Jak to się robi w Danii, czyli komercjalizacja badań na wydziale DTU Fotonik na Duńskim Uniwersytecie Technicznym
Lech Mankiewicz
22 marca 2015, 19:47·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 22 marca 2015, 19:47Dzisiejszy odcinek wypełni opowiadanie Moniki Łuniewskiej. Monikę poznałem gdy przyjechała do Polski razem ze swoim zespołem na uroczystość wręczenia nagród w konkursie Intel Business Challenge Europe. Monika pracowała jako asystent innowacyjności na DTU Fotonik w Kopenhadze i opowiedziała mi mnóstwo interesujących historii o tym jak oni ”to” robią. Dzisiaj z przyjemnością oddaje jej głos na tym blogu.
O mnie
Do Danii wyjechałam z Polski w 2006 roku na wymianę studencką z programu Sokrates. W Kopenhadze skończyłam studnia magisterskie z biotechnologii i jeszcze dodatkowo studia z zarządzania innowacją. W międzyczasie pracowałam na studenckiej posadzie w firmie
tto, oraz zaangażowałam się w parę projektów start-upowych i Start-up Weekend Kopenhaga. Po skończeniu drugich studiów dostałam pracę jako agent innowacji na wydziale DTU Fotonik. Od stycznia 2011 udało nam się stworzyć 7 firm w oparciu o technologie rozwijane na wydziale i kilka studenckich start-upów. Oprócz tego zdobyliśmy ponad 25 milionów złotych na nasze innowacyjne projekty i programy. Obecnie pracuje nad swoją własną firmą, która będzie produkować optyczne sensory.
Zespół innowacji na DTU Fotonik
Wydział, na którym pracuje, bardzo wspiera komercjalizacje technologii i start-upy wśród studentów. W ciągu ostatnich 4 lat 3 osoby pracowały na pełen etat pomagając naukowcom znaleźć współpracę z przemysłem i potencjalnych klientów bądź inwestorów:
Głową zespołu innowacji jest naukowiec, który stworzył 2 firmy i wciąż pracuje z nowymi pomysłami, które powstały na wydziale, profesor innowacji - były doktorant z wydziału, który stworzył własną firmę, NKT Photonics, a potem wrócił na wydział i pracuje ze start-upami, wykorzystując swoją sieć znajomości i powiązań w celu przyciągnięcia kolegów do zarządów nowych firm i jest odpowiedzialny za kontrakty. Profesor zaczyna właśnie pogram ‘Start-up PhD’ gdzie polowa pensji doktoranta jest opłacona przez start-up a polowa przez rząd, w celu rozwoju technologii pod katem aplikacji w połączeniu z biznesplanem.
Agent innowacji, który poza pracą ze start-upami prowadzi kursy na temat komercjalizacji ze studentami i doktorantami z duńskich uczelni technicznych i biznesowych i opiekuje się społecznością przedsiębiorców, którzy mają na koncie stworzenie jednej lub nawet kilku firm w oparciu o technologie powstałe na wydziale. Członkowie sieci spotykają się regularnie aby przedyskutować opinie na temat nowych pomysłów i technologii. Poza tym władze wydziału bardzo wspierają prace zespołu innowacji.
Innowacja na DTU
DTU posiada centralną administracje innowacji która zajmuje się formalnymi aspektami patentów i kontraktów. Na uczelni mamy dostęp do funduszy „Proof of Concept” (od 200-do 500 tys. zł), o które naukowcy mogą się ubiegać 2-4 razy do roku z przeznaczeniem na opracowanie pomysłów z myślą o ich opatentowaniu i komercjalizacji. Na uczelni znajdują się również liczne inkubatory, warsztaty wyposażone w nowoczesne maszyny i drukarki 3D. Można tam prowadzić własne prace lub zakładać firmę. Wszystko za darmo i z pełnym wsparciem osób z wiedza i doświadczeniem.
Duńskie programy
Dania posiada fundusz na wsparcie innowacji i komercjalizacji nauki. Fundusz dysponuje milionowymi funduszami na wspieranie współpracy uczelni z przemysłem i różne programy dla aspirujących przedsiębiorców. Posiadamy również regionalne fundusze inwestycyjne dla start-upów w dziedzinie zaawansowanych technologii, można się ubiegać o pieniądze pomiędzy 1,5 do 4 milionów złotych.
Mój start-up, czyli historia SHUTE Sensing Solutions
2,5 roku temu DTU Fotonik zatrudnił byłego doktoranta z wydziału, Kristiana Nielsena. Kristian spędził kilka lat w firmie NKT Photonics, która powstała jako spin-off z naszego wydziału, i pracował nad światłowodami dla przemysłu. Pierwsza rzecz jaka mi powiedział po powrocie na wydział, to że wie że obecne technologie nie są wystarczające i widzi problem, który prawdopodobnie umie rozwiązać. Szklane światłowody mają ograniczone właściwości a polimerowe są trudne w obsłudze przez niewyspecjalizowanych klientów. Uważał, że można opracować i sprzedawać polimerowe sensory jako systemy, które będą kompatybilne z obecnymi rozwiązaniami. Obiecałam mu mieć to na uwadze i pomóc znaleźć ludzi, którzy mogą mu pomoc.
W grudniu 2013 spotkałam przedsiębiorcę, Jespera Nørregård, który kiedyś uczestniczył w sprzedaży firmy GIGA i dobrze rozumiał technologie i rynek. Pomyślałam, że mógłby pomóc Kristianowi i napisałam wstępny biznesplan. Jesper od razu spytał, czy możemy mierzyć wilgotność i jak wrażliwy jest sensor. Powiedział nam, ze zna ludzi, którzy pracują przy wylewaniu cementu i właśnie w tej chwili desperacko potrzebują rozwiązania do pomiaru temperatury, naprężeń i wilgotności wewnątrz bloku w czasie rzeczywistym a takie rozwiązanie nie istnieje, szczególnie jeśli chodzi o wilgotność.
Jesper natychmiast połączył nas z ludźmi pracującymi w duńskiej firmie i przeprowadziliśmy wstępne testy. Okazało się, że dzięki pomiarowi temperatury możemy zoptymalizować proces produkcji, plus dajemy też możliwość monitorowania naprężenia w celu zapewnienia bezpieczeństwa i monitorowania degradacji w skutek przenikania wilgoci. Jesper zaczął pracować nad projektem 2-3 dni w tygodniu a ja w tym czasie znalazłam grupę studentów, którzy w ramach kursu o komercjalizacji mieli przygotować biznesplan dla projektu.
Pracowałam ze studentami aby pomóc im znaleźć nowe zastosowania, aby nie powtarzali tego samego co my i tak robimy. Zapytałam kolegę, który pracuje przy produkcji śmigieł do wiatraków czy byłby zainteresowany używaniem takich sensorów. Dodatkową zaletą tego polimeru jest to że się nie łamie i nie kruszy i można go rozciągnąć. Jego reakcja była natychmiastowa: kiedy i ile możemy mieć. Podobne zastosowania dotyczą innych kompozytowych materiałów wykorzystywanych do budowy np. samolotów czy łodzi. W tym momencie nie mieliśmy już wątpliwości że mamy do czynienia z ciekawą platformą technologii, na którą jest zapotrzebowanie w w procesach kontrolnych w masowej produkcji.
Jesper spędził z projektem 4 miesiące i uznał, że to wystarczająco długo jeśli chodzi o pracę za darmo. Ubiegał się o fundusze ”Proof of Concept”, ale ich nie dostał. W tym momencie z ciężkim sercem przyjął pozycję CEO w innym start-upie, ale powiedział, że zawsze możemy liczyć na jego pomoc.
Kiedy Jesper odszedł z projektu dostałam polecenie z administracji aby zamknąć sprawę i patenty, ponieważ Kristian sam tego nie popchnie, wiec szkoda wydawać na to pieniądze. Nie zgodziłam się i powiedziałam, że chcę zostać z tą sprawą bo wierzę że mogę ją sprzedać. Nie każdy przychylnie na to patrzył, ale mój dyrektor uznał ze powinnam to zrobić i pozwolił mi kontynuować pracę nad projektem.
W listopadzie 2014 porozumieliśmy się z Kristianem, jego profesorem, wiodącym naukowcem w dziedzinie sensorów światłowodowych, że w trójkę zakładamy firmę i szukamy klientów, którzy opłacą naszą pracę nad demonstracjami dla nich. Ponownie ubiegałam się o ”Proof of Concept” i tym razem dostaliśmy 200 tys złotych. Wykorzystaliśmy to na standaryzacje połączeń, automatyzację produkcji i rozmowy z klientami. Udało nam się znacznie obniżyć koszty rozwiązania i umożliwić nowe zastosowania. Studenci zostali przy projekcie i szukają nowych klientów, którzy mogą również opłacić ich pensje. Właśnie negocjujemy wielki projekt w Kolumbii na temat systemu wczesnego wykrywania obsuwającej się ziemi. W innym projekcie norweski klient z 70% rynku w produktach do farm ryb chce umieścić nasze sensory w sieciach rybackich.
Potencjalnych zastosowań i ludzi, którzy by chcieli wypróbować nasze sensory jest coraz więcej a my zaczęliśmy sie zastanawiać dokąd pójść z tą technologią. Zaproponowałam skorzystać z duńskiego programu ScaleIT w Silicon Valley, który pomaga duńskim start-upom wejść na amerykański rynek i urosnąć. Jesteśmy na najwcześniejszym etapie w porównaniu z innymi drużynami, ale feedback jaki tu dostaliśmy przerósł nasze oczekiwania. Inwestorzy, którzy dysponują miliardami dolarów i mają mnóstwo doświadczenia w rozwoju firm powiedzieli, ze dobrze, że mamy demonstrację, bo się przydadzą. Ale to co my naprawdę robimy to hardware dla Internet of Things, który rośnie i wielkie firmy szukają nowych rozwiązań. Powinniśmy rozmawiać z globalnymi firmami pracującymi w wielu dziedzinach, takich jak Siemens czy Grundfos, i pozwolić im zdecydować jak tego użyć.
Piszę ten tekst na SXSW
(South by South West – coroczny festiwal muzyki, filmu i start-upów, jesteśmy częścią
Nordic Bits), prezentujemy nasz produkt na Interactive Exhibition razem z innymi nordyckimi start-upami i rozmawiam z dziesiątkami ludzi. Szukamy wielkich klientów, którzy chcieliby używać naszych sensorów w różnych dziedzinach i do różnych procesów i produktów, ale również szukamy CEO, który wyniósł już platformy technologii na rynek i ma kontakty we właściwych biznesach. Każdego dnia wpadam na ludzi, którzy rzeczywiście mogą mi pomóc i aż ciężko mi napisać do wszystkich, bo dostaje wciąż nowe wskazówki.
Wygląda na to że najlepsze rozwiązanie to stworzyć wielką firmę z odpowiednimi partnerami i bez względu na to czy się uda, czy nie, bardzo dużo wyniesiemy z tego doświadczenia.