej Izby Kontroli (nadal jeszcze niedostępnej na stronie NIK) pokazuje, że nie znaleziono tego typu problemów w realizacji projektu GreenEvo. Jak się okazuje, jego podstawowym "przewinieniem" było... wspieranie przedsiębiorców. NIK uznał, że wspieranie firm, a w szczególności prowadzenie projektu mającego na celu wsparcie dla międzynarodowej ekspansji polskich firm-dostawców technologii środowiskowych, nie może mieścić się w zakresie polityki środowiskowej kraju.
Czyżby pokutowało tradycyjne rozumienie ochrony środowiska, która przecież "musi" szkodzić firmom, obniżać ich przychody i likwidować miejsca pracy? "Niestety" GreenEvo nie wpisywało się w ten czarny scenariusz, przeciwstawiający biznes środowisku, a raczej pokazywało, że oba obszary można w doskonały sposób pogodzić. Laureaci pierwszych czterech edycji projektu osiągnęli w 2014 roku wymierne wyniki ekonomiczne: średni wzrost przychodów firmy o 23,86%, średni wzrost wartości eksportu o 39,85%, wzrost zatrudnienia w 38,85% firm i średni wzrost nakładów na B+R o 58,03%, przyczyniając się jednocześnie do ochrony środowiska poprzez wdrażanie w Polsce i za granicą dedykowanych rozwiązań. Firmy z GreenEvo łącznie wydały w 2014 r. na B+R 19,9 mln zł, wnosząc liczne zgłoszenia patentowe, co jest informacją dodatkowo interesującą dlatego, że tylko 6 z 42 firm-laureatów korzystało w tym okresie ze wsparcia publicznego na B+R, reszta pokrywała nakłady na B+R z własnych środków. Takie wyniki projektu rządowego wydały się stanowczo nieakceptowalne dla kontrolujących. Co z tego, że objęte projektem rozwiązania omawianych 42 firm są łącznie wykorzystywane przez ponad 35 tys. klientów w Polsce i 26 tys. klientów za granicą (dane ze stycznia 2015 r.). Nie było też istotne, że każde z tych rozwiązań podlegało skrupulatnej ocenie ekspertów dziedzinowych, weryfikujących tzw. efekt środowiskowy czyli wpływ wykorzystywania rozwiązania na ochronę środowiska. Wsparcie dla biznesu okazuje się w interpretacji NIK sprzeczne z ideą prowadzenia polityki środowiskowej.
Kolegium NIK zakwestionowało również kolejne możliwe uzasadnienie: międzynarodowy transfer powstałych w Polsce technologii środowiskowych nie sprzyja realizacji celów środowiskowych mimo że stanowi integralną część wieloletniego programu współpracy Ministerstwa z zagranicą, służącemu wdrażania polskiej polityki zagranicznej w zakresie związanym z ochroną środowiska. Ochrona środowiska najwyraźniej odbywać może się wyłącznie na własnym podwórku.
Możliwe, że wszystkie opisane powyżej problemy są wynikiem niedostatecznych doświadczeń Polski we wdrażaniu tzw. budżetu zadaniowego w administracji publicznej, w którym każdy wydatek trzeba jednoznacznie powiązać z określonymi celami i wskaźnikami. Równie prawdopodobny jest jednak scenariusz urzędniczego braku dobrej woli i zasłaniania się biurokratycznymi regułami. Wyjaśnienie NIK wydaje się proste: ponieważ w połowie 2013 roku niewłaściwie dobrano mierniki zamierzonych efektów i przypisano projekt do nieodpowiedniej pozycji budżetu - należy go niezwłocznie zakończyć. Teoretycy zarządzania już kilkadziesiąt lat temu zauważyli, jak łatwo w gąszczu przepisów, regulacji i procedur zgubić istotę analizowanej sprawy. Jak dobrą wymówką w zbiurokratyzowanej organizacji może być wyjaśnienie, że coś wykracza poza zakres obowiązków danej osoby lub komórki. Tragikomiczne sceny przypominające filmy Barei nadal rozgrywają się na naszych oczach, o czym świadczy lektura kilku stron wywodu NIK o tym, iż umieszczenie projektu w klasyfikacji zadaniowej nr 12.7.1.1 budżetu państwa było błędne, dlatego należy zakończyć jego finansowanie. Możliwe, że już niedługo GreenEvo przejdzie do historii - chociaż był to jeden z lepiej ocenianych przez innowacyjnej przedsiębiorstwa programów wsparcia. Na pamiątkę pozostaną przynajmniej
nakręcone w projekcie filmy, pokazujące jak na przestrzeni lat 2009-2014 tworzył się polski sektor technologii środowiskowych.