Nie pluj sobie w brodę
Łukasz Murawski
15 czerwca 2015, 10:04·5 minut czytania
Publikacja artykułu: 15 czerwca 2015, 10:04Zdaniem Jima Collinsa, autora wydanej w 2009 książki pt. How The Mighty Fall: And Why Some Companies Never Give In, upadek wielkich firm przebiega w pięciu fazach lub, jak kto woli, pięć czynników zwiastuje ich drogę ku klęsce.
1. Pierwszym z nich jest dobrze Wam znana pycha (hubris), zrodzona z wiary we własną wyjątkowość. Przywódcy firm stają się dumnie aroganccy i zapominają o tym, że sukces trzeba pielęgnować i nie można nie pamiętać jak wyglądała droga do jego osiągnięcia. Kto z Was spotkał na swojej drodze ślepca oślepionego blaskiem własnych ornamentów? Gdyby to był post na Facebooku pewnie zebrałoby się trochę „lajków”.
2. Drugim zwiastunem jest niepohamowana żądza (Undisciplined pursuit for more). To taka biznesowa chuć i jak każda inna objawia się chęcią posiadania coraz to więcej i więcej. Prowadzi do chaosu, braku dyscypliny, pochopnych i przypadkowych działań.
3. Kolejny, trzeci już zwiastun, to znowu przejaw ślepoty (może od blasku własnego ornamentu, a może od owej niepohamowanej pożądliwości), a mianowicie lekceważenie niebezpieczeństw (denial of risk and peril). Sygnały, że coś jest nie tak są ignorowane, naiwnie tłumaczone jako niegroźne, przykrywane pierzynką „jakoś to będzie”.
4. Syndrom czwarty - panika (Grasping for salvation), to w zasadzie już miotanie się zwierzęcia w potrzasku. Rozpaczliwa próba wprowadzenia zmian wraz z błagalną modlitwą, aby przyniosły one poprawę sytuacji.
5. Piąty i ostatni czynnik to kapitulacja (Capitulation to irrelevance or death). Kultura organizacyjna jest kaput, a wizerunek szlag trafił. Poczucie beznadziei i oczekiwanie na zgon, bywa nawet czasem że Prezesa, który już nie jest gwiazdą.
A wszystkiemu winna, zapamiętajcie na zawsze, arogancja. Niemniej jednak, aby doświadczyć „przywileju” bycia tak rozpasanym i upadłym moralnie jak Wielki Gatsby (The Great Gatsby) najpierw trzeba zrealizować mniej lub bardziej śmiałą wizję, trzeba urzeczywistnić swój pomysł. Jeśli Ci się uda, pamiętaj o tym, co właśnie przeczytałeś.
Podziwiamy ludzi kreatywnych, ale jak się okazuje wcale nie ma ich tak wielu. Kim są Ci, których podziwiamy? Dlaczego, a może za co podziwiamy Steva Jobsa? No właśnie? Wymyślił niemało, ale kto z nas nie wymyśla. Pewnie każdy z nas ma w kręgu swoich znajomych osoby, o których śmiało możemy powiedzieć, że są kreatywne, pomysłowe, twórcze. O ilu z nich każdy Polak może tak samo powiedzieć? Ilu z nim jest znanych ze swoich wizji, a nie tylko ze starej pizzy i artystycznego nieładu?
Osoby takie jak Steve imponują nam, ponieważ udaje im się doprowadzić swoje śmiałe pomysły do szczęśliwego finału (executed). Bez wątpienia Steve był ponadprzeciętnie wyjątkowy, ale każdy pomysł można urzeczywistnić. Arek Skuza, według magazynu Brief jeden z 50 najbardziej kreatywnych polskich przedsiębiorców, pomysłodawca i pierwszy CEO firmy iTraff Technology oferującej najszybszą na świecie technologię rozpoznawania obrazu, powiedział na łamach internetowego wydania magazynu Forbes, że „sztuką jest stworzyć nową jakość dla tego, co jest już powszechne. Piętro wyżej jest doprowadzenie jakiegoś nierealnego majaku do poziomu prototypu. To udaje się nielicznym. A już tylko garstce osób na całym świecie udaje się wejść na najwyższe piętro – czyli uczynić coś zupełnie niewyobrażalnego czymś zupełnie codziennym”. Steve i jego ambitne i wizjonerskie pomysły znalazły się niejednokrotnie właśnie na tym najwyższym piętrze.
Sam Steve, kiedy jeszcze żył życiem pełnym pasji, powiedział, że jego zdaniem tym, co różni przedsiębiorców odnoszących sukces od tych bez sukcesów jest czysty upór. Innym razem, że potrzeba pasji i zaangażowania, żeby naprawdę dogłębnie coś zrozumieć, przeżuć, a nie tylko szybko przełknąć. Zresztą to samo mógłby powiedzieć każdy inny zdolny przywódca, któremu udało się doprowadzić do końca swój projekt. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że pomysł to nic wielkiego. Thomas Edison wypowiedział kiedyś sławne zdanie: „Geniusz to 1 procent inspiracji i 99 procent ciężkiej pracy”. Nie chcę bynajmniej przytoczonym cytatem odebrać pomysłów należnego im miejsca. Idee potrafią zmienić świat, uratować lub ułatwić życie ludziom. Potrafią, jeśli nie umrą, jak większość pomysłów, samotną i przedwczesną śmiercią. Pomyślcie o swoich pomysłach i o tym ile z nich nie wyszło z fazy pomysłu? Najczęściej mamy pomysł lecz brakuje nam sił, które pomogą go urzeczywistnić. Redukujemy dysonans myśląc sobie, że to nie czas ani miejsce, że ryzyko jest zbyt duże a sama idea niezbyt błyskotliwa.
Wiemy zatem, że niektórym się udaje (nie tylko Jobsowi) i wiemy też, że niektórzy (większość) przedwcześnie uśmiercają swoje pomysły. To co zrobić – jakaś recepta na sukces? Scott Belsky, założyciel i dyrektor generalny największej na świecie platformy dla kreatywnych profesjonalistów Behance (każdego miesiąca odwiedza ją ponad milion osób), na podstawie własnych doświadczeń zawodowych, a także spotkań z firmami takimi jak Apple (znów Jobs), Ideo, Disney, Google czy Miramax (czyli z firmami, które dzięki „konsekwentnemu realizowaniu pomysłów stały się podziwianymi przywódcami myśli w kreatywnym świecie”*) oraz przeprowadzonych badań, doszedł do wniosku, że zdolność do urzeczywistniania pomysłów jest efektem połączenie trzech elementów z poniższego równani:
Urzeczywistniane pomysłów = (pomysł) + organizacja i realizacja + siły społeczne + zdolności przywódcze.
O co w tym chodzi? Skoro już mamy pomysł, a nie my powinniśmy decydować o jego jakości, to przynajmniej zweryfikujmy czy warto się podjąć jego realizacji.
Powyższe równanie wygląda rozsądnie prawda? Od tego, jak dobrze zorganizujemy naszą pracę i zadania, które musimy wykonywać każdego dnia, będą zależały nasze postępy. Jest mnóstwo pomysłów na to jak możemy lepiej się zorganizować. Scott Belsky proponuje na przykład, aby każdy projekt podzielić na działania, odniesienia i kwestie na potem. W naszym codziennym funkcjonowaniu powinno to organizować nasz dzień poprzez zapisanie wszystkich działań, które musimy zrealizować, aby następował postęp. Odniesieniem jest wszystko to, co związane z działaniem (dokumenty, notatki, konspekty itp.), a Kwestie na potem to wszystko to, czym się dzisiaj nie mamy zajmować!
Pomysły nie funkcjonują, a raczej nie realizują się w odosobnieniu. Zawsze potrzebni są ludzie, którzy pomogą zweryfikować założenia, rozwinąć idee. Siły społeczne dostarczają nieocenionych opinii oraz pozwalają udoskonalić pomysł. Keith Sawyer, psycholog i protegowany Mihály Csíkszentmihályi** napisał w swojej książce Group Genius (2007): „Wszystkie wspaniałe wynalazki są wynikiem długiej sekwencji małych iskierek; często pierwszy pomysł nie jest w ogóle dobry, ale dzięki współdziałaniu inicjuje kolejny pomysł, albo zostaje zinterpretowany w nieoczekiwany sposób. Współdziałanie łączy małe iskry razem, aby stworzyć rewolucyjną innowację”. Dlatego nie kryjmy się z własnymi pomysłami ze strachu, że ktoś nam je podkradnie. Jest to dużo mniejsze zagrożenie niż to, że zabierzemy je do grobu.
Ostatnim kluczowym elementem są zdolności przywódcze, czyli nasza umiejętność do zarządzania sobą i innymi. Moim zdaniem największą przeszkodą na drodze do realizacji pomysłu są własne bariery psychologiczne i destrukcyjne tendencje. Bycie kreatywnym często nie idzie w parze z logiką, a urzeczywistnianie pomysłów to proces żmudny i długotrwały. Dla kreatywnego umysły może to być katorga. Jeśli jednak nie uporamy się z naszymi demonami, to skończy się wyłącznie na gadaniu.
A jak już nam się uda rozpocząć, to nie możemy odetchnąć z ulgą. Może nas dopaść strach, jaki dopadł Ronalda Wayne'a, wspólnika Jobsa, który posiadał 10 proc. udziałów w firmie Apple. Ronald, obecnie lider na liście najbardziej nietrafionych pomysłów, w przededniu rozbłysku firmy na rynku (1976) zwątpił w ten biznes. Obawiając się rychłego upadku firmy, sprzedał swój pakiet akcji za 800 dolarów. Gdyby poczekał sześć lat miałby pakiet arogancji jak mało kto i udziały warte 35 miliardów. Ponoć nie pluje sobie w brodę.
*Fragment książki autorstwa Scotta Belskyego „Realizacja Genialnych Pomysłów. Jak sprawić, by nie skończyło się na gadaniu”. Tytuł oryginału: Making Ideas Happen: Overcaming the Obstacles Between Vision and Reality.
**Mihály Csíkszentmihályi , autor popularnej książki na temat kreatywności „Przepływ. Psychologia optymalnego doświadczenia.