Misja w startupie. Rozwiązanie dla firm czy Kowalskiego?
Maciej Oleksy
25 czerwca 2015, 16:39·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 czerwca 2015, 16:39Startupy B2B "rządzą", abstrahując do socialowych tuzów typu Facebook. Tak zwane SaaS-y najczęściej dostają dofinansowanie, mają większe szanse powodzenia niż B2C/C2C i są najczęściej cytowane w 'success stories'. A czy jest w nich jakaś misja... czy tylko kasa?
Przedsiębiorca EdTech & SaaS, CEO Kodilla.com
Policzalny B2B kontra chaos
Według raportów z Doliny Krzemowej, startup B2B łatwiej wdrożyć z sukcesem, niż ten kierowany do klienta indywidualnego. Dlaczego? Firmy, jako odbiorcy, często mają ustalone wewnętrznie zasady funkcjonowania, procesy, metody, narzędzia, kulturę i strukturę. Do tego wiele firm korzysta z podobnych rozwiązań bazując na doświadczeniach innych podmiotów.
Jeśli dodatkowo nasz e-produkt B2B kierujemy do podobnego segmentu firm, łatwiej możemy zidentyfikować i zagregować ich potrzeby oraz problemy, na bazie najczęściej policzalnych parametrów. Wtedy łatwiej dostosować właściwe rozwiązanie. Co do wolumenu rynkowego to czasami posiadanie 50-ciu "dobrych" klientów może zapewnić startupowi dobry start i zmierzanie ku trakcji.
Jeśli mówimy o B2C/C2C, to tutaj udany startup najczęściej musi mieć bazę aktywnych użytkowników liczoną w milionach. Dopiero takie liczby są interesujące dla inwestorów. Do tego przy analizie rynku klientów indywidualnych nie mamy tak mocno określonych parametrów jak w firmach (procesy, zasady). Tu wkracza socjologia, psychologia, a czasem i filozofia :).
Próba przewidzenia udanego wpasowania się lub wykreowania odpowiednich nawyków przez nasz internetowy startup dla Kowalskiego, jest jak gra w ruletkę i częściej bazuje na intuicji (serii eksperymentów) niż solidnych danych wyjściowych. Szczególnie w nowych portalach społecznościowych.
Łatwiej wyciągnąć wnioski na postawie analizy iluś podobnych firm niż na podstawie sposobu życia mas ludzi.
Kasa czy misja
Powyższe to geneza dużej większości startupów B2B/SaaS powstających także na rodzimym rynku. Ich obszary działania to: automatyzacja marketingu, sprzedaży, CRM-y, CMS-y, task-trackery, narzędzia do testów A/B, narzędzia do zwiększania efektywności, komunikacji, zarządzania ryzykiem, monitoringu marki w sieci...
Jaka jest w tym misja (B2B)? Lepsze działanie firmy dzięki naszemu startupowi: wyższe zyski/przychody i/lub mniejsze koszty. Kto na tym korzysta? Właściciele na pewno. A co z Kowalskim?
Jeśli Kowalski jest pracownikiem takiej firmy, która korzysta z danego SaaS, to pewnie dodatkowo wpłynie to na jego wydajność inplus. Czy także na płacę tego pracownika? Chyba nie do końca. W USA wydajność pracy w ostatnich 20-30 latach wzrosła kilkukrotnie, a stawka płacy? Kilkanaście procent! Generalizując, głównie właściciel kumuluje coraz większe zyski.
A jeśli Kowalski to klient firmy, która korzysta z danego startupu B2B? Skorzysta coś na tym? To zależy od wartości firmy (i misji). Biorąc pod uwagę działania np. sektora bankowego i tysiące telefonów od telemarketerów, którzy chcą "wpychać" ludziom niepotrzebny kredyt... to, moim zdaniem, takie działania na pewno nie pomogą Kowalskiemu żyć lepiej.
Także rzekoma opowieść o pompowaniu PKB nie do końca mnie przekonuje. Bardziej interesuje mnie gdzie są lokowane benefity takich zdarzeń. Tzw. zjawisko plutonomii pokazuje, że korzyść płynie do niewielkiej grupy społeczeństwa.
A czy portale społecznościowe działające w modelu B2C lub C2C, wnoszą jakąś wartość? Jeśli siedzenie połowy dnia na Facebooku stanowi dla kogoś takową, to przyjmijmy, że wnosi.
B2C z prawdziwą wartością
Powyższe przemyślenia pomogły mi odpowiedzieć sobie na pytanie "jaki pomysł na e-startup warto realizować?". Czy taki, który kilku prezesom pozwoli odłożyć więcej na koncie? Chyba nie chcę spędzać nad tym życia.
Dlatego szukając pomysłu zdecydowałem się działać w B2C (co generalizując jest trudniejsze), gdzie celem jest budowanie wartości dla Kowalskiego (społeczeństwa). Głównie w kontekście adekwatnej edukacji i zdobywania dzięki niej godziwej pracy - to moja droga (
MVP codemy.pl - szkoła programowania).
Nie jestem ekonomistą i nie wszystkie powyższe wywody mogą być poprawne. Trudno. Taki jest mój wybór, zgodny z moimi wartościami, których ucieleśnieniem jest konkretna misja (edukacja). A co według Was powinno determinować dany pomysł na startup?