Moją przygodę z Courserą zacząłem od edukacji, od fenomenalnego kursu „
High Quality Blended Learning”, dzięki współpracy z
KhanAcademy udało nam się udostępnić
wersję z polskimi napisami. Ale ostatnio, od pół roku, zająłem się przedsiębiorczością i innowacyjnością, w końcu mamy w instytucjach naukowych przekuwać wiedzę na pieniądze, więc chciałem się dowiedzieć o co w tym chodzi i jak to się robi. I co? I BUM! Świetnie zorganizowany kurs "Innovation for Enterpreneurs",
część I i
część II, cykl oferowany za darmo (chyba że chce się uzyskać certyfikat, wtedy trzeba coś zapłacić) przez University of Maryland. Wnioski porażające. Założę się że żaden z urzędników Ministerstwa, łącznie zapewne z samą panią Minister, nie zadał sobie nigdy trudu by się dowiedzieć jak wygląda innowacyjność z perspektywy gospodarki, która – amerykańska gospodarka – jest niewątpliwie bardzo nowoczesna i innowacyjna. Bo gdyby zadali sobie ten trud to by nie opowiadali bajek w rodzaju haseł takich jak „gospodarka oparta na wiedzy” i nie spoglądali na naukowców. Przedmiotem innowacji jest bowiem nie tylko pomysł na produkt, ale każdy etap czy element działalności firmy, który pozwala tej firmie zarobić albo zaoszczędzić więcej. Badania naukowe są dla ekonomii jakimś tam źródłem innowacji, jednym z wielu, ale wcale nie najistotniejszym. Co wcale nie znaczy że nie warto inwestować w badania naukowe. Tak przynajmniej wynika z tego, czego słuchałem.