Z inwestorem na pokładzie czy bez?
Marta Karpińska
23 lipca 2015, 13:22·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lipca 2015, 13:22Kiedy należy zdecydować się na poszukiwanie inwestora? To pytanie zadaje sobie niemal każdy start-upowiec pragnący zwiększyć pewność sukcesu własnego przedsięwzięcia. Wątpliwości w tej kwestii niejednokrotnie potęgują przypadki, kiedy proces inwestycyjny stanowi kosztowny i zbędny wydatek, który zatrzymuje dobrze rokujące biznesy w fazie pomysłu.
Trudne początki
Z wątpliwościami w zakresie sposobu pozyskania finansowania, musi zmierzyć się każda młoda firma, na wczesnym etapie rozwoju. Wielokrotnie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy projekty zatrzymują się w fazie konceptu, gdyż pomysłodawcy uznali, iż niezbędnym warunkiem do uruchomienia działalności jest inwestor, warunkujący podejmowanie dalszych kroków. Tymczasem po skrupulatnych kalkulacjach, często okazuje się, że można stworzyć i wypuścić o własnych siłach tzw. MVP (minimum viable product), czyli produkt z minimalnymi funkcjonalnościami, który jednak może zostać zaoferowany potencjalnym klientom. Taki ruch stanowiłby jednocześnie dość silną kartę przetargową w późniejszych negocjacjach z potencjalnymi inwestorami .
W ostatnim okresie popularność zyskuje opóźnienie procesu pozyskiwania finansowania i początkowy rozwój w oparciu o tzw. bootstrapping, który polega na uruchomieniu i rozwijaniu biznesu z wykorzystaniem zarówno środków własnych, jak i środków generowanych przez start-up. Od takich działań zaczynały popularne światowe marki- jak Dell czy Apple, co pokazuje, iż jest to model wart rozważenia na początkowym etapie rozwoju.
Gdy zawodzą próby samodzielnego rozkręcenia biznesu
Na takie przypadki- nie ma uniwersalnej rady. Wejście na nowy rynek z innowacyjnym produktem może implikować koniecznością pozyskania silnego zaplecza finansowego, niekiedy kluczowego dla sukcesu własnego projektu, któremu szybko wyrośnie konkurencja. Jest to odczuwalne szczególnie w przypadku firm działających w branżach powiązanych z nowymi technologiami, z uwagi na kapitałochłonność zaawansowanych technologicznie pomysłów. Motorem rozwoju są wówczas duże pieniądze, których nie gwarantują spore przychody. Można z niemal stu procentową pewnością stwierdzić, że na pewnym etapie firma będzie potrzebowała wsparcia funduszu venture capital, celem wyjścia z fazy zalążkowej.
Kiedy inwestor nie jest potrzebny?
Nie każdy start-up potrzebuje inwestora. Nie stanowi to warunku koniecznego w sytuacji, gdy udało się zgromadzić finansowanie na start, projekt nie wymaga dużych nakładów finansowych, prowadzenia typowego „small business”, chęci zwalidowania pomysłu, produktu czy rynku, nie dysponuje się jeszcze gotowym produktem lub nie generuje się przychodów, a także nie istnieje wielkie zagrożenie ze strony konkurencji. Warto w tym względzie zwrócić uwagę na fakt, iż szybsze pozyskanie finansowania, może implikować szybszym „rozwodnieniem się”. Konkurencja jednak pojawi się raczej prędzej niż później i rywalizacja sprowadzi się do wyścigu o zasobniejszy portfel, głównie inwestorów.
Również w przypadku produktu wchodzącego na rynki rozwinięte, na których działa już kilku sporych graczy oraz nieliczna konkurencja- finansowanie przez anioła biznesu czy VC na początkowym etapie mija się z celem.
Jak samodzielnie sfinansować rozwój?
Uruchomienie oraz rozwój projektu, można zainicjować bez pomocy inwestora. Ważne jest jednak przestrzeganie kilku kluczowych reguł. Warto postawić na rygorystyczną politykę kosztową i kreatywność w odkrywaniu potencjalnych źródeł gotówki. Do momentu, w którym start-up nie zacznie przynosić przychodów, potencjalne źródło finansowania będą stanowić obecne dochody (najkorzystniejsze jest utrzymanie pracy bądź zlecenia w możliwie jak najdłuższej perspektywie czasu), oszczędności, karta kredytowa czy prywatne pożyczki .
Na tym etapie, często wykorzystuje się środki pozyskane od bliskich lub dalszych znajomych, bądź środki publiczne, mimo że podchodzą one pod zewnętrzne źródła finansowania. W odniesieniu do polityki kosztowej ukierunkowanej na minimalizowanie wydatków operacyjnych, warto również rozważyć bartery oraz tzw. sweat equity - wynagradzanie pod postacią udziałów, zakup na raty, outsourcing, leasing czy ekonomia współdzielenia (sprzęt, biuro, trans¬port). Do innych korzystnych metod zarządzania gotówką, możemy zaliczyć także skrócenie terminu spływania należności czy wydłużenie terminów płatności .
Przemyślenie strategii- kluczem do sukcesu
Konkludując, niekiedy opłacalne jest samodzielne zainicjowanie biznesu i skupienie się na jego rozwoju, zmniejszając tym samym ryzyko utraty cennego czasu oraz pieniędzy na proces inwestycyjny. Bez inwestora na pokładzie, można skupić się na podążaniu za własną wizją, nie zaś na swoistej gonitwie za wskaźnikami i cyferkami, które usatysfakcjonują inwestorów. Z kolei w przypadku pozyskania go na późniejszym etapie rozwoju, firma tylko zyska na wartości- dostając wyższą cenę. A przecież w biznesie chodzi o pieniądze, nieprawdaż?