Ponad 42 proc. rolników, którzy zdecydowali że w najbliższych wyborach parlamentarnych nie wezmą udziału, oddałoby swój głos przez internet. Gdyby była taka możliwość.
Martin & Jacob na zlecenie portalu AgroFakt.pl przeprowadził sondaż poparcia wśród rolników*. Ten podobnie jak poprzednie, nie daje najmniejszych szans obecnie rządzącej koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Niekwestionowanym zwycięzcą będzie Zjednoczona Prawica , a miejsce na pudle przypadnie jeszcze Ruchowi Kukiz’15 i KORWiN.
Nie jest już chyba zaskoczeniem, że o wynikach wyborów w dużej mierze decyduje wieś. Również ten sondaż pokazuje, że frekwencja wśród rolników będzie wysoka, ale mogłaby być jeszcze większa.
Z 20 proc. ankietowanych, którzy już teraz deklarują, że nie wezmą udziału w wyborach, ponad 40 proc. mówi, że jeśli byłaby możliwość głosowania przez internet to skorzystaliby z niej. Rolnicy chętnie sięgają do internetu. W badaniu Agribus, które realizowane jest od 1999 roku, odsetek rolników spiętych w sieć systematycznie rośnie.
Jak dotąd partie polityczne nie robią specjalnie wiele, aby wykorzystać ten ogromny potencjał wyborczy. Jednak dla niektórych taka sytuacja działa ‘in plus’. Polski rolnik internauta to głównie osoba młoda, do czterdziestki. Poza tym, że internet wykorzystuje do śledzenia tego, co dzieje się w rolnictwie, to korzysta z takich samych narzędzi jak typowy ‘mieszczuch’. Ma konta na portalach społecznościowych, chętnie dzieli się zdjęciami, korzysta z komunikatorów. Rykoszetem również do niego trafiają komunikaty skutecznie prowadzonych działań internetowych niektórych sztabów.
Cały czas jednak dziwię się, że partie robią tak mało aby wykorzystać potencjał tkwiący pośród rolników internautów. A są to miliony głosów. Nie widzę zaplanowanych długofalowo działań. Jakiś czas temu portal AgroFoto.pl podjął się próby przeprowadzenia pierwszego videochatu na żywo z Ministrem Sawickim. Spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem rolników, którzy w rzeczywistym czasie mogli zadawać pytania do moderatorów, a Ci przekazywali je dalej do prowadzącego. Bardzo dobra idea, tym bardziej, że zapis z tego wydarzenia jest później dostępny i możliwy do odtworzenia w dowolnym momencie. Jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni. Tego typu komunikacji było i jest za mało. Nie tylko w gorącym okresie wyborczym, kiedy partie już literalnie kierują swoje przekazy do rolników.
W ostatnim czasie pojawiły się dedykowane rolnikom spoty. Szkoda, że w większości rolnik musi na niego natrafić przypadkiem, być już zainteresowany konkretną ofertą partii politycznych, ponieważ ich komunikacja przebiega poza głównymi nośnikami wiedzy rolniczej, czy miejscach spotkań rolników. Najłatwiej dostępne, chociaż i tak nie łatwe do wyszukania, to:
- spot PiS – „Pracujemy dla Polaków”, który na Facebooku ma blisko 55 tys. wyświetleń. Ładnie otagowany, czytelny dla google.
- spot PSL – „Blisko ludzkich spraw”, który na YouTube ma jak dotąd 550 wyświetleń. Wyszukanie tego spotu na stronie internetowej PSL czy ich Facebook’u, to jednak o wiele większe wyzwanie.
- spot KWW Mniejszość niemiecka „Dobra Robota”, który na YouTube ma aktualnie ponad 960 wyświetleń. Również w tym przypadku odnalezienie spotu to trudny wyczyn, ale na uwagę zasługuje fakt, że spot jest zrobiony zawodowo i w ogóle jest.
Spotu PO się nie doszukałem. Nie wiem, może jestem za słaby w internety, ale starałem się i się nie udało. Nie robiłem jednak dogłębnej analizy oferty wszystkich partii. Proszę mi wybaczyć, ale starałem się być normalnym userem i opisałem to, na co najłatwiej natrafiłem. Reszcie widocznie za bardzo nie zależy na byciu widocznym w sieci dla rolnika.
* Badanie zrealizowano pomiędzy 8 – 14 października na próbie 3 600 dorosłych osób