Instytut Reputacji opublikował kolejną odsłonę cyklicznego rankingu Country RepTrak. W tegorocznej edycji Polska zajęła 27 miejsce, co jest wynikiem o 4 miejsca słabszym niż rok temu. Co się za tym kryje?
Tajwan, Czechy, Brazylia i Peru to państwa, o których wspominam nieprzypadkowo - to właśnie one wyprzedziły nas w tegorocznej edycji Country RepTrak. W tym świetle mogłoby się wydawać, że nasza pozycja nie jest najlepsza. Pocieszeniem może być fakt, że zostaliśmy lepiej ocenieni niż USA, które jeszcze rok temu były na 22 miejscu. Zanim przejdę do szczegółów dotyczących pozycji Polski w najnowszym raporcie, przyjrzę się największym zwycięzcom i przegranym tegorocznego rankingu.
Najlepsi z najlepszych - Szwecja, Kanada i Szwajcaria
W tegorocznej edycji pierwsze miejsce zajęła Szwecja, która od lat plasuje się na wysokich pozycjach w rankingu reputacji. Analizując dostępne raporty Szwecja zawsze była na podium. Co prawda w 2016 r. pierwszy raz została oceniona jako państwo o najlepszej reputacji. Na tym miejscu, w porównaniu z 2015 r., zastąpiła Kanadę, która w tym roku zajęła 2 miejsce. Kanada jest niezwykłym fenomenem, ze względu na fakt, że do tej pory to właśnie ona najczęściej zasiadała na fotelu lidera. Trzecie miejsce z kolei należy do Szwajcarii. Państwo to, w przeciwieństwie do poprzedników, nie zawsze znajdowało się w najlepszej trójce (chociaż zawsze w jej okolicach), ale w 2014 r. zostało ocenione jako to o najlepszej reputacji.
Co z tego wynika? Otóż reputacja, w przeciwieństwie do wizerunku, jest obszarem który buduje się długo i cierpliwie. Nie można jej zmienić ot tak (szczególnie in plus), bowiem stanowi ona pewien fundament, który jest wynikiem kumulacji doświadczeń i pojedynczych wizerunków kształtujących ją jako całość. Należy jednak pamiętać, że przy złych fundamentach zdecydowanie łatwiej ją stracić. Dlatego państwa znajdujące się w pierwszej dziesiątce od lat w dużej części się powtarzają.
Najwięksi przegrani
Jeżeli mielibyśmy porównać obecne wyniki z tymi z roku 2015, to można stwierdzić, że największymi przegranymi nie są te państwa, które od lat zajmują najniższe pozycje, ale te które odnotowują największe spadki. Patrząc przez ten pryzmat zwycięzcami tego raportu nie byłyby Szwecja, Kanada i Szwajcaria, lecz Francja, Rosja, Peru, a nawet zajmujący ostatnie miejsce Irak. I tak w przypadku przegranych autorzy raportu wskazują na Turcję, Arabię Saudyjską, Belgię, Grecję a nawet Niemcy.
Autorzy zauważają, że bardzo duży wpływ na tegoroczne wyniki miało bezpieczeństwo, dodając również, że Francja pomimo strat w ocenie opinii publicznej w zakresie bezpieczeństwa, to przez miękkie czynniki doprowadziła do wzrostu chęci odwiedzenia tego państwa, a nawet przeprowadzenia się do niego - mimo wszystko. To właśnie w tym obszarze - z gospodarczego punktu widzenia tkwi potęga spotkań i manifestowania jedności, która także jest siłą - miękką siłą.
A co z Polską?
Generalnie nie jest źle. W perspektywie zmian na polskiej scenie politycznej, obaw inwestorów o stabilność naszego państwa, napięć z Zachodem i nie najlepszego wizerunku medialnego w zagranicznej prasie, Polska w obecnym rankingu wypada całkiem dobrze. Co prawda spadliśmy w ciągu roku o 4 pozycje (to dużo - na awans o 3 miejsca pracowaliśmy 3 lata!), ale w dużej mierze nie wynikało to z tego, że coś mocno zepsuliśmy. Spójrzmy na nasz spadek - na 100-punktową skalę wyniósł on jedynie 0,09. Pragnę przypomnieć, że Turcja straciła 7 punktów, a Niemcy które mogą pochwalić się niezłą reputacją - 1,4 punktu.
Dlatego na nasz spadek patrzyłbym w kategoriach niewykorzystanych szans. Co mam na myśli? Otóż skoro Czechy, z którymi z perspektywy międzynarodowego postrzegania łączy nas wiele mogły ten rok wykorzystać do 2,2 punktowego wzrostu (przy okazji nas wyprzedzając podobnie jak Tajwan, Brazylia czy Peru) to odnoszę wrażenie zmarnowanego potencjału. A do tej pory był on nieźle wykorzystywany, co przejawiało się tendencjami wzrostowymi w ocenie naszej reputacji. Dlatego warto zrobić wszystko aby w kolejnym roku ten potencjał wykorzystać.